Po drugiej stronie drogi od meczetu znajduje się plac i dworzec autobusów miejskich. Ale nie to jest najważniejsze - sprzedaje się tam jeden z typowych dla Stambułu "fast-foodów" - dodam że raczej bardzo zdrowy
a efekt panów przygotowujących ten specjał wygląda tak:
Jest to makrela w bułce z warzywami (cebula i sałata) - smakuje wybornie skropione sosem cytrynowym i kosztuje grosze (z tego co pamiętam 2 TL).
Tak wyglądają barki z których się sprzedaje ten przysmak
A panowie, jak to panowie ciągle łowią
Idziemy na drugą stronę mostu gdzie znajduje się bazar z rybami. Jak dla mnie raj
Cóż już jedliśmy, ale wchodzimy żeby znaleźć miejsce na obiad (ale o tym będzie później). Tu są z kolei małe wózeczki z których sprzedaje się smażoną/grillowaną makrelę. Dodam jeszcze, że w Stambule popularne są mule sprzedawane wprost na ulicy
I jeszcze spojrzenie zza pleców...
Zaraz obok bazaru jest port skąd odpływają promy na Kadikoy, po chwili zamieszania z automatem do biletów
jesteśmy na promie. Prom jest raczej z tych starszych, ale czysty i schludny - o wiele bardziej niż ten pływający na Staten Island w NY
Parę widoków na zachmurzony sierpniowy Stambuł.
Na ostatnim zdjęciu widać biznesową dzielnicę Stambułu - skyline dodatkowo podkreśla kontrasty w tym mieście.
Po chwili jesteśmy na Kadikoy, dworzec Haydarpaszy bez dwóch zdań jest piękny. Odnowiony, dodatkowo patrząc na pociągi które się tam zatrzymują i gdzie jadą czuć powiew orientu. Z resztą, nie wiem czemu ale na samym dworcu pachnie historią i przygodą
Wychodzimy z dworca i idziemy raczej bez celu powłóczyć się po tamtej stronie Stambułu - nie mamy wielkich planów na zwiedzanie, chcemy przyjrzeć się jak funkcjonuje miasto gdzie turyści są rzadkością.
Dolmusze - to ważna informacja, jeżeli chcemy jechać "gdzieś dalej" to jest doskonałe miejsce by sobie to umożliwić bez bankructwa - busiki prywatne.
Cóż, tamta strona nie różni się od przeciętnego europejskiego, zachodnio-europejskiego miasta. Parki, czyste podwórka i place zabaw dla dzieci. Wygląda to nawet dużo lepiej niż w przeciętnym polskim mieście...
Kiedy chwilkę odpoczywaliśmy patrząc na piękną panoramę Złotego Rogu przyszedł do nas kot, wcześniej karmiony przez starszą Panią. Co ciekawe zagadała do nas - po dłuższej chwili i próbie nawiązania dialogu Polsko-Tureckiego, okazało się że była zachwycona kolorem oczu i wyglądem piękniejszej połowy wycieczki
i widok na Stambuł
Na dole znajduje się przystań Harem i stamtąd też odpływamy.
Jako, że było trochę chodzenia i zgłodnieliśmy idziemy na rzeczony bazar. Wchodzimy do straganu gdzie smaży się ryby, jedno jest pewne - są świeże i w normalnych cenach.
więc zamawiamy, ja moje ulubione małe rybki a druga strona doradę
i dodatkowo napój od którego jestem uzależniony od niedawna (od pobytu w Berlinie nie w Stambule
) - Salgam
Na szczęście w Polsce można go kupić
A tu kucharz i szef
i ostatni rzut oka na bazar:
Wracamy do pokoju bo trzeb się ogarnąć i jeszcze pobiec na bazar
na szczęście wychodzi słońce... więc parę słonecznych fotek
no i jeszcze parę fotek z bazaru który odwiedziliśmy by jeszcze raz poczuć ten klimat.. i zapach
i pide - typowy chleb dla Stambułu
Wieczorem wybieramy się jeszcze na targ z okazji Ramadanu... ale o tym parę słów wkrótce...
cdn.