boboo napisał(a):A co do Gabriela, to numer 1 (dla mnie):
Polemiki ciąg dalszy teledysk z koncertu jest świetny ! Ogólnie duety z paniami wychodzą mu nieźle vide też Kasia Krzaczek
boboo napisał(a):Ja jednak deczko inaczej konsumuję muzykę. Co nie znaczy, że lepiej.
Teledysk jako krótki filmik raczej mi przeszkadza, bo narzuca gotowe obrazy i za dużo ludzi tam widać.
Wolę popuścić cugle własnej wyobraźni
Kiedyś firma Syntrilium miała świetny software wizualizujący dźwięk. Różne "esy-floresy" i fraktale sterowane rytmem, częstotliwością itp.
Często zakładałem słuchawki i gapiłem się w monitor.
A najczęstszym gościem w słuchawkach był (i wciąż jest, choć już bez fraktali):
Zbyszko666 napisał(a):6. Frontside – Zmartwychwstanie
Tutaj można by pisać bardzo wiele i dużo, lecz czy to ma sens Kto zna Frontside to wie, że na polskiej scenie liczą się od zawsze mimo słabszych płyty do których, i tak nie wracam. Panowie z sosnowca przyzwyczaili mnie zawsze do potężnego uderzania na płycie i tak miało być w przypadku Zmartwychwstania (gdzie zazwyczaj trwa 3 dni, tutaj trwało aż 8 lat ) i dodam, że owa płyta również zasługuje tutaj na miano TOP roku 2018, bo kto wypełni pustkę po tym zespole, jakby nagle okazało się że zakończyli karierę, no kto ?
MRK napisał(a):Zbyszko666 napisał(a):6. Frontside – Zmartwychwstanie
Tutaj można by pisać bardzo wiele i dużo, lecz czy to ma sens Kto zna Frontside to wie, że na polskiej scenie liczą się od zawsze mimo słabszych płyty do których, i tak nie wracam. Panowie z sosnowca przyzwyczaili mnie zawsze do potężnego uderzania na płycie i tak miało być w przypadku Zmartwychwstania (gdzie zazwyczaj trwa 3 dni, tutaj trwało aż 8 lat ) i dodam, że owa płyta również zasługuje tutaj na miano TOP roku 2018, bo kto wypełni pustkę po tym zespole, jakby nagle okazało się że zakończyli karierę, no kto ?
A dla mnie ta płyta, to oszustwo. Kupiłem, bo usłyszałem dwa kawałki. Sprzedałem po dwóch tygodniach wściekły. Najlepsze kawałki, to te w których rżną sami z siebie w sposób wręcz chamski. Ok, na to się nabrałem, bo myślałem, że mamy tutaj powrót do korzeni i... dupa. Dwa, trzy kawałki robią robotę, reszta, to jakiś muzyczny żart. Tekstów nie komentuję, bo te we Frontside od zawsze były totalnie daremne. Nie inaczej jest tutaj. Płyta bardzo nierówna. Niektóre aranże to gimnazjum grania. Ta płyta jest potwornie słaba w mojej ocenie:).
Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko