Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Omis-Nemira 2011 - case study

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
leoligot

Nieprzeczytany postnapisał(a) leoligot » 06.08.2011 10:14

Zadam kilka pytań,jeśli pozwolisz . Czy z dojściem przy morzu do Omiszka to prawda. My zawsze "w ciemno" możesz poadać orientacyjne apartmanów 2 lub 4-osobowych,(ceny) . Bojak przeglądałem, to chyba jest dosyć drogo.Czy jest b.stromo w stronę morza (np.Brela) Pytam,bo 1-dna z potencjalnych uczestniczek ma kłopoty z kręgosłutem
MichałK
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MichałK » 06.08.2011 13:00

Tak to prawda. Zejscie do wody w Nemirze jest dosyć strome. Najpierw do zejsc prowadza drogi a na samą plaze juz schody. Jest takze jedno zejscie drogą po prawej stronie plazy patrząc od strony lądu. Mysle ze z najdalej odsunietego punkty w Nemirze do wody jest góra 350m
Ja mieszkałem przy jednym z zejsc od drogi i nie mialem wiecej nic 200m.
Czy osoba mająca problem z kregosłupem sobie poradzi, trudno mi ocenić i nie chciałbym podejmowac decyzji na tak lub nie. Wiem za to ze Nemira to piekne miejsce w Cro. No i co dla mnie bylo wazne kolejność droga, miasteczko (wies), woda a nie tak jak to mialo miejsce do tej pory miejscowosc , droga , plaza.
Jakbyś miał wiecej pytań prosze pisz na adres adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
MichałK
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MichałK » 06.08.2011 13:02

Jezeli chodzi o Omis to zejscie do plazy powiedzmy z miasta jest normalna czyli prawie plaska. Na plazy wystepuje troche kamieni i piasku, sa przysznice, przebieralnie, knajpki itd.
leoligot

Nieprzeczytany postnapisał(a) leoligot » 08.08.2011 09:00

Dzięki-pojadę od Splitu Jadranką,to zajrzę do Nemiry i mam nadzieję,że cos do mieszkania znajdziemy(do tej pory zawsze się udawało) .Będziemy ok południa,bo śpimy po drodze w okolicach Plitwic. W razie problemów jedziemy dalej w stronę makareskiej. Jeszcze raz dzięki
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 10.08.2011 11:15

5. Jeżeli dziś jest sobota, to jesteśmy w Pradze - pierwszy dzień zwiedzania stolicy knedlików
Po średnio przespanej nocy (mały szkrab w pokoju, który zaczyna się wiercić już od 5tej i dodatkowo odkrywa siatkę w łóżeczku wydającą dziwne dzwięki przy skrobaniu paznokciami) schodzimy na śniadanko. Schodzimy w moim przypadku to nadużycie, bo ja zjeżdżam windą. Winda jest b.ciekawym elementem Hotelu Esprit - zatrzymuje się na półpiętrach, totaż ZAWSZE trzeba do swojego pokoju wejść lub zejść kilka stopni, oraz dodatkowo ma powierzchnię 1m*2 i jest szczelnie wyłożona jakimś filcem od podłogi aż po sufit. Owy 1m*2 powierzchni skutecznie odstrasza moją małżonkę od podróżowania widną - jakiś ukryta od lat klaustrofobia, czy co? Dodatkowo jazda windą z pełnowymiarowym wózkiem jest nie lada wyczynem.

Zmierzamy do jadalni, w której wita nas ... nikt. O 8-mej z groszami nie ma nikogo chętnego na śniadanie, wybór jest skromny to fakt, ale nie powinien zniechęcić nikogo do konsupcji. W 10min. później zwala się do jadalni cały autokar Węgrów, a kolejka do talerza urasta do tych przed Lucko. Na szczęście my już jemy i nie tracimy czasu, tym bardziej że niektórzy pomimo zmian ustrojowych i tzw. otwarcia się na świat dalej nie wiedzą jak zachowywać się przy "szwedzkim stole".

