Po długim czasie postanowiłem dokańczać relację z pobytu w Orebic 2009. Zapraszam!
Dzień 5 - 05.09.2009 - Dubrovnik
Dzień rozpoczął się nawet słonecznie. Upału nie było, ale było przyjemnie. Standardowo wstaliśmy, wyszykowaliśmy się śniadanko, aby po drodze nie zasłabnąć nigdzie
. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.
Minęło dość szybko, ale po drodze czasem zaskakiwał nas deszcz. Był to jeden z dni w których popadało, ale o tym potem.
Na wjeździe do Dubrownika przywitał nas słynny most. Widok naprawdę zapierający dech w piersiach.
Przy wjeżdzaniu do miasta zatrzymaliśmy się na jednym tzw. Punkcie widokowym. Aż grzech było się nie zatrzymać.
Miejsce do zaparkowania znaleźć było trudno. Wszystko zakorkowane i płatne. Wjechaliśmy kawałek dalej od centrum i ku naszemu zdziwieniu udało się znaleźć jedno miejsce i to nie płatne. Zaparkowaliśmy i udaliśmy się już pieszo do miasta.
Przed nami ukazały się mury tzw. Stare Miasto. Po prostu zachwyt nas ogarnął. Jak tu pięknie pomimo nienajlepszej pogody.
A oto już spacerek po starym mieście i jego wąskich uliczkach
Piękne fontanny.
A to widok z nadbrzeża ze Starego Miasta.
I jeszcze raz widok z góry.
Po pewnym czasie zwiedzania zaczęło padać. Rozpadało się tak mocno, że nie patrząc na nic zaczęliśmy uciekać do samochodu. Był to niezły kawałek drogi. Zanim doszliśmy do auta byliśmy już tak mokrzy, że suchej nitki na nas nie było. Biegliśmy pod górę a woda lała się ulicami strumieniami. Spływała z góry. Był to jeden taki dzień, który nas tak niemile zaskoczył, jeśli chodzi i pogodę.
W aucie przebraliśmy się w to, co mieliśmy i postanowiliśmy nie czekać, tylko wracać do naszego Orebic. Droga powrotna była w miare ok., ale deszcze nie dawały nam już spokoju do końca.
Pełni wrażeń po spędzonym dniu w Dubrowniku myśleliśmy już o następnym dniu i o zwiedzaniu murów w Stonie. Szybko zasnęliśmy.