napisał(a) 21monika » 22.11.2016 21:57
02,09,2016 PiątekI nastał ostatni dzień lazurowego nieba, wieczornych widoków na światła miasta w dole i wschodów o poranku.
Tego dnia wszyscy wstaliśmy z marsowymi minami
Oj męczyło nas ............ sumienie
no raczej kac, kac gigant.
Ale idziemy na plażing i w ramach
odparowania schodzimy na nóżkach ..... ciężkich jak ołów.
Krok za krokiem staczamy się na dół.
To był nasz 5 x w Chorwacji, ale jeszcze nigdy gospodarz tak nas nie spił jak w ten czwartek.
Ach te jego nalewki............. niebo w gębie .......... wchodziły jak kompot. A smaków było bez liku, ziołowe, owocowe i mieszanki.
Idziemy leżeć.
A jak poleżeliśmy, wymoczyliśmy to i owo, to poczłapiemy sobie troszkę po Lungomore
Popatrzymy ze smutkiem na te cudne błękity i ptaszyska cudaki na skałkach.
No dobra zgłodnieliśmy idziemy na obiad, ostatni raz na mięso z grilla , pizza , itd.
cdn