Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży. [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Ci goście nie muszą się uczyć swoich solówek na pamięć
Jak "slow hand" to nie może zabraknąć Erica . To jak zagrał tutaj solo , brak słów żeby opisać . No i do tego Tim Carmon na klawiszach. Zawsze gdy słucham tego numeru mam ciary.
Kilka piątków wcześniej znalazłem w garażu stary plakat z jakiejś niemieckiej gazety , z jednej strony Chris Norman I Smokie , a z drugiej ten sam Chris z pewną basistką , w której bardziej lub mniej otwarcie , bardziej lub mniej skrycie kochała się brzydsza połowa świata . . . Kilka lat później zaobserwowałem podobną reakcję - powodem było pojawienie się na ekranach aktorki Anny Przybylskiej . Czy widzicie podobieństo tych pań
MRK napisał(a):Dla tych wszystkich, dla których szybkość na wieśle, to oznaka braku wyobraźni:)
Niestety, nie ma to nic wspólnego z wyobraźnią muzyczną Technika i wyuczone zagrywki, w dodatku zagrane unisono, nuta w nutę, z podkładem i linią wokalu. Na świecie jest wielu odtwórców biegających podobnie po gryfie, w te i wewte. Nie zauważysz żadnej różnicy między nimi. Szacunek z wytrenowanie i ilość pracy jaką w to włożyli.
Sepultura wydaje nowy Lyric Video do utworu "I Am The Enemy"
Ja również powoli zbieram się to podsumowania roku 2016 w kategorii płyta rocku :] Jak i również trzeba by napisać coś o nowej Mecie. Przecież była to wyczekiwana pozycja dla mnie.
No już miałem pisać, cobyś w zbyt duży zachwyt nie popadał, bo Cię sprowadzą na ziemię, ale nie miałem dostępu do sieci i...nie zdążyłem, bo Habanero zdążył:).
Habanero napisał(a):Niestety, nie ma to nic wspólnego z wyobraźnią muzyczną Technika i wyuczone zagrywki, w dodatku zagrane unisono, nuta w nutę, z podkładem i linią wokalu. Na świecie jest wielu odtwórców biegających podobnie po gryfie, w te i wewte. Nie zauważysz żadnej różnicy między nimi. Szacunek z wytrenowanie i ilość pracy jaką w to włożyli.
Z chęcią wejdą w małą polemikę, ale jeśli mógłbym prosić o ocenę autorskiego kawałka tego chłopaka.
albo tego...
Prośbę swą motywuję chęcią zrozumienia pewne rozumowania. Tutaj same przyjazne osoby. Trollem nie jestem, więc gdybyś mógł...
Zbyszko666 napisał(a):Sepultura wydaje nowy Lyric Video do utworu "I Am The Enemy"
Hm... myślałem, że usłyszę coś zdecydowanie gorszego. Zobaczymy, co dalej. Jak dla mnie, to nie mają nic ciekawego do zaoferowania od lat nastu, ale tutaj tragedii nie ma:).
Zbyszko666 napisał(a):Ja również powoli zbieram się to podsumowania roku 2016 w kategorii płyta rocku :] Jak i również trzeba by napisać coś o nowej Mecie. Przecież była to wyczekiwana pozycja dla mnie.
No te... ja nadrabiam zaległości. Już wszystko układam. O ile, jeśli chodzi o polską scenę, to pudło obsadzone od pewnego czasu, tak zagranica jeszcze nie do końca, aczkolwiek chyba już mam płytę roku z tej kategorii. Na pewno mam rozczarowanie roku i nie jest to Metallica:).
No Panowie... wakacje można sobie zrobić:). A poważniej... No rozważam, ale faktycznie odległość robi swoje. Może jakiś forumowy busik i w drogę?:) Pytanie tylko, ilu chłopa wyjdzie z busa po tak długiej drodze?:)
Cieszę się, że możemy przyjaźnie porozmawiać o muzie. Ciesze się, że każdy z nas postrzega ją inaczej. Kawałki, które tu zaprezentowałeś są świetnym popisem umiejętności tego młodego człowieka. Uważam, że świetnie gra arpeggia, doskonały tapping, niezłe kostkowanie. Jak ktoś wyżej napisał "wymiata". Pełna zgoda. Moim zdaniem samo wymiatanie nie wystarcza. Mogę zamieścić tutaj całą masę świetnych gitarzystów, którzy testują sprzęt i ich kompozycje moim zdaniem są ciekawsze. Pierwszy z brzegu ....
Ale nie to mi chodzi. Mam do Ciebie pytanie, ile takich numerów jesteś w stanie wysłuchać pod rząd ? Ja słuchając trzeciego nie pamiętam pierwszego. Uwielbiam oszczędne granie a popisy gitarowe mogą być smaczkiem a nie clue numeru. Poza tym bęben musi być żywy a nie z automatu, gdzie bas No sorry taki mam gust. Dla mnie wibrato zagrane przez np Billa Gibonsa wywołuje większego banana niż 75 nut zagranych w tym czasie przez jakiegoś "wymiatacza". Utwory niestety nie są w moim klimacie. Kiedyś szukając przetwornika do swojej gitary natknąłem się na tego chłopaka...
Pozdrawiam i mam nadzieję, że trochę mnie zrozumiałes
Habanero napisał(a):Cieszę się, że możemy przyjaźnie porozmawiać o muzie. Ciesze się, że każdy z nas postrzega ją inaczej. Kawałki, które tu zaprezentowałeś są świetnym popisem umiejętności tego młodego człowieka. Uważam, że świetnie gra arpeggia, doskonały tapping, niezłe kostkowanie. Jak ktoś wyżej napisał "wymiata". Pełna zgoda. Moim zdaniem samo wymiatanie nie wystarcza. Mogę zamieścić tutaj całą masę świetnych gitarzystów, którzy testują sprzęt i ich kompozycje moim zdaniem są ciekawsze. Pierwszy z brzegu .... ............... Ale nie to mi chodzi. Mam do Ciebie pytanie, ile takich numerów jesteś w stanie wysłuchać pod rząd ? Ja słuchając trzeciego nie pamiętam pierwszego. Uwielbiam oszczędne granie a popisy gitarowe mogą być smaczkiem a nie clue numeru. Poza tym bęben musi być żywy a nie z automatu, gdzie bas No sorry taki mam gust. Dla mnie wibrato zagrane przez np Billa Gibonsa wywołuje większego banana niż 75 nut zagranych w tym czasie przez jakiegoś "wymiatacza". Utwory niestety nie są w moim klimacie. Kiedyś szukając przetwornika do swojej gitary natknąłem się na tego chłopaka... ...... Pozdrawiam i mam nadzieję, że trochę mnie zrozumiałes
Jest nad czym się rozwodzić i rozmawiać....
Nie do końca się chyba rozumiemy, ale może na początek kilka uwag, aby później nie wracać i które może sprecyzują mój tok: - kawałki tego chłopaka za cholerę mi się nie podobają. Kompletnie nie mój klimat. Jako kompozycja jestem na nie. - cover, który wrzuciłem na początku, który to stał się zalążkiem dyskusji już tak. - Twój "pierwszy z brzegu" ... prima sort! Cudo! - nie znoszę gitarowych onanistów (standardowe określenie, jakby ktoś nie wiedział )
Wrzuciłem kawałek tego chłopaka jako przeciwwaga do twierdzenia o braku wyobraźni wśród "wyścigowców". Moim zdaniem, aby tak zrobić ten cover - wyobraźnia jednak jest potrzebna. Nie postrzegam wyobraźni tylko jako wariacje na jam session. Klasyczne teraz solówki też powstały na wyuczonych zagrywkach, więc ten argument do mnie nie trafił. Unisono? No pewno, nawet chyba dwa razy. Plus cienka zagrywka na oktawach, ale to cover. Plus rzeczy, kiedy to w czasie trwania moje usta rozwarły się mocno. Jednakże, powtórzę się, to cover. Rządzi się - według mnie - ciut innymi prawami. Stąd wrzuciłem kolejne dwa i poprosiłem o komentarz. Dostałem odpowiedź o kompozycjach, vide perkusja, bas itp, ale nie o to mi chodziło... taki wkręt: chłopak ma w zamierzeniach łączenie muzyki elektronicznej z gitarą. Stąd takie, a nie inne istrumentarium... Myślałem, że rozmawiamy dalej o wyobraźni, a tę postrzegam chyba ciut inaczej.
Mam wrażenie, że zarówno Ty (choć już zdecydowanie mniej), jak i Tomek (bluesman) negujecie z założenia "wyścigowców", twierdząc, że tam nie ma wyobraźni, że są same popisy techniki i nic ponadto, z czym nie do końca się mogę zgodzić. Pewne gatunki muzyki wymuszają poniekąd takie, a nie inne rozwiązania solowe. Oczywiście, są one w tym momencie bardziej techniczne, niż poruszanie się po molowej pentatonice w tempie Claptona, Knopflera, Santany. Wymóg gatunku. Jednakże wielu z nich nie można odmówić wyobraźni, tylko dlatego, że są szybkie. I naprawdę są one do odegrania live:). Co z Satrianim? Vai'em? Malmsteenem (choć ten jest najbardziej odtwórczy, choć może tylko zapatrzony w pewną epokę w muzyce.)? Mogą nie mieć klimatu, którego np nie czujecie, ale na pewno nie brak im wyobraźni.
Gloryfikowanie twórczości chociażby wspomnianych gitarzystów (Clapton, Knopfler, Santata) jest ignorowaniem całej rzeszy świetnych gitarzystów rockowych, hardrockowych, czy mocno metalowych. Jasne, nie wytworzą oni takiego klimatu, ale gdzie niby mieliby to zrobić? W jakich muzycznych warunkach?? Nie jest tak, że nie doceniam tego feelingu chociażby Claptona, u którego to jest chyba najbardziej widoczne. Doceniam bardzo. Facet zagra parę dźwięków tak, że Ty potem bierzesz gitarę do ręki i niby grasz to samo, a jednak... nie do końca. To piękne i szanuję to jak diabli, co nie zmienia faktu, że na co dzień szukam innych wrażeń.
Nie, nie przebrnę przez kilka kawałków stworzonych przez gitarowych onanistów. To niewykonalne. Podobnie, jak nie dam rady przebrnąć przez całą płytę bluesowych smętów, z solówkami ciągnącymi się przez parę minut, które mają w sobie klimat, wyobraźnię, technikę i... nudę. Kawałkiem Claptona, który wrzuciłeś mogę się zachwycać (i zachwycam) raz na jakiś czas. Puść mi go kilka razy z rzędu, a będę mordował:). Nie moja estetyka, mimo widocznej klasy.
Przechodząc dalej w sposób naturalny... Kompozycja! Dla mnie to jest kluczowe. Jeśli jest miejsce na "wyścigowca" - niech tam będzie. Jak robi to z wyobraźnią, której wymaga od niego gatunek - szacun. Nie jest tak, że w mocnej muzyce można 'jechać" tylko szybko po skali i już się jest świetnym. Tak, tak sądzą właśnie wszyscy wyznawcy Samby Pa Ti:). Błąd wynikający z braku znajomości gatunku. Taka sama sytuacja, jak u człowieka, który stwierdza, że metal to bezwartościowy hałas. Laik może tak powiedzieć. Muzyk, gitarzysta się ośmieszy. Może nie doceniać ogółu, ale technikę docenić musi.
Przykład:
Jeśli przed śmiercią zagram ten kawałek, to będę szczęśliwy:). Zakładam, że umrę w smutku, bo czasu na gitarę coraz mniej, ale pocieszam się, że kiedyś długo siedziałem nad...
... i przejście, które to pojawia się w 29 sekundzie, a doprowadzało mnie do szału, w końcu wyszło (lekko oszukując... ciut legato, zamiast staccato:) ), to i może kiedyś zagram to, co wrzuciłem ciut wyżej.
Dla niektórych udzielających się w tym wątku zapewne jestem chory psychicznie:). Mój wyznacznik muzyki jest prosty. Musi wzbudzać emocje, przy czym wziąć pod uwagę oczywiście należy formę. Relaks, spokój, agresja, wyładowanie emocji, zachwyt, szaleństwo, depresja, zabawa... Pewno dlatego też zaraz po Cannibal Corpse mogę włączyć Dead Can Dance, a potem Carla Orffa i jego Carminę Buranę, czy też Rysia Wagnera, aby powrócić do....
Ale też nie pogardzę...
Emocje... klucz do wszystkiego. Jestem w stanie docenić nawet pop, np.
Tekstowo dramat jakich mało, ale muzycznie i "uczuciowo" majsterszyk. Świetne na "mocny" cover.
Albo to...
Mega kawałek!
Muza ma działać na zmysły. Ma pobudzać duszę. Ma "kołować" mózg. Ma być wrotami do innego wymiaru podświadomości. Mniejsza o to, czy robi to trzema dźwiękami, jak Satisfaction Stone'sów, Highway To Hell wiadomo kogo, czy czterema Purpli (Smoke.... ), czy też Nirvany (Smells...), czy też wieloma, jak Al Di Meola.
Rzekłem:).
No to na koniec... bluesik do Mistrza:). Posłuchajcie...