Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Omis-Nemira 2011 - case study

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12188
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 19.09.2011 09:22

el_guapo napisał(a):Uwielbiam takie drogi, ...


Ja też :!:

pzdr :wink:
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 19.09.2011 12:25

Pierwszy kontakt z Nemirą

Rozdział będzie krótki, bo i pisać nie ma o czym - pierwszego dnia byliśmy skonani, więc rekonesans ograniczył się do plazy i sklepu.

Dwa słowa o apartmanie, który znajdziecie na: www.solar-apartment.com Przyznam, że wygląd zewnętrzny nie był zachęcający - typowy "kołchoz", do którego nie byłem przekonany do samego końca. Na szczęście zarówno gospodarze, jak i współmieszkańcy byli w porządku i nie odczuwało się w żaden sposób takiej ilości apartamentów w jednym budynku.

Apartamenty Solar

Obrazek

Właściciel, sympatyczny Vladislav mieszka na ostatniej kondygnacji, która jest na poziomie najniższego parkingu.

Apartamenty znajdują się na końcu Nemiry (patrząc od Omisa) i sąsiadują z uroczą zatoczką Mala Luka. Leżą spooooooro poniżej Jadranki i poniżej drogi "głównej" Nemiry. To sprawiło nam początkowe trudności z dotarciem pod sam apartman celem rozpakowania.
Na szczęście apartament dysponuje bardziej cywilizowanymi miejscówkami do parkowania, które oprócz lepszego dojazdu są też zacienione - wada: dalej od apartamentu, kapie żywica.

Widoczny dach należy do apartamentów Solar

Obrazek
Obrazek

My początkowo mieliśmy stacjonować a AP-12, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na 2 apartamenty na parterze. Wyposażenie apartamentów jest wystarczające i pomimo położenia na parterze i sąsiadowania z ciągiem komunikacyjnym prowadzącym na plażę, nie odczuwaliśmy z tego powodu dyskomfortu. Niestety po pierwszej nocy musieliśmy zdjąć materac z łóżka i postawić je przy ścianie - każdy ruch, przekręcenie się na drugi bok, wstanie generowało niesamiowy zlepek piszczenia-wycia-skrzypienia. Dla amatorów bunga-bunga takie łóżko było by albo przekleństwem (to dla tych skromnych) albo niewątpliwym atutem (to dla tych co lubią się chwalić tzw. możliwościami) :wink:.

W oddali Brać...

Obrazek

...i Mala Luka

Obrazek

Obrazek

Nie będę pisał o butelce wina na "dzień dobry", pomocy przy znoszeniu bagaży, czy też płaceniu za apartman gdzieś pod koniec pobytu - to są drobiazgi niespotykane w PL, za które tak kochamy HR i które powodują że chętnie tam wracamy.

Cóż, pora na "zaślubiny z Adriatykiem" - po 3-letniej przerwie, głód był duży, ale ... dzieciak na rękach nie pozwolił pogalopować w dół do wody. Stąpaliśmy ostrożnie po betonowych schodach, a pod nami wyłaniał się powoli taki oto obrazek:
Obrazek

Nasza plaża była ostatnią cywilizowaną plażą w Nemirze. Za nią była tylko ścieżka do Malej Luki. Żwirowe podłoże nie było natomiast dziełem natury, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa efektem działania człowieka. Żwirek biały i drobny na plaży, ciemny i jeszcze drobniejszy przy brzegu, powtórnie biały w wodzie gwałtownie się kończył na ok 2m. Dalej zaczynały się regularne kamienie i niestety dość nieciekawe dno. Za to dla dzieciaków był to raj.

Po lewej mieliśmy zatokę Mala Luka oraz ciekawsze miejsca do snooorkowania.

Pierwszy kontakt z wodą

Obrazek

O tej porze dnia plaża była praktycznie tylko dla nas. Okazało się, że z upływem kolejnych dni wyludniała się jeszcze bardziej.

Nasza plaża

Obrazek
Obrazek


Mieliśmy nawet namiastę słynnego kamienia z Breli. Za parę lat, kiedy krzaczek na jego szczycie się rozrośnie będzie stanowić nie lada atrakcę, ba być może przyćmi pierwowzór z Breli

Kamen Nemira

Obrazek

Nemira, właściwie przedmieścia Omisa, dzielnica apartamentów, kilku knajpek, "sąsiad" Malej Luki...dla kogoś, kto pierwszy raz styka się z HR i ma doświadczenia znad Bałtyku jest to "raj". Dla nas - nieskromnie napiszę :wink: - wyjadaczy chorwackich, pionierów z Tribunj, była to tylko miejscówka do spania. Oczywiście zderzenie z nemirską rzeczywistością nie było niespodzianką (no, może poza "pionowym" zjazdem do apartmana), bo o Nemirze przeczytałem i relacje z cro.pl, i skąpe artykuły w necie. Cóż w tym roku z racji 8-mio miesięcznej Neli i 2,5 letniej Ewy priorytetem były jako-takie plaże, nie zaś urok miejscowości.
Przy głównej ulicy Nemiry przebiegającej równolegle do morza i Jadranki jest kilka kanjpek (polecam knajpkę "Antonio") i dwa sklepy, O ile Studenacj jest jako-tako zaopatrzony (w porówaniu do Konzuma z Tribunj jest i tak kiepsko) to IIgi sklep (nazwy niestety nie pamiętam) to relikt komunizmu. Być może braki na półkach były spowodowane koncówką sezonu. W Studenacu kupicie: chleb, jakieś marne warzywa i owoce, płatki do mleka, wina, olej, trochę nabiału, b.mało wędlin. Można płacić kartą, która z kolei nie jest akceptowana w sklepie "relikt komunizmu". Idąc dalej w stronę Omisa znajdziecie stragan z owocami i warzywami. Ceny akceptowalne, trochę niższe niż na straganach w Omisu. I....koniec Nemiry. Ryb nie uświadczycie, jakiegoś "centrum" także, czegoś co ma charakter przystani nie ma.
Idąc dalej w stronę Omisa głowną ulicą, po kilku zakrętach Nemira się kończy, a droga prowadzi pośród jakiś "dziczyzn" i kilku opuszczonych domów przez Brzet do Omisa. Od razu napiszę, że nie zapuszczałem się w ulice prostopadłe do morza, wiec nie wiem czy jest tam coś godnego uwagi. Z knajp odwiedziliśmy jeszcze jedną, leżącą tuż przy brzegu.

Główna ulica Nemiry

Obrazek
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 19.09.2011 13:58

Podoba mi się Twój styl pisania :D Świtna relacja!
Kurde kiedy czytałem o pierwszym etapie podróży to doznałem Dejavu normalnie ;) :D :lol:
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5822
Dołączył(a): 30.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 19.09.2011 16:30

el_guapo napisał(a):
A4 - kawałek porządnej drogi

Obrazek


Jak widzę, przejeżdżałeś przez moje podwórko :D
A Nemira... Fajnie znów zobaczyć znane widoki. To był mój pierwszy wyjazd do Chorwacji. Przejeżdżając w tym roku z Podgory do Omisa, nie mogłem się oprzeć by nie zobaczyć jak wygląda po kilku latach. Jakie było moje zdziwienie, gdy w tym samym miejscu co kilka lat temu zobaczyłem tego samego "naganiacza", dzięki któremu znaleźliśmy wtedy bardzo fajny i niedrogi apartament.
A sama Nemira jest dokładnie taka jak piszesz... Cicha, senna, wręcz nudna. Ale wtedy byliśmy zachwyceni.
mireks
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1886
Dołączył(a): 18.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mireks » 19.09.2011 16:56

W Nemirze byliśmy w 2007r,to co pamiętam wjazd i plażowanie w Małej Luce było płatne.
krzysi3k
Globtroter
Posty: 59
Dołączył(a): 16.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) krzysi3k » 19.09.2011 18:22

