Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Piękne zdjęcia, ciekawe filmy i interesujące opisy - zapowiada się ciekawa relacja. Mamy 3 tygodnie do odjazdu i przyłączamy się do "obserwujących"! Tylko z Zipa mi się rodzinka wypisała....
Witam tych, którzy w międzyczasie zasiedli do czytania i oglądania.
Ruszamy dalej.
Spacerek do ... Konzum-u
Rano po śniadanku (szwedzki stół) moje towarzystwo zapragnęło chorwackiego piwa. W celu jego zakupu musieliśmy udać się do Koznum-u, usytuowanego przy Jadrance. Spacerek rozpoczęliśmy od obejrzenia rzymskich ruin na terenie naszego hotelu, które zostały odkryte w początkowej fazie prac związanych z budową basenu w tym miejscu. Basen niestety nie powstał, za to można oglądać rzymskie pozostałości spoza siatki, którą zostały ogrodzone. Nie zostały te wykopaliska w jakiś szczególny sposób wyeksponowane. Nie ma też o nich mowy w przewodnikach. Po wyjściu z terenu hotelowego udaliśmy się w kierunku widocznego w oddali centrum Omiš-u. Po drodze zapoznawaliśmy się z najbliższym naszym otoczeniem. Na początku natrafiliśmy na mały sklepik z pieczywem, później mijaliśmy małe restauracyjki, oferujące bogate menu. Można tu zjeść specjalności kuchni chorwackiej i włoskiej. Spacerek do Konuzum-u w jedną stronę trwał około 15 minut, piwko kupione (każdy po jednej buteleczce, tyle że 2-litrowej) i wracamy. Po drodze kompletnie nic się nie działo. Spokój, cisza, bowiem sezon jeszcze nie rozpoczęty. Knajpki przy plaży puściutkie. Za to jakie widoki i kolor morza, który stale mnie zachwyca. Wzdłuż plaży rosną szpalery wieloletnich tamaryszków, których pnie są popękane i zastanawialiśmy się, jak one dają sobie radę. W zakamarkach tych popękanych pni chronią się zielone jaszczurki, których widzieliśmy dosyć sporo. Po drodze przysiedliśmy w jednej nieczynnej jeszcze knajpce w celu rozpoczęcia spożywania zakupionych napoi. A potem, jako że pogoda była rewelacyjna (33 stopnie w cieniu), udaliśmy się na plażę.
Ostatnio edytowano 14.09.2019 09:27 przez megidh, łącznie edytowano 3 razy
Z pokoje hotelowego idziemy na plażę 1 minutę. Nawet nie trzeba myśleć o tym, czy aby wszystko się zabrało. Przecież w każdej chwili można przyjść do pokoju po brakującą rzecz i ... zimne piwo z lodówki. Plaża przy hotelu jest bardzo klimatyczna. Żwirowa, wąska (ale nie za bardzo), głębokość wody jakieś dwa metry od brzegu pozwalała jeszcze stanąć, natomiast dalej rozpoczyna się uskok i po kilku metrach jest już głębia. Byłam w Chorwacji na kilku plażach, które opisywane są jako piaszczyste, ale z piachem to one mają niewiele wspólnego. Być może my Polacy jesteśmy na tym punkcie szczególnie wyczuleni, bo plaże nad Bałtykiem są aż złote od przesypującego się pomiędzy palcami drobniutkiego piasku. Te piaszczyste plaże w Chorwacji wyglądają, jak place po budowie. Są szare, twarde i mnie się nie podobają. Natomiast te żwirowe, czy kamieniste to i owszem, mają coś w sobie. Nie przeszkadza mi, że trzeba sadowić się na kamieniach. Przecież można położyć karimatę lub dmuchany materac, są też leżaki. A czystość i przejrzystość wody, która dzięki kamieniom pozostaje niezmącona piaskiem, jest niezastąpiona. Wracam do naszego pobytu na plaży. Mieliśmy na niej dodatkową atrakcję, bowiem kilku młodych chłopców zaprezentowało nam pokaz skoków do wody z wysokiej budowli wyrastającej wprost z wody. Woda w tym miejscu była bardzo głęboka, więc chłopcy nie ryzykowali uszkodzeniem swego ciała. Jako że moja kamerka jest wodoszczelna, to pokręciłam trochę widoków podwodnych. Woda przejrzysta, ale dno niestety nie oferuje wielu atrakcji. Tylko jeżowców jest wiele. Za to kolor wody w miejscu, gdzie rozpoczyna się głębia spowodował, że zrozumiały stał się dla mnie tytuł filmu Luca Bessona "Wielki Błękit" z Jeanem Reno. Później rozpoczęliśmy zbieractwo plażowe. A to jakaś fajna (ale malutka) muszelka, a to kolorowy kamyczek, aż tu nagle trafiamy na wyrzucone z morza jeżowce. Zaskoczyły nas kolory tych jeżowców, bowiem były wśród nich fioletowe. Oczywiście znalezisko zostało zabrane (po kilku dniach znów tam poszliśmy i nasze zbiory się powiększyły). To wieczorne przypływy wyrzucały na brzeg muszle jeżowców. Oczywiście przez cały czas pobytu na plaży nie położyłam się nawet na moment. Tylko woda i woda. Była już naprawdę bardzo ciepła. Jedynym problemem było pierwsze zanurzenie, potem prawie z niej nie wychodziłam. No i oczywiście słoneczko przypiekło mi plecki (pomimo smarowania filtrem 30). Oj, bolały mnie wieczorkiem.
Ostatnio edytowano 14.09.2019 08:59 przez megidh, łącznie edytowano 4 razy
Omiš, miasteczko położone w Środkowej Dalmacji, przy ujściu do Adriatyku rzeki Cetiny, otoczone jest masywem górskim Mosor. Między XII a XIV wiekiem w Omiš-u osiedlili się piraci, siejący przez wiele lat postrach wśród marynarzy. Legenda głosi, że piractwo narodziło się właśnie w Omiš-u. Omiš jest niewielki, ale wyjątkowy pod każdym względem. Główna ulica Fošal wysadzona jest platanami, które dają sporo cienia i pozwalają na schronienie się w nim przed palącym słońcem. To w ich otoczeniu umiejscowiło się targowisko ze straganami, pełnymi świeżych owoców. Tuż za nimi pod zadaszeniem znajduje się targ rybny, na którym można zaopatrzyć się prawie we wszystko, co pływa w Adriatyku. Oprócz tego przy ulicy Fošal jest dużo straganów i sklepików oferujących pamiątki oraz wszelkie akcesoria do plażowania: buty do wody, materace dmuchane, kapelusze, czapki, parasole .... i wiele, wiele innych rzeczy. Są tam również restauracje i lodziarnie a także jedno miejsce, gdzie można kupić rewelacyjnego burka (najlepszego, jakiego jadłam w Chorwacji), pyszną pizzę i wspaniałe lody. Sklepik ten znajduje się po południowej stronie ulicy. Jest nad nim czerwony neon z napisem "BUREK". Zakupy robi się wprost z ulicy. Omiš tętni życiem o każdej porze dnia, zwłaszcza wieczorem i w nocy, kiedy robi się chłodniej. W Omiš-u znajdziecie wiele miejsc, po których można się przechadzać w wolnych od plażowania chwilach, takich jak przybrzeżna alejka z ławeczkami czy stare miasto, bulwar nad Cetiną. Stare miasto jest niewielkie, zbudowane w całości z kamienia i wywarło na mnie spore wrażenie. Przypomina mi Trogir. Jest tu wiele wąskich uliczek, przy których (albo na których, bo wszystkie one wyległy na zewnątrz) znajdują się restauracje, sklepiki z pamiątkami i domowymi wyrobami alkoholami na każdą okazję, w wymyślnych butelkach. Niekwestionowaną atrakcją Omiš-u jest wznosząca się na jednej ze skał otaczających miasto, twierdza Peovica, nazywana też inaczej Mirabela, która została wybudowana w XIII wieku. Twierdza ta stanowi ważną część chorwackiego dziedzictwa kulturowego. Dziś można tam zobaczyć pozostałości murów oraz podziwiać piękną panoramę miasta, wybrzeże, góry Mosor i kanion rzeki Cetina. Aby dojść do twierdzy Mirabela należy wejść w uliczki Starego Miasta. Główna ulica przecina stare miasto od portu aż po rzekę Cetinę. Od niej należy kierować się w kierunku gór. Jedna droga prowadzi od kościoła Św. Ducha przy ul. Jurja Šubića i można tędy dojść do twierdzy w jakieś 10-15 minut (tą drogę my wybraliśmy). Druga droga rozpoczyna się przy kościele Św. Michała i prowadzi schodami w górę. Jest to krótsza droga i wystarczy kilka minut, aby znaleźć się u podstawy schodów wiodących do twierdzy (tędy wróciliśmy). Drogi są oznakowane specjalnymi znakami z napisem "Peovica - Mirabela". Wejście do twierdzy Mirabela nie należy do bardzo trudnych, jest jednakże strome i jeśli ktoś ma problemy z chodzeniem albo lęk wysokości, to niech zrezygnuje z tej wycieczki. Twierdzę można zwiedzać w godzinach od 9 do 21, a wstęp jest płatny i kosztuje 15 kun od osoby. Podczas wspinaczki po stromych schodach na wieżę mija się kilka punktów, z których również można podziwiać panoramę. Ostatni odcinek już w środku wieży pokonuje się wchodząc najpierw na drewniane schody a późnij na metalową, pionową drabinę o wysokości około 2-3 metrów. Na samym końcu drabiny wyjście na zewnątrz ułatwiają dwie metalowe klamry wkute w ścianę wieży. Po wyjściu na wieżę przez niezbyt duży otwór stajemy na małym "tarasie" otoczonym murkiem (nie jest on zbyt wysoki). Z środka "tarasu" wyrasta jakaś kopuła, która powoduje, że miejsca na górze jest bardzo mało. Może się tam zmieścić tylko klika osób. Za to widok stamtąd jest niesamowity i stanowi nagrodę za trudy wspinaczki. My stanęliśmy na szczycie wieży prawie o godzinie 21, więc mogliśmy podziwiać Omiš oświetlony resztkami promieni słońca, które rozpraszały się z za widocznego na horyzoncie masywu gór Mosor. Miasto pod nami rozświetliło się już latarniami. Taki lśniący Omiš wyglądał z góry wspaniale. Polecam wspinaczkę dla tych widoków.
Ostatnio edytowano 14.09.2019 08:39 przez megidh, łącznie edytowano 5 razy
Czytamy kolejne części opisów, już można się tam przenieść! Czy możesz zdradzić jakim sprzętem filmowałaś pod wodą? Ewentualnie proszę o wiadomość na PW. Dziękuję.
ur-arek napisał(a):Czy możesz zdradzić jakim sprzętem filmowałaś pod wodą?
..no właśnie jakim
....ło matko , toć 5minutek i byście byli na tym punkcie widokowym ..to jest nie do pomyślenia zapłacić tyle za bilet i być tylko 3 godziny ...nawet nie zobaczyliście nawet połowy na tych Plitwicach Filmiki super zwłaszcza te pod wodą ,jak byliśmy w Pisaku to było pełno kolorowych rybek ,ale przy samych skałkach
ur-arek napisał(a):Czytamy kolejne części opisów, już można się tam przenieść! Czy możesz zdradzić jakim sprzętem filmowałaś pod wodą? Ewentualnie proszę o wiadomość na PW. Dziękuję.
Witam serdecznie O kamerce pisałam już w mojej relacji z pobytu w Chorwacji z 2013 roku https://www.cro.pl/chorwacja-milosc-od-pierwszego-wejrzenia-t45029.html. Jeszcze jej w 2013 roku nie miałam (zakupiona dopiero w kwietniu tego roku, więc w trakcie pisania tamtej relacji), ale jakoś pojawił się temat i były pytania na jej temat. Przesyłam Ci linka do mojej odpowiedzi na jej temat. Oprócz scen podwodnych tą kamerą filmowane były inne ujęcia - wszystkie z szerokim kątem. Jakość naprawdę wymiata. chorwacja-milosc-od-pierwszego-wejrzenia-t45029-90.html#p1387614
ur-arek napisał(a):Czy możesz zdradzić jakim sprzętem filmowałaś pod wodą?
..no właśnie jakim
....ło matko , toć 5minutek i byście byli na tym punkcie widokowym ..to jest nie do pomyślenia zapłacić tyle za bilet i być tylko 3 godziny ...nawet nie zobaczyliście nawet połowy na tych Plitwicach Filmiki super zwłaszcza te pod wodą ,jak byliśmy w Pisaku to było pełno kolorowych rybek ,ale przy samych skałkach
No właśnie sama jestem na siebie zła (mało powiedziane - jestem wściekła). Przecież czytałam informacje od Ciebie i widziałam zdjęcia z zaznaczoną drogą, a jak byliśmy na miejscu, to zastanawiałam się, jak dojść do tych punktów widokowych. Widziałam drogę, o której pisałeś, ale miałam chyba jakieś zaćmienie i właśnie te 5 minutek teraz spędza mi sen z powiek. Co się tyczy oglądania Jezior Plitwickich, to oczywiście masz 100% rację, ale nie miałam wpływy na ilość czasu tam spędzonego. Skoro chce się jechać na zorganizowane wczasy, to niestety trzeba się liczyć z takimi "utrudnieniami". Co do kamery, to jest to Sony Action Cam HDR-AS30.
dhmegi napisał(a):No właśnie sama jestem na siebie zła (mało powiedziane - jestem wściekła). Przecież czytałam informacje od Ciebie i widziałam zdjęcia z zaznaczoną drogą, a jak byliśmy na miejscu, to zastanawiałam się, jak dojść do tych punktów widokowych. Widziałam drogę, o której pisałeś, ale miałam chyba jakieś zaćmienie i właśnie te 5 minutek teraz spędza mi sen z powiek. Co się tyczy oglądania Jezior Plitwickich, to oczywiście masz 100% rację, ale nie miałam wpływy na ilość czasu tam spędzonego. Skoro chce się jechać na zorganizowane wczasy, to niestety trzeba się liczyć z takimi "utrudnieniami". Co do kamery, to jest to Sony Action Cam HDR-AS30.
Fajnie pokazałaś tą drogę na górę i stałaś na punkcie gdzie na przeciwko był ten słynny punkt widokowy. .....no se teraz myślę ,oglądając film ,40m w górę ,skręt na drogę ...oni schodzą nieeeeeeee ..plan trzeba było sobie narysować ...no cóż trzeba jeszcze raz się tam udać