el_guapo napisał(a):el_guapo napisał(a):Tak więc auto dostało nowe klocki i tarcze i wesoło pogwizdując spod maski 14 czerwca 2014 roku powiozło nas na Ciovo.
Ciovo - hmm, w zasadzie wyboru dokonali nasi współtowarzysze, ale właściciel apartamentów Vucak w Stanici też dołożył 3grosze do tej decyzji, skutecznie
zlewając nasze zapytania o wolne apartamenty.
Nie byłem zachwycony z wybranej miejscówki, bo to
korki do wjazdu na wyspę, bo to
śmiecie na samej wyspie, bo to
brak dogodnych dla dzieciaków plaż w rozsądnej odległości od apartamentnu, no ale przysłowiowy rzut kamieniem od nas był
Trogir, z czego skwapliwie korzystaliśmy odwiedzając go w każdy wolny wieczór.
I tak, mogę potwierdzić że
korki bywają, choć nie są dramatyczne - trudno mi się natomiast wypowiedzieć co do ich długości w sezonie i podczas zmian turnusów w sobotę/niedziele. Nam życia nie uprzykszały, a najdłuższy w jakim staliśmy zaczynał się przy "agrafce" już na Ciovo.
Śmiecie - no tu jest problem, bo faktycznie są. Wynika to prawdopodobnie z braku "procedur" dot. ich wyrzucania/wywozu, bo nasza gospodyni ani słowem nie zająknęła się gdzie jest jej kosz i co robić ze śmieciami - w efekcie woziliśmy je do kontenerów przy nowym kościele.
Plaże, a w zasadzie ich
brak w bezpośredniej bliskości apartamentu. Cóż plaża w zatoce Mavarstica jest marna, bo samochody jeżdżą prawie po głowie, a woda nie pierwszej czystości, bo wiatry nawiewają wiele syfu dokładnie do tej zatoki. Opcją jest jeszcze zatoka Bocici, ale dość trudno tam dostać się z dzieciakami, z których jedno podróżuje spacerówką.
No ale jest
Trogir, który był miodem na moje serce.
Plan zakładał wyruszenie w sobotę, 14go czerwca - apartament mieliśmy od 14:00 w niedzielę 15go czerwca. No ale ileż można czekać, może uda się urwać te kilka godzin i zając apartament ot choćby od 10tej. Szybki telefon do gospodyni, wypytywanie i ... cóż, ma gości więc
najwcześniej możemy zjawić się o
12:00. Zgadnijcie o której zapukaliśmy do drzwi apartmana, biorąc pod uwagę że a)mieliśmy ok. 1500km, b) podróżowaliśmy z 3 dzieciakami, w tym jednym niemowlakiem....no, jak
pomożecie?
O 11:58 to się nazywa punkualność.
Zatem ustaliliśmy, że wyruszamy w sobotę o 16:00. Znajomi mieli zjawić się u nas o 13:00, mieliśmy zjeść obiad, spokojnie się spakować, "zmęczyć" dzieci na placu zabaw i strzelić te 1500km
na raz.
Znajomi naprawdę spisali się na medal, jeżeli chodzi o pakowanie. W 7mio osobowej konfiguracji mieliśmy do dyspozycji ok 280l za 3cim rzędem oraz pożyczony box dachowy, duży ale nie wiem o jakiej pojemności. Za punkt honoru wzieliśmy sobie, że zabieramy dzieciakom hulajnogi, bo na codzień rozstać się z nimi nie moga - i to był strzał w 10tkę, bo po Trogirze śmigały jak szalone.
Trochę kombinowania i udało się nam spakować bambetle, w tym łóżeczko turystyczne dla małego i spacerówkę. Jeszcze tylko podłączenie CB, navi, tableta dla dzieciaków 3cim rzędzie i jedziemy... a jak? Ano tak:
Warszawa -> Żyrardów -> Mszczonów -> Piotrków -> Częstochowa -> Pyrzowice -> Ostrava -> Brno -> Breclav -> Wiedeń -> Graz -> Mureck -> a dalej to już wiadomo. No może małym odstępstwem od zaproponowanej przez Google trasy był zjazd do Trogiru w Promet.
Dlaczego tak?: tylko ze względu na dzieciaki, chcieliśmy jak najszybciej przeskoczyć do HR i ew. tam robić częstsze postoje. Natomiast
po raz kolejny napiszę -
autostrady w Czechach to POMYŁKA. Przytaczane tu opinie o coraz lepszej ich jakości, remontach, dostosowywaniu do tego co mamy w HR to
sorry stek bzdur. Sięgając pamięcią do roku 2011 niewiele lub
nic zmieniło się w ich jakości. Jeżeli w AUT dzieciak mi śpi jak zabity w foteliku, a w CZ budzi się co 10km to raczej nie są drobne nierówności. Odcinek Brno-Breclav nie zmienił się absolutnie nic, odcinki Ołomuc - Brno tez niewiele.
Oczywiście w drodze lało - rzęsiście
Oczywiście można nimi przejechać, kół nie urywa, ale nie za taką jakość i komfort podróżowania chce się płacić.