Opłaca sie brać z sobą napoje??

http://www.radenska.si/
radenska jest "miejscowa od sąsiadów" tzn. ze Słowenii

qqryq napisał(a):A ja nigdy nie rozumiałem ludzi którzy biorą ze sobą zgrzewki wody. Przecież woda tam nie kosztuje 20-30 złotych za butelkę. Najwyżej zapłacisz trochę złoty więcej, na pewno od tego nie zubożejesz. A poza tym wyjazd to nie tylko piękne widoki, słońce i plaża - to także miejscowa kuchnia. Czy jadł ktoś kiedyś w Polsce salami śródziemnomorskie np. ?

Według mnie nie chodzi tu przede wszystkim o koszt ale o jej smak. Jedyne co mi w Chorwacji nie smakowało to właśnie woda mineralna.

Galanda napisał(a):Według mnie nie chodzi tu przede wszystkim o koszt ale o jej smak. Jedyne co mi w Chorwacji nie smakowało to właśnie woda mineralna.

Podpisuję się pod tym "obydwiema ręcami".

W Chorwacji można pić spokojnie wodę z kranu.
Wałkluje ten temat niejeden przewdonik do bólu i jest to prawda.

Odkąd to do mnie dotarło ... wiozimy znacznie mniej )

aneta_jacek napisał(a):W Chorwacji można pić spokojnie wodę z kranu.
Wałkluje ten temat niejeden przewdonik do bólu i jest to prawda.

Odkąd to do mnie dotarło ... wiozimy znacznie mniej )

A ja polecam to rozważyć, bo jeżeli dzieciaki lubią słodkie napoje, to jednak warto zabrać duży zapas z Polski, bo przelicznik na sokach jest większy niż na piwie... Wodę najlepiej kupić już w Chorwacji ale w jakimś dużym markecie, można nawet w butlach 5 litrowych (najtaniej) - Byle nie była wysokozmineralizowana czyli słonawa. Najlepiej zapytać sprzedającego.

też uważam, że wodę to albo przegotować kranówę albo zabrać mineralną z Polski. Lubię produkty słone, ale picie chorwackiej wody mineralnej wspominam z obrzydzeniem. Sprawdziliśmy z mężem kilka różnych wód, jedną z możliwszych wydawał się Studenac, ale i tak po dwóch dniach przeszliśmy na kranówę z sokami. Ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje, przecież niektórym forumowiczom i Jamnica smakuje.

pozdrawiam - Munia

Wbrew pozorom jak można się dowiezieć na forum nic nie warto brać. Mnie się jednak wydaje , że większość jak nie wszystkie rzeczy warto brać bo Cro jest po prosu b.droga.Co nie znaczy, że ja biore wszystko.
Ale to tylko moje zdanie.

Adam,K napisał(a):Wbrew pozorom jak można się dowiezieć na forum nic nie warto brać. Mnie się jednak wydaje , że większość jak nie wszystkie rzeczy warto brać bo Cro jest po prosu b.droga.
Ale to tylko moje zdanie.

- ja zazwyczaj zabieram piwo, średnio 50 puszek. Wodę mineralną także, dwie zgrzewki po 6 butelek. Także jedna, dwie butle 5l. Po opróżnieniu świetne do zakupu winka z okolic Dingaca. Piwo chorwackie nie za bardzo mi "leży" - wolę nasze. Co do wody mineralnej - b. lubię słoną Jamnicę z wiśniową Maraską - super "złamany" smak.

who napisał(a):- ja zazwyczaj zabieram piwo, średnio 50 puszek.

Czesi doszli już do etapu łażenia ze swoim piwkiem na plażę, na wieczorny spacer po deptaku - już nie piją go tylko w cieniu swojego apartamna... Dobrze, że nie rozumieją, co Chorwaci do siebie mówią, widząc takiego delikwenta... Oto - dlaczego wolą gościć Węgrów, Niemców czy Skandynawów (w końcu importowane piwo można kupić w sklepie). Swoją drogą za równowartość 50 puszek piwa, wolałabym jakąś inna atrakcję (np. dzień nurkowania). Ale za piwem to ja nie przepadam... Co innego czekolada! Jak ja przeżyję bez Buławek, Michałków i Mieszanki Krakowskiej z "Wawelu"?

Adam,K napisał(a):Wbrew pozorom jak można się dowiezieć na forum nic nie warto brać. Mnie się jednak wydaje , że większość jak nie wszystkie rzeczy warto brać bo Cro jest po prosu b.droga.
Ale to tylko moje zdanie.

Każdy ma własny pomysł na to jak spędzić wakacje w Cro./co zabrać, gdzie jeść, gdzie pić itd./.
Dla jednych drogo, dla innych tanio.
Są też tacy, którzy bez względu na wszystko muszą jechać na wakacje do Cro.

Pozdrawiam wszystkich uzależnionych!

Ubiegłego roku piwka do HR zabrałem chyba ze 30, ale jednemu gospodarzowi dałem 4, drugiemu - innemu (po tygodniu) następne 4, za pomoc w znalezieniu noclegu na drugi tydzień przyniosłem facetowi też 4 (wogóle się tego nie spodziewał). Nastepny 4- pak dałem Chorwatom, którzy mi pomogli szukać apartmanów na miejscu - w Orebicu....Oczywiście w zamian otrzymaliśmy domową rakiję... , ale uprzejmości zostały.....po 10 dniach ktoś macha na nasz widok...i życzy udanego dnia... ....my życzymy tego samego....i na pewno nikt nie powie, że Polacy to sknery i samoluby...i tak trzymajmy....nas tam lubią po prostu....

Plumek napisał(a):

who napisał(a):- ja zazwyczaj zabieram piwo, średnio 50 puszek.

Czesi doszli już do etapu łażenia ze swoim piwkiem na plażę [ciach]

- spokojnie, a kto powiedział, że ja kolejnych 50 flaszek Karlowacza nie kupuję? hę? A tak całkiem serio, należę raczej do tych, którzy nie mogą się powstrzymać i bulą raczej spore kwoty za rachunki za wieczorną "nasiadówkę" w knajpce, circa 400-600Kn. Więc jeszcze raz - spoko - krzywdy Chorwatom nie robię. Małży jednorazowo, zawsze ze 4-5kg u Ante Maskarica z Małego Stonu. Itd, itp. Ale Żywiec, zimny Żywiec jest silniejszy ode mnie

Plumek napisał(a):Jak ja przeżyję bez Buławek, Michałków i Mieszanki Krakowskiej z "Wawelu"?

To już każdy wie co ma przywieźć jak przyjedzie w odwiedziny do Ciebie.

krakuscity napisał(a):

Plumek napisał(a):Jak ja przeżyję bez Buławek, Michałków i Mieszanki Krakowskiej z "Wawelu"?

To już każdy wie co ma przywieźć jak przyjedzie w odwiedziny do Ciebie.

Aniu, ja Ci czekoladki dowiozę we wrześniu w lodówce ) - żeby się nie roztopiły )