W sezonie w sklepie "relikt komunizmu" tez nic nie było :wink: , wszedłem tylko raz. Z opisem Nemiry się zgadzam, mieścina bez rewelacji, jako sypialnia OK. Nie planuje powrotu tam. Zaskoczyło mnie niechlujstwo i brud przy drodze do Omisa :roll:
mireks
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1886
Dołączył(a): 18.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mireks » 19.09.2011 20:10

My też nie planujemy powrotu tam.Zgadzam się z powyższą opinią,bardzo dobrze gospodarza wspominamy.
ana588
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 120
Dołączył(a): 10.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) ana588 » 20.09.2011 16:36

super fotki i bardzo pieknie na plazy, tym piekniej, ze tak pusto... :-)
cdn? mam nadzieje, ze jeszcze sobie poogladam w tej relacji troszke zdjec;))))
leoligot

Nieprzeczytany postnapisał(a) leoligot » 22.09.2011 14:00

Ja się też wybierałem do Nemiry. Mogłem dopiero wyjechać 3-go września .Zjechałem na Jadrankę w Splicie i w Nemirze zjechałem stromo w dół. Lecz żona i "kamaraty" zawołali --PODGORA i mój Lancer w towarzystwie Passka wdrapał sie z powrotem i pognał w stronę Makarskiej. We wrześniu jednak wolę miejsca,gdzie jest więcej życia
Bea.ta
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 29091
Dołączył(a): 09.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bea.ta » 22.09.2011 14:40

6ta strona .... ale nic to - dosiadam się :)
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 23.09.2011 10:19

Dive! Dive! Dive! - a raczej: Snoork! Snoork! Snoork!

3 lata czekałem na kolejne spotkanie z Adriatykiem. Tym bardziej był wyczekiwany, gdyż ostatnia wizyta w HR w 2008 roku w Crikvenicy nie obfitowała w beztroskie korzystanie z uroków wody. Spędzaliśmy czas raczej NA wodzie (rowery wodne) zamiast POD wodą...Tak więc oczekiwania były spore, tak z mojej jak i z A strony.

Spotkanie miałobyć tym bardziej ciekawe, gdyż w zeszłym roku nabyliśmy drogą kupna wodoodporną "małpkę" Fuji z33. Oczywiście w ubiegłym roku zabecelowaliśmy za nią jak za zboże, podczas gdy najtańsze aparaty wodoodporne które widziałem w sklepie (Auchan), do bólu wzorowane na naszym Fuji, kosztowały 169zł (Hyundai).

Ten odcinek będzie zlepkiem wszystkich "zejść" w tym sezonie, więc nie oczekujcie szanowni czytacze chronologii.

Trasy nurkowań

Obrazek

Obrazek

A wskoczył pierwszy, podczas gdy ja jeszcze niańczyłem a-Nelkę. Po kilku "nurkach" stwierdził, że dno jest nieciekawe i poza kilkoma babkami nie ma na nim nic godnego uwagi. Faktycznie okazało się, że dno jest kamienistą pustynią, bez ani jednego jeżowca, tudzież strzykwy - czyli standardowych "chwastów" Adriatyku, które powinny występować co najmniej tak licznie jak psie kupy na trawnikach polskich miast. Po dnie pałętało się kilka babek różnej maści, a poza tym nic...kompletnie.

Pierwsze "zejście"

Obrazek

I...poszli

Obrazek

Na naszym, pustynnym dnie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tego dnia odpłyneliśmy jeszcze na prawą stronę w pobliże "Kamena Nemira" - było lepiej, ale wcale nie rewelacyjnie. Pojawiły się skałki, a między nimi inne gatunki ryb. Niestety ośmiornic, krabów, czy rozgwiazd jak nie było tak nie było. Jedyną "ciekawostką" na dnie była taka siatka

Śmieć

Obrazek

Kierując się dalej w stronę Malej Luki natrafiliśmy jeszcze na dość ciekawy głaz. Płynąc na powierzchni i mając pod soba ok. 4-5m wody, z toni zaczął się wyłaniać ciemny kształt. Początkowo niewyraźnie, a z kolejnymi metrami coraz lepiej przed nami, na niebieskim tle wody rysowała się ciemna plama. Nie muszę chyba pisać, jakie wrażenie na amatorze-snoorku robi coś ciemnego w bezkresie błękitu :wink: Wyobraźnia szepce wtedy do ucha: "carharodon carharias" (choć jego przypadki w Adriatyku można policzyć na palcach jednej ręki), a w głowie rozbrzmiewa znany motyw.

