napisał(a) piekara114 » 07.05.2014 19:44
Piątek, 14 wrześniaRanek jest dość ciepły, słoneczny, ale nie upalny. Będzie można spokojnie poplażować. Czekamy na gości z Rabaca. Z G. znamy się z czasów podstawówki, z jednej klasy, a z K. – ze studiów. Przyjeżdżają, parkują pod naszym app., Ivana nie robi problemów. Młodej smakują winogrona z ogródka Ivany, do którego mamy wejście z kuchni.
Idziemy do centrum pochwalić się Rovinj i na lody. Dzieci przecież muszą mieć na wakacjach lody, i te małe i te duże też
Po lodach i spacerze, wracamy do app., wskakujemy w kostiumy i jedziemy na naszą plażę. K. patrzy dziwnie na nas, ale się poddaje i wózek panny pakuje do bagażnika. Jedziemy na parking przy naszej plaży. Panowie polecieli przodem, a my panie idziemy powoli, bo my mamy małe nóżki. K. stwierdza,że to blisko byo i następnym razem wózek będzie pchać sam, a nie do auta ładował... zobaczymy
Plażowanie jest bardzo przyjemne. Słonko przyjemnie grzeje. Przy plaży jest mała kawiarenka, kawkę ma i coś na ząb chyb też…
Fale dają rozrywkę, tylko mała panna się ich boi. Chodzi stale na naszym młodym, a on ją ma delikatnie mówiąc w nosie (9 a 4 lata to zdecydowanie za dużo na wspólny język). Na szczęście na plaży są ślimaki, i młodzi zajmują się ich poszukiwaniem. Do tej pory mała jak do nas przyjeżdża to liczy na wspólne poszukiwanie ślimaków….
W cieniu drzew młoda oddaje się popołudniowej sjeście, po czym pora się rozjechać do siebie….
Po jakiejś godzince od rozstania dostaję smsa od K. - niestety nie da się go zacytować, bo musiałabym w całości go wykropkować... a dotyczył on pogody w Rabacu. Ostatecznie ustalamy, że my już jutro musimy wracamy do PL, Ivana ma nasz app. jeszcze wolny, a oni uciekają z Rabaca do Rovinj….