Re: ON...
Witam serdecznie wszystkich, którzy tu zaglądnęli...
Sprawa tytułu w jakiś sposób już się rozwiązała.... na pewno nie chodzi o spotkanie z pewnym lekarzem
i na pewno nie chodzi i cenę ON, bo my "zagazownani" jesteśmy
Co do Zwardonia - z Suchej rzeczywiście jest najbliżej (
jak porównuję to coraz lepiej się tamtędy jeździ i w zeszłym roku nie było masakrycznej mgły na powrocie, która zmusiłaby mnie do jazdy z zamkniętymi oczami po tym moście w powietrzu bez żadnego widoku)... Ale ja mam sentyment do Chyżnego (tyle razy tamtędy się jeździło), ale jak już pisałam ja w wakacje nie posiadam prawka, i sprawa trasy, winiet jest na głowie mojego prywatnego Księcia - Pana M. i ON tu decyduje
Relacja na pewno powstanie i musi się skończyć do 12 lipca, bo wtedy wiadomo jaki kierunek obieramy
Zobaczymy czy bajka jakaś z tego będzie, ale ON na pewno będzie, nie ma wyjścia, jak już się raz pojawi to już nie ucieknie
Królewicza trzeba trzymać mocno, bo jak wiadomo to gatunek już prawie wymarły
kaszubskiexpress właśnie wróciłam z Twoich stron i kusi mnie jeszcze na tą relację, bo było cudnie
Ale wracając do relacji... Imię ON powinno się dziś jeszcze wyjaśnić, najpóźniej jutro...
Tak jak pisałam dojechaliśmy do Primosten
Priomosten: 10:10 – przejechaliśmy 1093 km, 16 h jazdy – długo w tym roku - autostradą jakoś bardzo spooooooooooookojnie się jechało, wszyscy równooooooooo, mało kto się wyrywał, a w Primosten ……
Primosten odwiedziliśmy rok temu. Słynne zdjęcie jest i w naszym albumie, ale z zeszłego roku…
Miasteczko średnio nam się spodobało…zobaczymy jak będzie w tym roku i jak tu się plażuje, bo rok temu byliśmy tylko popołudniem na spacerze..
Podejście nr 2.
UPAŁ, UPAŁ, UPAŁ
Podjeżdżamy pod dom (nad Jadranką), w którym mieszkają Dziadkowie, wnosimy lodówkę do apartamentu i na plażę. Plażujemy na głównej plaży z widokiem na Stare Miasto. Są spore fale, trzeba mocno z Jadranem walczyć, aby utrzymać się na materacu. Syn jest wniebowzięty, my wkońcu moczymy nogi (i nie tylko) w słusznym more, grzejemy różne części ciała, a Dziadkom leniwe wczasy za sprawą wnuka zmieniły się w dość aktywne kilka godzin...
Jemy kalmary, nie tak pyszne jak zeszłoroczne, ale to już wakacje
a jeszcze do celu nie dojechaliśmy… oczy i buźki nam się śmieją… Kombinuję jak tu dostać się jeszcze do Rogoznicy, aby skosztować pyszne kalmary
w naszym Fast foodzie