"Rekin" okazał się być kamieniem, całkiem sporym, o średnicy ok 6m., płaskiej górze skrytej zaledwie 1m pod powierzchnią. Nie wiem dlaczego, przy tak czystej wodzie nie widać było tego kamienia z naszych schodów/tarasu, wszak inne głazy na dnie wyraźnie odcinały się od koloru wody.
Głaz był ciekawą miejscówką do nurkowania. Od strony brzegu totalnie niezamieszkały, za to od strony morza porośnięty kolorowym czymś i kryjący w jednej ze szpar błękitne rybki długości ok 2cm. Na rybki natknąłem się podczas kręcenia filmików dookoła głazu - najczęstrze ujęcia to powolne płynięcie nad górną częścią głazu, a potem zejście wzdłóż jego pionowej ściany od strony morza. I tu wpadłem na te rybki...najbardziej kolorowe stworzenie jakie do tej pory wypatrzyłem w Adriatyku, oczywiście do czasu, ale o tym potem

Niebieskie rybki

Obrazek

No ale ileż można kręcić się dookoła jednego głazu. Któregoś dnia stwierdziliśmy, że przez lornetkę cypel Malej Luki wygląda interesująco ze swoimi pionowymi skałami i tam na pewno "jest życie".
Maski na czoło, rury w gardło, płetwy na nogi i ... popłyneliśmy. W połowie drogi byliśmy tak zmordowani, że niewiele siły zostało na eksplorację skał cypla. Następne nasze odwiedziny na cyplu były już "per pedes" - znikał problem zmęczenia, ale pojawił się kolejny; co zrobić z klapkami. Na szczęście kąpielówki były obszerne :wink:

Wielki błękit w naszym wykonaniu
Obrazek

Pionowe skałki cypla to już inny świat podwodnej fauny i flory: kraby, ryby wszelkiej maści i gatunku, wąwozy, groty...gdyby tak mieć więcej powietrza w płucach.

Cypelek od niewidocznej strony
Obrazek

Krab
Obrazek

Egipt? Nie Chrowacja
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor tej relacji na 7m
Obrazek

Obrazek

Kanion

Obrazek

Bellona

Obrazek

Po jednej z takich wypraw do Malej Luki na naszej podwodnej pustyni odnaleźliśmy prawdziwy skarb. Pomiedzy skałkami A wypatrzył coś czerwono-czarnego. W ruch poszedł aparat, początkowo w trybie normalnym. "Skarb" o dziwo chętnie pozował i pomimo naszej dość natarczywej sesji fotograficznej nie chciał odpłynąć - może chronił czegoś w tej szparze skalnej?

Babka w niespotykanych kolorach

Obrazek

Obrazek

Ąfas z babką - w rzeczywistości miała z 8cm

Obrazek


Udało nam się jeszcze nawiązać bliższą znajomość z krabem-pustelnikiem o wyjątkowo niebieskich oczach. Nie chciał pozować, ale pokazał "paluszki".

Niebieskooki krab-pustelnik

Obrazek

Obrazek

Z kolei po wycieczce do Makarskiej i odwiedzinach Muzeum ryb i krabów (ukłon w stronę jednego Cromaniaka, który zareklamował tę placówkę) i wyniesieniu z niego kilku cennych informacji, na naszej pustyni odkryliśmy muszlę która była jednym z eksponatów. Dotychczas nie zwracaliśmy uwagi na dziwny kształt, tym bardziej że zawsze skryty był pod cieniem łódki, którą widzieliście już na poprzednich zdjęciach.
Któregoś dnia na naszej plaży pojawiły się też jeżowce, których wcześniej nie było. Pojawiły się stadem i były jednynymi które wypatrzyliśmy pod wodą - dziwne.

Muszla - którą dostrzegliśmy dopiero po "edukacji" w Makarskiej

Obrazek

Rodzinka jeżowców - wczoraj jej nie było

Obrazek
Ostatnio edytowano 23.09.2011 10:58 przez el_guapo, łącznie edytowano 1 raz
Dudek2222
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5318
Dołączył(a): 02.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dudek2222 » 23.09.2011 10:36

Bombowe zdjęcia !
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 23.09.2011 11:05

Cześć!!!
Widzę, że piszesz dalej. Zdjęcia wyszły Ci rewelacyjne, te pod wodą.
Brakuje mi na nich jednego nurka. W Tribunj próbował robić fotki pod wodą, teraz go nie widzę, może schodził bardzo głęboko, tak głęboko, że Ty już nie dawałeś rady.
Opisz odrobinę apartament. jak wysoko był od powierzchni wody i czy stromo.
Pozdrowienia dla wszystkich członów wyprawy do CRO. Szczególnie dla małolatów.
PZDR.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12188
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 23.09.2011 11:35

el_guapo napisał(a):
Muszla - którą dostrzegliśmy dopiero po "edukacji" w Makarskiej

Obrazek



loštura, Pinna nobilis, pod ochroną,
a rybka to strzępiel pisarz.

pzdr :wink:
Ostatnio edytowano 29.09.2011 09:52 przez longtom, łącznie edytowano 1 raz
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 28.09.2011 11:09

W dzień lenistwo, wieczorem wypruwanie flaków

Dzień zaczyna się standardowo o 6:00 - jeżeli LOTTO polegałoby na wytypowaniu godziny pobudki a-Nelki, to zagwarantowalibyście sobie wygraną podając właśnie szóstą zero-zero. Są małe odchylenia od tej godziny, ale plan wyspania się w wakacje raczej nie został zrealizowany. Inna sprawa, że 6:00 w wakacje to nie ta sama 6:00 kiedy trzeba się zwlec z wyrka i przysposobić do zarabiania "piniędzorów we fabryce". Wstaje się lżej, ale bez przesady...te 30-40min dodatkowego snu jednak by się przydało, a tu nie ma wybacz ktoś się wiertoli w łóżeczku i trzeba wstać.

Poranna kawusia i śniadanko wzmacniają przed trudami urlopu i jak smakują w takich okolicznościach przyrody.

Śniadanko z widokiem na Brać

Obrazek

Laśko z rana jak śmietana

Obrazek

Za miedzą mamy cytruski, które ćwiartujemy i topimy.

Jeszcze żyje

Obrazek

Już poćwiartowana i utopiona

Obrazek

Dziś lenistwo, ale poranne wyjście na plażę - no bo jak je nazwać skoro z wodą witamy się przeciętnie już o dziewiątej rano - zakłóca W, który twierdzi że coś tam się kotłuje pomiędzy lądem a Brać'em "na wysokości kamieniołomów". Cóż wzrok mi podupadł więc się nie kłócę bo i tak nawet jakbym chciał to nie zobaczę. Lornetka skuteczne ogranicza pole widzenia, a znaleść coś czego wcale może nie być na bezkresie morza, bez żadnych punktów odniesienia to raczej miszynimposible.

- Tam na lewo od ... tej jaśniejszej częsci wody (sic!)
- Gdzie tam masz jaśniejszą cześć wody?
- No tam, miedzy tą ciemniejszą a kamieniołomem na Brać.
- Jakim kamieniołomem?
- Tym

Obrazek

- Ooo, jest już na tym jasnym prądzie, który idzie zyzgakiem od kamieniołomu do tego kościółka na brzegu.
- ?!

"Coś" niewątpliwie szło kursem na Omis, ale dla mnie było tak samo niewidoczne jak U-47 Gunthera Priena dla Anglików w Scapa Flow. Lornetka nie zdała egzaminu, wiec w ruch poszedł Canon z 12x zoomem - przynajmniej będę mógł od razu zrobić fotkę.

