Niedziela
Mój zegarek (ten wewnętrzny jeszcze się nie przestawił na urlop ) jak zawsze dał znać przed 6 otwieram oczy patrzę na okno i nie wierzę w to co widzę.
Aparat, kapcie i po cichutku wymykam się na ogród Belindy i Iwa.
Nawet nie zwróciłam uwagi jak mój M stanął obok z kubkiem herbaty (kiedy on ją zrobił ) i pyta herbata czy kawa
Siadamy i popijamy podziwiając widoki, Iwo śmieje się z balkonu z naszych min.
Idziemy robić śniadanie zanim reszta się wybudzi.
Po śniadanku wymykamy się na rekonesans.
To z tych gór gdzieś tam wysoko staczaliśmy się wczorajszego dnia.
Teren nooo powiem nie nasz ulubiony ... z góry lub pod górę
Kocurki wygrzewające się na dachach aut.
I widoki.
Wokół masyw gór Ućka .
Wracamy ekipa przy śniadaniu ... jest dobrze.
Co robimy Najmłodszy uczestnik krzyczy idziemy się kąpać Ciociu obiecałaś, że tu z wody się nie wychodzi
Ok. No to dopa ze zwiedzania idziemy na plażing
Głównodowodzący tego wyjazdu.
Na porannym rekonesansie lokalizujemy obok naszego apartamentu przystanek linii 36
36-tka kursowała Lovran, Oprić, Dobreć, Lovrańska Draga, Lovran.
Pętla 36-tki była na tyle Konzuma a przed targiem wśród malowniczych Willi.
Po zjechaniu ekipa kieruje się w stronę wody, ja troszkę marudzę, i wdrapuję się pod górę.
Bo ja tak zawszę gdzieś się zapodzieję.
No dobra jesteśmy w Lovran wakacje czas zacząć.
Więc dookoła drzewa i Liście Laurowe, a pod tym najczęściej spoczywałam podczas plażingu.
Widok w niedalekiej odległości na deptaku wzdłuż wybrzeża zwanym Lungomare
Plaża Kvarner dziś jeszcze oblegana od jutra luzik.
W tle Hotel Excelsior
O Lovran i Lungomare jeszcze napiszę.
cdn.