ODCINEK III –„WYGOOGLOWANA” ŠOLTAO godzinie 8 rano wyruszamy z Włoch i kierujemy się do miejsca, gdzie spędzimy następne 10 dni, czyli na wyspę Šolta, do miejscowości Stomorska. Znaleźliśmy tam przyzwoity apartament w przyzwoitej cenie. Po przeczytanej relacji
ziutta i wielu wizytach poprzez
google street view wiedziałam, że miejsce nam się spodoba.
Planujemy dotrzeć na prom, który odpływa ze Splitu o 16.15. Nie mamy z tym większych problemów. Trasa mija nam miło i szybko, dodatkowym atutem dla mnie jest to, że prowadzi przez tunel Sveti Rok, czyli poczujemy ten zmieniający się klimat. Różnica temperatur nie jest jednak duża, bo w tym czasie pogoda dopisywała w całej Europie.
- w oddali twierdza Klis
Przyjeżdżamy dosłownie „na styk”. Kolejka do promu jest już duża, kolejka do kasy tuż za nami się wydłuża. Zdążyliśmy, głównie dzięki temu, że niektóre auta przed nami wypadły z kolejki. Nie wiem, czy właściciele aut poszli zwiedzać, czy stali w kolejce po bilety za nami, nie ważne. Ważne, że oto jesteśmy już na promie i za niecałą godzinę będziemy na miejscu.
Już zaczynają się "wyspiarskie" klimaty
Bez żadnego problemu docieramy też do naszego apartmanu, co niezmiernie dziwi gospodynię. Fakt, wcale nie tak łatwo było tam dotrzeć, ale w dobie
google maps człowiek ( czyli ja) może dokładnie zapoznać się z trasą i trafić na miejsce z dokładnością co do metra
Wchodzimy więc do apartmanu. Prawie wszystko zgadza się z opisem na stronie internetowej, poza jednym drobnym szczegółem.
W ofercie była wprawdzie informacja, że jeden z tarasów ( tak, tak, mamy dwa – ale docelowo będziemy korzystać tylko z jednego) ma
pohled na more, ale zdjęcie przedstawia to tak:
- zdjęcie z netu
A my zastaliśmy:
- przed nami Ciovo, dalej okolice Splitu, sam Split za drzewkiem
Wcześniej zrobiliśmy zakupy w Konzumie w Grohote, ktróre mieści się około 2 kilometrów od Rogacia, gdzie zeszliśmy z promu, cudem pakując wszystko do wciąż zapakowanego bagażami auta i przekonując się, że zniżka na zakupy z kuponem przy płatności kartą Maestro działa, a jakże
W sumie korzystaliśmy z kuponów cztery razy i problem był tylko raz, kiedy pani przy kasie w tym samym zresztą Konzumie nie wiedziała, co to jest i trochę się wzbraniała przed przyjęciem. Zawołała jednak inną panią, która potwierdziła, że promocja obowiązuje.
Po rozpakowaniu postanowiliśmy pójść na obiad i rekonesans po Stomorskiej.
- przejazd autem pomiędzy tymi budynkami był nie lada wyczynem ;)
- przydomowe drzewko cytrynowe
Zgodnie z oczekiwaniami, spodobało nam się. Bardzo.
CDN