Kiedy faceci z aparatami przyklejonymi do oczu polowali na cosia, niewiasty zrobiły nam zdjęcie.

"Myśliwi" ze sprzętem

Obrazek

I wtedy moim oczom ukazał się jeden grzbiet, potem dwa grzbiety, potem trzy, a potem całe ciało w pełnej okazałości - eh gdyby tak mieć 30x zoom i ręce bez Parkinsona:

Jeden...

Obrazek

Dwa...

Obrazek

Trzy...

Obrazek

W pełnej okazałości

Obrazek

Obrazek

Ech, nie wierzyłem że dane mi będzie zobaczyć delfiny w HR, ale moge odhaczyć tę atrakcję na swojej liście "best of".

Potem była plaża, a jak plaża do całe mnóstwo gratów do zabrania, a jak swapliwie policzył W do wody było 100stopni. Odhaczając kolejne punkty na liście "co zabrać na plażę" przypomniały mi się beztroskie czasy, kiedy w Tribunj chcąc się wykąpać i poleżeć na kamieniach szedłem zaledwie 7m i zabierałem na plażę...kąpielówki.

Teraz lista przedstawiała się zgoła inaczej, a i 100schodów stanowiło nie lada przeszkodę...wiadomo dzidź wymaga gratow, ale wtglądaliśmy jak koczownicy, brakowało tylko ogniska odstraszającego dzikie zwierzęta.

Z wody naszym wyczynom bacznie przypatrywał się chorwacki Micz i jego Słoneczny Patrol

Obrazek

A my tankowaliśmy od samego początku

Obrazek

Po tankowaniu, wiadomo - przychodzi humorek...

Obrazek

...a potem refleksja nad swoim zachowaniem.

Obrazek

Kacyk zwalczamy zimną wodą.

Obrazek

Kilka prawd życiowych, o które się wzbogaciłem:
- dziecko nie potrzebuje piasku, świetnie bawi się kamyczkami na plaży,
- pieluchy z Rossmana dla małych pływaków, nie sprawdzają się,
- woda jest zimna tylko dla starych zgredów, dla dziecka woda nigdy nie jest za zimna, nawet jeżeli usta ma koloru jeżyny,
- najlepsze zabawki plażowe dla dziecka to (kolejność przypadkowa): kamień, patyk, szyszka, papierek po cukierku, nowe TopGear taty, z którego robi puzzle, krem do opalania, który łatwo wychodzi z tubki ale nie chce do niej wrócić,

O 11:30-12:00 skończyliśmy plażowane, bo żar lał się z nieba i po raz pierwszy zapragnąłem zasmakować wynalazku południowców - sjesty.

A wieczorkiem zaplanowalismy marsz przełajowy do Omisa. Teoretycznie dzieliło nas od niego ok. 2,5km, ale mając dzieciaki na wózkach tempo mieliśmy mizerne. Mieszkaliśmy w najdalej od Omisa położonej części Nemiry, więc trzeba było chcąc nie chcąć zapoznać się z atrakcjami tego "kurortu", być może komuś się kiedyś przydadzą poniższe informacje.

I tak idąc od zjazdu z Jadranki do Nemiry w kierunku Omisa mamy:
- po ok. 150m po prawej - sprzedawcę wina, rakiji, proszka, travaricy i czegoś pomiędzy proszkiem a rakiją: rogacica pędzona z owoców drzewa chlebowego. Sprzedawca niejaki Sabić, sprawdzony, ceny akceptowalne. Napoje sprzedaje w butelkach szklanych z zastawem. Trunki na prezenty firmowo korkuje/kapsluje.
- po ok. 250m po prawej - knajpkę z tarasem pod parasolami z liści palmowych. Sympatyczny klimat, akceptowalne ceny, duża różnorodność potraw.
- po ok. 300m po prawej - sklep "relikt komunizmu", zdecydowanie odradzam.
- po ok. 310m po prawej - Studenenac, jest OK, ale nie rewelacyjnie.
- po ok. 330m po prawej - knajpkę "Antonio", nie rzuca na kolana jeżeli chodzi o wystrój, ale obsługa i potrawy są rewelacyjne; nasze miejsce biesiadowania.
- po ok. 350m po lewej - stragan z owocami i warzywami.
- po ok. 450m po prawej - kolejna knajpka, nic o niej nie powiem poza tym, że była na klepisku z małą ilością parasoli.

Obrazek

W tym dniu, każde skrzyżowanie w Nemirze było oznaczone znakiem, którego nie kojarzyłem z Kodeksu Ruchu Drogowego :wink:. Sprawa wyjaśniła się w jednej z bocznych uliczek - tej nocy w Nemirze miało się odbyć wesele z regularną sztachetówą.

Zaproszenie na sztachetówę

Obrazek

Zbierają się biesiadnicy

Obrazek

Po w/w "atrakcjach" Nemira się kończy i wąską, asfaltową dróżką dostaniemy się do Omisa. Ale, zanim to nastąpi musimy pokonać stromy zjazd z jednej strony ograniczony skarpą i kamieniami a z drugiej jakimś starym płotem. Zjazd jest na zakręcie i nie muszę chyba przypominać że w chorwackich warunkach nie ma pobocza a samochody tubylców jeżdżą szybko.

Spacerek z lekkiego i przyjemnego zaczął robić się uciążliwy, a okolica nieciekawa - przemieszczaliśmy się po pozostałościach jakiegoś zakładu kamieniarskiego/cementowego. Potem był zrujnowany dom, który po remoncie mógłby być wspaniałym apartamentem, a potem zaczął się Brzet - apartamentowa część Omisa.

Obrazek

Obrazek

Za nami coś zaczęło się kotłować, jakieś klaksony, gwizdy, piski...i pojawili się ONI, czyli weselnicy. Już mieliśmy zaszczepić część polskiej kultury weselnej na chorwackiej ziemi stawiajac tradycyjną bramkę, ale...kto wie co porywczy południowcy zrobią. Ograniczyliśmy się do machania weselnikom, a a-Nelka ubrana przypadkowo w quasi-chorwacką kratę zrobiła furrorę.

Pierwsza myśl, to gdzie oni poparkują te auta w Omisu, w którym nie ma gdzie szpilki włożyć ... poparkowali, na trawnikach, chodnikach, w porcie, zastawiająć wyjazd Vatrogasci i pochylnię do wyciągania jachtów z wody, ale poparkowali :wink:.

W barwach chorwackich

Obrazek

Obrazek

Po drodze piękny widok na StariGrad i kościółek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zanim dotarliśmy do Omisa, wybiła pora usypiania a-Nelki - sporo nam się zeszło z tym spacerem, na szczęście dzidek nie protestował tylko pochłaniał kolory i zapachy wieczornego/nocnego Omisa. Czasu jednak starczyło na lody i ... trzeba było się zbierać, bo przy dobrych wiatrach i podobnym tempie zlądowalibyśmy w domku o 22:00.
No ale widać, kto opóźniał marsz - podobno kobiety mają podzielność uwagi. Jest to bujda na resorach, bo tryb "plotkowanie" skutecznie obciąża działanie CPU kobiety, co odbija się negatywnie choćby na częstotliwości przebierania nogami.

Obrazek

W stoczni remontowej dopiero zaczynała się praca, ale przy takim upale w ciągu dnia nawet wieczorne 27*C dawało jakąś ulgę.

Stocznia remontowa

Obrazek

Obrazek

Omis nocą

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obowiązkowy zakup owoców

Obrazek

Na połów wyruszyli też amatorzy wędki i spławika, "uśmiechająć" się jednocześnie do przechodniów :wink:

"Uśmiech hydraulika" w wykonaniu pewnego wędkarza

Obrazek

A potem była mordercza droga powrotna, w egipskich ciemnościach z uskakiwaniem na pobocze którego prawie nie było przed nadjeżdżającymi samochodami. No i czekało nas jeszcze podejście z wózkami pod górkę, która w nocy stawała się jeszcze bardziej niebezpieczna dla piechurów.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Omis-Nemira 2011 - case study - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone