napisał(a) boboo » 16.07.2019 18:38
Najpierw "kierat"
i "milion" e-maili.
Potem powoli jazda z "korczulańskimi obrazami".
I... Konradzie, jeszcze raz dziękujemy:
Olga za super-prezent (naprawdę trafienie w 10 w jej gust "meblowania" domku),
a ja jak zwykle za możliwość spotkania i pogawędki
Co do prezentów, to również mile zaskoczył Olkę "nasz" sprzedawca pomidorów.
Co drugi dzień raczyłem się na śniadanie jejeczniczką w knajpce, a co drugi dzień w kwaterze jakąś kanapką,
do sklepu chodziłem codziennie po świeże pieczywko, jogurcik dla Olki i mozarellę.
Codziennie odwiedzałem owego sprzedawcę, był po drodze ze swoim straganem, i kupowałem parę pomidorków, owoców, bazylię, takie świeże śniadaniowe drobiazgi.
W ostatni dzień zaszliśmy tam razem i Olka zrobiła wielkie oczy
.
- zapytaj go ile chce za ten statek.
- hał macz dis szip?
- for Your wife it is a gift from me.