W tym miejscu przypomniałem sobie o pewnym 'incydencie' z poranka. Otórz przy bukowaniu pokojów w Hotelu Esprit, owy przybytek chwalił sie miejscami parkingowymi przed hotelem oraz w garażu podziemnym. Na miejscu okazało się, że owszem miejsca są ale płatne, nie przed hotelem a jakieś 100m od niego. Nie znając zasad parkowania w Pradze (dzielnica IX), zdecydowaliśmy się odstawić auto na płatny parkig hotelowy w piątek wieczorem. Oczywiście część wyposażenia została w aucie i w sobotę rano trzeba było uzupełnić zapasy akumulatorków do aparatu, wody w małych butelkach no i oczywiście ... pieluch. Niestety, parking ok. 9:00 był zamknięty na 4ty spusty. Pozostało 'włamanie' i opieprz recepcjonistki, że nie powiedziała nam że auto wstawione na parking w pt. po południu uda się uwolnić dopiero w pn. rano.

Obrazek

Do stacji metra 'Ćeskomoravska' mamy niecałe 300m. I tu pierwszy zonk. Bilety w Pragi są podzielone m.in. na czas obowiązywania. Ustalamy, że 20minutówki starczą nam na dojazd do Mustek (stacja w centrum Starówki) i z takim zamiarem udajemi się do ichniejszego kiosku vel. Traffic'i. Konsternacja: język pomimo iż słowiański i każdy słyszał Vondraczkową sporo się różni - śmiem twierdzić, że chorwacki jest b.podobny do polskiego niż czeski.
Prosimy o bilety 'dwiedziesiat minut', sęk w tym że takich nie ma. Są 30minutówki, co jakoś nam umknęło. Pani w okienku owe 'dwiedziesiat minut' przekłada na czeski na 'diewiedziesiat minut' i radośnie kasuje nas na 4 bilety 90cio miniutowe. Konsternacja nr 2: prosimy uprzejmie o wymianę i przepraszamy. Pani coś tam 'bączy' pod nosem - niemili są dla turystów, oj niemili. Za to bilety mają ładne.

Gdy my z Ojcem borykamy się z barierami językowymi, żeńska część studiuje plan stacji. Okazuje się, że stacja nie jest przystosowana dla niepełnosprawnych o matkach z wózkami nie wspominając. Mamy wybór: schody ruchome albo...dymanie 2 stacje, które mają windy/pochylnie. Serio, w Pradze tylko część stacji ma ułatwienia dla niepłenosprawnych. Coś tam się zmienia i stare stacje są modernizowane poprzez dodanie wind, ale z miernym skutkiem - o tym dalej.
Ustalamy, że na 'Ćeskomoravskiej' jakoś sobie damy radę na tych schodach ruchomych, z dzieciakiem na ręku i wózkiem, ale wysiadamy jedną stację dalej, która ma windy. Ustalić łatwo - zrealizować trudniej. Schody poruszają się z niewyobrażalną dla Polaka prędkością. Dodając do tego spadek rzędu 45*, dziecko na ręku i wózek to mission imposible. Żona 'wsiada' na schody z N na ręku...uff udało się. Ja wtaczam wózek i ... porywa mnie 'nurt' schodów. Bezpieczny zjazd dla cżłowieka o kulach, albo matki z wózkiem i dzieckiem w zasadzie jest niemożliwy.

Obrazek

Wysiadamy jedną stację później, gdyż ma windę. Winda jest nowoczesna, czysta - widać że nie należy do wyposażenia 'standardowego' stacji, która przypomina najstarsze stacje paryskiego metra. Wywozi nas na powierzchnię, gdzieś między budynkami. Stukam na GPSie punkt, żeby potem do niej trafić - Czesi zarówno na drogach jak i w mieście zachowują niewytłumaczalny minimalizm w kwestii znaków i drogowskazów. Zlokalizować stację metra to sztuka, o takich odosobnionych windach w ógóle nie wspominam.

Przed nami Praga...niby zwykła ulica, ale jednak już nam się podoba. Równiutkie chodniki z kostki w niereprezentacyjnej części miasta (to co odwalili w stolicy na reprezentacyjnej Marszałkowskiej woła o pomstę do nieba), ładne kamienice (dla warszawiaka to nowość, w końcu to co ostało się po IIWŚ jest w stanie ruiny z nielicznymi wyjatkami, być może forumowicze z innych miast nie doznali by takiego 'szoku') i ... tramwaje, różnej maści, wielkości, wieku ...

Zapraszam na którki spacer po zwykłej ulicy - oprowadzi Was N.:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co starsi na tym forum, zapewne pamiętają tę firmę i jej produkty

Obrazek
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15079
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 10.08.2011 11:38

Witaj, El_guapo! Już nadrobiłam zaległości, a teraz pospaceruję sobie z Wami po Pradze.
A że czeską stolicę mam na świeżo (byliśmy tam w kwietniu), chętnie porównam wrażenia :)
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 10.08.2011 13:05

Urocza jest ta N. :wink:

Ja praskim metrem jechałem w latach 80-tych. Strasznie szybkie schody pamiętam, pamiętam ... A czy dalej tam słychać "ukończite wystup a nastup dwerze se zawiraji" ? czy jakoś tak? :D
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 16.08.2011 10:36

El_guapo
No fajnie. Może więcej fotek.
Ja jestem jeszcze przed urlopem, a kierunek....??
Jeszcze w planach.
Pozdrowienia dla Was wszystkich.
PZDR.
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 16.08.2011 10:55

Z Nelką jako przewodniczką bardzo chętnie pospaceruję z Wami ulicami Pragi, tym bardziej, że ciągle pozostaje ona dla mnie nieodkryta.
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 16.08.2011 13:00

c.d. dnia pierwszego
Zwiedzanie nie zakłada jakiś konkretnych punktów programu - ot pozwalami sobie "się zgubić" i przjmujemy tylko ogólny azymut na Starówkę. "Na Starówkę" jest tutaj nadużyciem, bo w zasadzie już na niej jesteśmy z kierujemy się tylko w stronę tej "starszej" Starówki, opcjonalnie Wełtawy i mostu Karola.
Pogoda jest idealna. Jest słonecznie, ale wieje chłodny wiaterek. Zaczynamy "gubić się" w wąskich uliczkach.

Myli się ten, kto myśli że tylko miasteczka chorwackie zapewniają urok odkrywania ciekawych zauków. Jest co prawda drobna różnica, a różnicą tą jest kolor. W HR piaskowy, w Pradze bardziej "chłodny" i szary, ale równie uroczy.

ul. Koznia

Obrazek

Po opuszczeniu ul. Koźniej po raz drugi (pierwszy to niepełna informacja dot. parkigu) zderzyliśmy się z rzeczywistością pt. "jak się doi turystów w Pradze". Serio, musicie mieć oczy i uszy otwarte, studiować menu, patrzeć co i w jakich monetach Wam wydają.
Wizyta w LaTorre i zamówienie 2xlatte, 1xpisner duży, 1xpisner mały, 1xsernik, wydernowała nam kieszenie. Powiecie, ba można się było spodziewać w tak reprezentacyjnym miejscu. Owszem, ale ceny (które już później wnikliwie studiowaliśmy) były w promieniu 20m niższe o 20-25%. Za latte zapłaciliśmy 70Kć, podczas gdy także na rynku można ją było kupić za 40Kć.

Nela po degustacji sernika - zawsze to lepsze niż kolejna zupka "ze słodką marcheweczką i ryżykiem"; co za debil nazywa tak produkty.

Obrazek

A na rynku Starego Miasta czekały na nas kontrasty :wink:, gdzie Mucha sąsiadował z Dalim, a z nad głów dobiegała melodia hejnału.

kontrasty

Obrazek

Ładny domek

Obrazek

Okrakiem na południku

Obrazek

Po wizycie na rynku Starego Miasta, znowu określiliśmy tylko przypuszczalny azymut na Cmentarz Żydowski. Spodziewałem się nekropolii, znanej z Warszawy poza oczywiście rozmiarami. Niestety to co zobaczyliśmy dalece odbiegało od naszego wyobrażenia zadbanego cmentarza udostępnionego dla zwiedzających.

W drodze do Cmentarza Żydowskiego

Obrazek

I rozczarowanie

Obrazek

Dochodziła pora obiadu dla dorosłych i dla dzieci. Ponownie "zgubliliśmy się" w praskich uliczkach, poszukując ciekawego lokalu. Założenie w zasadzie było jedno: knedliki w normalnej cenie. I znaleźliśmy, choć "orżnięto" nas po raz trzeci.
4-ry porcje knedlików z gulaszem, popijanie pilsnerem (to faceci) i sokiem (to facetki) znikały szybko. Gulasz i knedliki były podane z dużą ilością pysznego sosu, który chcąc nie chcąc zostawał na talerzach. Widząc to kelner, bez słowa przyniósł koszyczek pysznego chleba, prawdopodobnie żeby wyczyścić kromkami talerze. Dobrowolny i niczym nie sprowokowany z naszej strony gest odebraliśmy podobnie jak analogiczne gesty odbiera się w HR, tj. jako gratis od lokalu; na południu często przed posiłkiem, tu zapewne z racji sosu po posiłku lub na jego końcu. Rachunek pokazał jednak coś innego; widać w Czechach PŁACI się i to NIEMAŁE pieniądze za niezamawiane dodatki, które 99% gości odbiera jako gratis do głównego menu.

Gdzieś tu jedliśmy

Obrazek

W planach na pierwszy dzień zwiedzania Pragi był jeszcze Most Karola, ale kilometry w nogach i mocno marudząca Nelka zweryfikowła te plany. Otarliśmy się tylko o przyczółek mostu, a tę ważną atrakcję Pragi zostawiliśmy sobie na kolejny dzień, razem z Hradczanami.

Nasze cele na dzień kolejny

Obrazek

Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 16.08.2011 23:34

el_guapo napisał(a):
. . . widać w Czechach PŁACI się i to NIEMAŁE pieniądze za niezamawiane dodatki, które 99% gości odbiera jako gratis do głównego menu.


Też mieliśmy wątpliwą przyjemność się o tym przekonać :?

W czasie gdy czekaliśmy na danie główne , kelner z uroczym uśmiechem postawił na naszym stole talerz wypełniony małymi rogalikami z serem i wino w karafce , napełnił kieliszki , a na moją uwagę , że tego nie zamawialiśmy , powiedział , że każdy u nich dostaje taki zestaw :)
Rogaliki były . . . takie sobie a wino . . . do nich pasowało :wink:
Rachunek . . . zapłaciliśmy słono za wszystko a to czego nie zamawialiśmy stanowiło prawie połowę kwoty 8O

Nauka kosztuje . . .


Pozdrawiam
Piotr
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 17.08.2011 07:51

Cenne uwagi i rady, swoją drogą, nie wiem dlaczego, ale po Czechach się tego nie spodziewałam, chyba za dobry ich obraz mam w głowie.
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8836
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 17.08.2011 09:41

Świetnie się czyta. I ogląda. Z niecierpliwością czekam aż dojedziesz do HR.
A co do braci Czechów to potwierdzam. W pięknej Pradze parę razy udało im się mnie naciągnąć w podobny sposób.
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 17.08.2011 09:51

no, na prawdę dobrze wiedzieć...
I co robić w takim przypadku? Jak przyniosą to nie ruszać, a potem w razie czego mówić, że nie było zamawiane? :?
marze_na
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8836
Dołączył(a): 12.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marze_na » 17.08.2011 10:17

fidosanok napisał(a):no, na prawdę dobrze wiedzieć...
I co robić w takim przypadku? Jak przyniosą to nie ruszać, a potem w razie czego mówić, że nie było zamawiane? :?


Ostatnio nie zapłaciłam, bo nauczona doświadczeniem "gratisa" nie tknęłam. Zamówiliśmy obiad i po piwku. Razem z piwkiem przynieśli paczuszkę orzeszków. Oczywiście na rachunku widniała, wyceniona na jakieś 80-100 koron. Wzięłam nieotworzoną paczuszkę i podeszłam z rachunkiem do baru, wyjaśniając, że ani tego nie zamawiałam, ani tego nie jadłam więc proszę o usunięcie z rachunku.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Omis-Nemira 2011 - case study - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone