Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 24.07.2016 01:45

romuald22 napisał(a):
Zbyszko666 napisał(a):@MRK a reszta Jarocina to gdzie ?? 8O

Samogon. :wink: :oczko_usmiech:


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

Tak właśnie...:). Czasu mało, bo padam na twarz w tygodniu. Bardzo duże zmiany w życiu i czasu mało.

Dobra, szklaneczka przygotowana...

JAROCIN 2016 - piątek

Pierwsza nocka w namiocie była dość dramatyczna. Na ewentualny kolejny wyjazd, całość przygotuję inaczej. Karimaty to są dobre, jak sobie człowiek chce w ogródku poleżeć, a nie na całą noc. Tak więc... zero snu praktycznie, a od jakiejś 6.00, to już wyczekiwanie, kiedy reszta ludzi w namiocie się obudzi... O 8.30 jak huknęło, to nikt nie widział, co się stało!!! Na całym poległ rozległ się ryk Lemmiego, a z głośników poleciał Motorhead! Miejsce mieliśmy dobre, jak pisałem wcześniej, tylko nikt nie zwrócił uwagi na taką drobną wieżyczkę, a raczej na to, co na niej jest. A tam były dość pokaźne głośniki...a My pod nimi :twisted: . Mi tam Motorhead nie przeszkadzał. Ba, nawet rogal się pojawił na mojej twarzy, ale... było też trochę dzieci i niestety, małe oburzenie zapanowało na polu. Nie dziwię się. Było to lekkie przegięcie, aczkolwiek dzień później było większe, ale o tym w dniu później.

Mój plan dzisiaj zakładał obejrzenie pięciu koncertów. Na szczęście dzisiaj nie było w planie żadnego biedaramsztajna z biedaszybów. Oczywiście, z pięciu skończyło się na w sumie trzech:).

Szybkie śniadanie i do samochodu. Jedziemy do miasta. Ciężko Nam było określić, jak to daleko, więc wybraliśmy opcje samochodu, bo i zakupy planowane były większe. Powiem Wam, że Jarocin to bardzo fajne miasteczko. Ładny rynek, fajne uliczki. Nie wiem czemu, ale jakoś trochę przypominał mi połączenie rynku w Gliwicach z Pszczyną. Trochę połaziliśmy, coś tam zjedliśmy (dzień później trafiliśmy do takiej restauracji, że palce lizać, ale o tym w dniu później), jakieś racje żywieniowe, piwko i wódeczka też kupiona. Aby pogodzić płeć piękną i brzydką, nabyliśmy Żubróweczkę i sok jabłkowy.Do tego oczywiście szkło, w postaci kolorowych plastikowych kubków. A co? Na festiwalu jestem, a nie u cioci na imieninach!

Powrót na pole, jakieś kabanosy, jakieś chipsy, szkło w ruch. W pewnym momencie, gdzieś opodal Nas, słyszę jakże przyjemny wschodni akcent. Oho, Wschód się rozbija. No spoko... Tak sobie siedzimy... Nagle ktoś ze Wschodu kicha, a żona kolegi od razu "na zdrowie". No i powiedzmy, że to był zaczątek nowej znajomości:). Jaki mieli dobry samogon!!! :twisted: Wszyscy byli z Bielska Podlaskiego, a jedna osoba z Białegostoku. Same chopy. Samogon pędzony w puszczy. Pycha. Bardzo rzadko pijam wódkę, sporadycznie nawet, ale dobrej wschodniej roboty nie odmówię... a wiem, co robią, bo co roku, dwa miesiące spędzałem na Podlasiu. Tak więc... dobry i mocny... Przy tym ostatnim należy się zatrzymać, bo mimo iż była godzina 15.00, kolega stwierdził, że się położy :D . Ja tam się rozochociłem:). Wschodnia ekipa poszła coś jeść.

Wróciliśmy do namiotu. Kolega uciął komara, reszta dopiła Żubróweczkę i zrobiła to samo. Ok. 16.30 jeszcze trochę samogonu. O 17.30 miała zacząć grać kapela, którą musiałem zobaczyć i cieszyłem się na nią strasznie. Ekipa coś nie mogła się zebrać, więc stwierdziłem, że mam ich gdzieś. Poleciałem sam. Jeszcze tylko piwko w przelocie....

O tejże godzinie, na scenie głównej, ten dzień festiwalowy otwierała KOBRANOCKA. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego byli otwieraczem, skoro po nich grały kapele totalnie na to nie zasługujące. Zresztą Oni też nie rozumieli, o czym na sam początek poinformowali. Mam cholerny sentyment do nich. Jarociński koncert z 1992 roku (z Burzą, obok Kobry, na drugiej gitarze) najpierw obejrzałem w TV na żywca (kurcze, Jarocin był transmitowany przez publiczną TV!!! Teraz to niewykonalne), a potem na moim Otake, chyba milion razy. I dostałem powtórkę z 1992 roku. Zagrali same hiciory plus ze dwa, trzy kawałki nowsze, przy których odpoczywałem. Stałem pod sceną (samogon mnie tam wepchnął) i darłem japę. Koło mnie jakieś młodki nastoletnie, które kompletnie nie wiedziały, co to Kobranocka, ale walczyły dzielnie. Zagrali "List z pola boju", "Daj na tacę", który dedykowali Ojcu Dyrektorowi, cover Tiltu "Mówię Ci, że...", "Póki to nie zabronione". No i oczywiście nie mogło zabraknąć "I nikomu nie wolno się z tego śmiać"!!!!!!!!!!!!!!!! Na płycie ten kawałek jest smętny ciut, ale po zmianie aranżu na mocniejszy - miazga!!! Dostałem prawie wszystko, co chciałem. Zabrakło mi "Dałaś mi w brzuch tortowym nożem" (!!!!!), "Po nieboskłony", "Ela, czemu się nie wcielasz?", "Poznałem Cię na procesji", "Radio powinno być dla gówniarzy". Ponadto, domagałem się "Chcą się podetrzeć naszą skórą":

"Widzą zło w wytartej skórze
Widzą zło w podartych dżinsach
Łysiejący ludzie którzy
Własne łby starli na świństwach
Boją się kolczyka w uchu
Ci co u uszach są otyli
Chcą nam pępek zaszyć w brzuchu
Niby że nas nie spłodzili

Przerażone ryje świni
Oglądają taniec pogo
Przerażeni kabotyni
Dbają o swój świński ogon
Tak mieszczańskich mózgów słoma
W ciepły gnój zmieniać się może
Nam jest cieplej w naszych domach
Im też cieplej w ich oborze"

... no i dostałem. Tak, jak w 92r. Najpierw Atrakcyjny Kazimierz zaczął to, a potem od razu "Hippisówka". Gimby nie znajo:). Kobranocka baaardzo na plus, mimo pory, o której grali i mimo tego, iż byli otwieraczem. Ludzi nie było zbyt wiele i szkoda, no ale... tak ich wcisnęli. Ba... ludzie domagali się bisów, ale niestety - organizator zabronił. Aha, jeszcze jedno... plus Kobranocki... nie zagrali "Kocham Cię jak Irlandię":). Z Kobranocką mam tak, że z płyt jakoś kiepsko, ale koncertowo, przy żywych, wzmocnionych instrumentach - dają radę.

Już w trakcie Kobranocki, dostałem smsa, że reszta ekipy jest na terenie koncerty. Niech czekają, sobie pomyślałem. Stali dzielnie, piwko w dłoniach, rogale na twarzy. Jest dobrze. Kolega wręcza mi koszulkę-prezent dla mojego syna! Osz... wiedziałem, że się muszę odpłacić.

Po Kobranocce, na małej scenie zainstalowali się STRAŻACY, którzy dzień później zostali ogłoszeni zwycięzcami Jarocin 2016. Nie wiem, nie znam, nie widziałem, nie słyszałem. Czekałem na GA-GA/ZIELONE ŻABKI. Łączone składy dwóch zespołów które tak występują od lat. W 1992 roku GA-GA wygrała Jarocin i liczyłem na powtórkę tamtego koncertu. No niestety... odpuściliśmy po trzech kawałkach. Niestety, to już nie ten skład, nie ta muza. Wrzucili kupę rege w tego punk rocka, a ja NIENAWIDZĘ rege. Z racji bardzo dobrych nastrojów, ruszyliśmy z kolegą na łowy. Żony widziały, co się święci. Stanęły dalej i tylko obserwowały. Musiałem się odpłacić, a i sam coś nabyć, bo mam trochę fioła na punkcie TS. Takie hobby: CD plus TS. Nic nie poradzę, że kupę kasy na to wydaję. Tak więc... jak wpadliśmy, to ja zostawiłem 250zł. Tak, kwestia samogonu ma znaczenie, bo rano chciałem lecieć i oddawać, ale przypomniałem sobie, ile utargowałem, więc dałem sobie spokój:). Pstryknę może jakoś fotkę, co by się pochwalić kolekcją, ale to jutro:).

Dobra... o 20.00 na głównej scenie miało grać FARBEN LEHRE, a że ta kapela to taki punk, jak z Krawczyka wokalista country, udaliśmy się na przechadzkę poza teren festiwalu. Nie będę się rozpisywał, bo już i tak za dużo piszę:).

NOWSZĄ ALEKSANDRIĘ odpuściliśmy. Nosowska doznała jakiejś kontuzji i odwołała swój udział w tym projekcie, a ponadto stwierdziliśmy, że na bank odbędzie się profanacja tej płyty Siekiery, więc nie ryzykowaliśmy. W tym czasie, szaleliśmy w wesołym miasteczku. Adrenalina do góry. Kupa strachu i śmiechu. Było też stanowisko z bungee. Ci, którzy pamiętają moją relację z zeszłorocznego Woodstock, wiedzą, że nasze kobiety (taki sam skład był teraz) stwierdziły, że skoczą dzień później. Wtedy nie skoczyły. Teraz... mąż mojej koleżanki długo się nie zastanawiając, podszedł, kupił bilet i wręczając swojej żonie powiedział: "Trzymaj cwaniaro. W tamtym roku byłaś taka mądra, to dawaj". Doznała lekkiego szoku... ale wsiadła do dźwigu, pojechała do góry i skoczyła. Dała radę. Ja się lekko wahałem i... wahania nie przeszły:). Zapytałem tylko, ile wytrzymuje ta lina? 250kg. No to zmieściłbym się w tym limicie, ale...jakoś klimatu nie było, że tak oględnie napiszę.

O 23.00 na scenie miało zacząć THE PRODIGY. Stawiliśmy się wcześniej. Rozpoczęli z wielką pompą (Breathe!!!) i takowa trwała cały koncert. Był jeden problem. 3/4 tego koncertu spędziłem z żoną w... Toi Toiu. Taki romantyczny wieczór. Wiecie... Taka mini restauracja. Zamiast wina - piwo. Zamiast świec - stroboskopy przebijajace się przez zieloną ścianę tej mini restauracji. Zamiast stolika z kwiatami - ekhm... Ze stolika nie korzystaliśmy :-). Przynajmniej byliśmy blisko siebie :-). Prawda, żem romantyk? :-)
Po kilku minutach od rozpoczęcia koncertu, rozpętało się piekło. Z nieba biły pioruny, centralnie nad sceną, co dawało niesamowity efekt. Współgrało to świetnie ze światłami i muzyką. Sęk w tym, że zaczęło tak lać, że makabra. Najpierw schronienie znaleźliśmy pod parasolami Tyskiego, ale na nic się to zdało. Musieliśmy uciekać. Naturalnym ruchem był Toi Toi:). Tak więc, piwko w dłoń i fru. Audio mieliśmy świetne, video żadne. Toi Toie z widokiem na scenę niestety były już zajęte wcześniej:). Co nie zmienia faktu, że koncert był przekozacki. Było tak dobrze, że po powrocie kupiłem sobie na CD (tak, mania) składaka best of... Bardzo dobry gig. Cholernie energetyczny. Energia wręcz metalowa, że tak napiszę.

Deszcz przestał mocno padać pod koniec koncert The Prodigy. Znajomi gdzieś zaginęli w tym burzowym popłochu. O 1.00 na scenie miał zameldować się SWEET NOISE. My jednakże już byliśmy w namiocie i koncertu bardziej słuchaliśmy. A i nie do końca, bo jeszcze na gadki przy piwku wzięło. Nie żałuję. Szanuję ten zespół za dwie pierwsze płyty. Nie szanuję Glacy za późniejsze wypowiedzi (wybitny mitoman, a ponadto... przerost formy nad treścią) i nie wchodzą mi późniejsze płyty. Na ten koncert ponadto zaprosili Rycha Peję, więc...sorry. To nie dla mnie. Tak więc... Zbyszko... nic Ci nie powiem:).

Tego dnia już wolniutko zanosiło się na to, co ma się zadziać dzień później. Jeszcze troszkę niewinnie, ale... :twisted: :twisted: :twisted:

Tej nocy spało się już dość dobrze:).

Tak organizator pisał o tym dniu ----> http://jarocinfestiwal.pl/piorunujacy-j ... iwal-2016/

---------------

No.... i zeszły trzy szklaneczki:)

ps. wybaczcie... sobie trochę popisałem...
Ostatnio edytowano 24.07.2016 09:09 przez MRK, łącznie edytowano 3 razy
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 24.07.2016 02:22

Aha.... Kobranocka mogła jeszcze zagrać ichniejszą wersję Sympathy For The Devil Stone'sów. Bardzo fajnie to zrobili.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 25.07.2016 02:58

JAROCIN 2016 - sobota

I tak w końcu nadszedł ten dzień, dla którego to cała nasza czwórka udała się na ziemię Wielkiej Polski. Rano znowu huk z głośników. Zaczęło się od 4 Non Blondes, a potem jakieś nie wiadomo jakie badziewie pomieszane z Comą, Pidżamą Porno itd. Ten Motorhead był zdecydowanie lepszym pomysłem, co nie zmienia faktu, że ogóle pomysł "odpalania" głośników rankiem na polu namiotowym, jest pomysłem wybitnie kretyńskim, biorąc poprawkę na dzieci, a i na to, że koncerty kończyły się ok. godz. 3.00. Jedna z kilka denerwujących rzeczy na tym festiwalu.

Dzień wyjątkowy czas zacząć. Od samego rana wiadomo było who's the king i dla kogo przyjechali tutaj ludzie. Ba, od rana... Już w nocy z części namiotów rozlegała się nazwa zespołu, a to tylko po to, aby z innych namiotów ktoś mógł odpowiedzieć "Ku...". Jak ktoś w temacie - ten wie, o co chodzi:). Jak nie - wujek Google podpowie.

Ludzi zaczęło przybywać. I to ludzi tylko jednego sortu. Wybraliśmy się znowu do centrum, tym razem piechotą przez park. Odwiedziliśmy muszlę koncertową, gdzie dawno temu odbywały się pierwsze edycje festiwalu. Teraz służy do występów mocno alternatywnych, jednakże ludzi dużo. Teraz dnia grał Brudne Dzieci Sida np, no ale... spóźniliśmy się. Stanęliśmy przy jarocińskim glanie... Zdjęcie z sieci.
Obrazek

Z racji tego, że wczoraj lało, a i dzisiaj nie dzisiaj nie zanosiło się na ekstra fantastyczną pogodę, był plan na zakup peleryn, ale jedyne sensowne rozmiary były tylko do kobiet, więc one się ubezpieczyły. Mnie i kolegę w sumie to dzisiaj mało interesowało. No i poszliśmy na obiad... i tutaj wkręt gastronomiczny... Restauracja Pinacolada!!!! No to to, co tam do ust włożyliśmy przechodzi ludzie pojęcie:). Niebo, tfu, Piekło w gębie!!!!! Jedna z lepszych restauracji w Polsce, w których jadłem. Jakbyście byli, może nawet przejazdem, to polecam. Obsługa przemiła, jedzenie przegenialne, a i piwko również niekoniecznie z Kompanii Piwowarskiej, czy innego molochu, którego się pić nie da. Ulica Śródmiejska 25!!! Warto! Mieliśmy tam zjeść śniadanie, ale zrobiła się 12.00, więc zjedliśmy wczesny obiad. Napiwek był suty, bo inny być nie mógł.

Po powrocie na pole, okazało się, że czarnej braci jest już zdecydowanie więcej i że kolejni nadciągają. Co chwila tylko znajome z nocy i poranka okrzyki. Chłopaki ze Wschodu zapraszali, ale dzisiaj odmówiliśmy. Dzisiaj tylko piffko.

Plan był na trzy kapele i plan znowu nie został do końca zrealizowany, jednakże w większym procencie, niż przy poprzednich dniach.

A ludzi nadal przybywa... Coraz bardziej gęsto i coraz bardzie czarno! Oho... i znajoma ekipa na horyzoncie. Wsiedli rano w busa i nadciągnęli w kilku chłopa. Skład śląsko-zagłębiowski. Potem jest spotkana ekipa z Jaworzna, która to zawsze poprawia humory, bo to dość wesołe chłopaki i tak zleciało.

O 17.00 na scenie zainstalował się SCREAM MAKER, a że to zespół dość "bekowy" i ogólnie mają panowie na scenie przechlapane, a i muzycznie ichniejszy heavy metal mi nie leży - zostało odpuszczone. O 18.00 na scenie zaczął KONIEC ŚWIATA. Nie wiem, nie znam, nie wypowiem się, nie widziałem. Ja czekałem na 19.15. O tejże godzinie, wystąpiła pierwsza zagraniczna gwiazda wieczoru, czyli kanadyjscy weterani hc/punk D.O.A.. Trzech chłopa, którym jakby zsumować wiek, to mamy spokojnie jakieś 180-200 lat. Gitara z wokalem, bas i gary. Radosny punk zawładnął Jarocinem. Mi się podobało, ale ekipa skapitulowała. Wyhaczyli kawałek trawki i zalegli, sącząc jarociński sikacz o nazwie Tyskie Lite 3,5%.

IMG_20160709_192130.jpg


A czarnych przybywa... Minęliśmy Romka Kostrzewskiego. Gdzieś tam przejeżdżał Dzwonek z FS. Glaca się przechadzał...

O 20.30 zagrało BLUE DEEP SHORTS. Nie wiem, nie znam, nie wypowiem się, nie widziałem. O 21.15 miał się zacząć koncert HUNTER. Kochamy Hunter tak mocno, że udaliśmy się na jakąś wczesną kolację, coby przetrawić przed właściwym koncertem tę właśnie kolacyję. Miłość do Huntera była widoczna w punktach gastronomicznych, bo tam skupiła się większość czarnego towarzystwa w wieku większym, niż naście lat. Ta część czarnych w wieku niższym, była na Hunterze.

Po posiłku czas na odzianie się w strój odpowiedni, czyli Seasons In The Abyss na klatę i ruszamy tam, gdzie za chwilę rozpocznie się taki blitzkrieg, jakiego Jarocin nie widział.

Punkt 23.10 miało się zacząć. Zaczęło się jakoś o 23.30. Przez te 20 minut, ogranizator raczył Nas najpierw jakimiś strasznymi kawałkami,a potem się lekko zreflektował i poleciało AC/DC, przy czym, jak tylko na scenie pojawiał się ktokolwiek, to utwory te były solidnie zagłuszane.
Z głośników poleciało Intro, rozpoczynające ostatni album i tak zaczął się, moi mili czytelnicy, koncert....
Obrazek

Zaczęli od Repentless, a zaraz potem Disciple...


I już było wiadomo, że po zgliszczach będzie się mógł tylko walec przejechać. Ludzi przyjechało tyle, że i dzień później organizator ogłosił, że padł rekord. Co się dziwić???!!! Klasa sama w sobie. Oglądanie Arayi, to czysta przyjemność. Koncert z uśmiechem na twarzy. Radość grania. Holt (no żal jak nic Hannemana!) to samo. King, mój idol z lat bardzo młodzieńczych, z jeszcze dłuższą brodą, non stop w ruchu. No i Bostaph upchany z tyłu, ale wiecznie wyglądający. Nie brali jeńców! Przyłożyli potężnie ze świetnym nagłośnieniem i świetnym show. Scenografia zmieniała się cztery razy. W ostatniej scenografii uczcili pamięć Hannemana...

IMG_20160709_235729.jpg


IMG_20160710_001004.jpg


IMG_20160710_002225.jpg


IMG_20160710_003047.jpg


Czy zrobili show na miarę The Prodigy? Niekoniecznie. Ot tak zwyczajnie czwórka gości po 50-stce wyszła i bez ceregieli zmiotła wszystko to, co działo się przez dwa dni w Jarocinie. Set, rzecz oczywista, mocno przekrojowy. Nie zabrakło starych hiciorów, nie zabrakło rzeczy nowszych.







Mocarny When The Stillness Comes z nowej płyty...




Zakończyli jak zawsze Angel Of Death!!!


Podczas koncertu, Slayerowi została wręczona złota płyta...


Araya starał się przeczytać podziękowania po polsku, ale raczej kiepsko Mu wychodziło.

Obrazek

Obrazek

No...:). Slayer po razy ósmy (?) zaliczony. Było baardzo dobrze. Nie ma się do czego przyczepić. Nic, tylko oczekiwać kolejnego koncertu.

Po Slayer, na scenie zainstalowali się ACID DRINKERS. Tym razem jednakże, Titi and co. mieli za zadanie uczcić pamięc Lemmiego. I to się im udało w 200%. Bardzo dobry, żywiołowy koncert, który rozpoczęli od Iron Fist.



Zadanie mieli cholernie ciężkie, jednakże muza Motorhead broni się sama, więc udało im się jeszcze wykrzesać z ludzi siłę. A ponadto.. konferansjerka Tytusa...:). Skrót całego koncertu poniżej.



Panowie zagrali jeden swój kawałek, mianowicie Pizza Driver, jednakże w lekko zmienionej, motorheadowej aranżacji.

IMG_20160710_011729.jpg


IMG_20160710_011751.jpg


IMG_20160710_011807.jpg


Zakończyli Ace Of Spades rzecz jasna. Mnie najbardziej ucieszyło We Are The Roadcrew, Iron Fist, Born To Raise Hell i bezapelacyjnie Orgasmatron!!

Tak też zakończył się ten dzień... Dzień ze świetnymi dwoma koncertami. Dzień, dla którego jechałem na ten fest.

Strzelę sobie jeszcze małe podsumowanko może jutro.


Jak ja wstanę rano...:)
krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3390
Dołączył(a): 16.06.2006
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 29.07.2016 15:34

Marek, super relacja.
Jakbym tam był.

:papa:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 30.07.2016 11:17

Na dzień dobry :)



:papa:
Użytkownik usunięty
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 03.08.2016 08:30



Ritchie Blackmore's powrót na rockową scenę
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 03.08.2016 16:08

Wczoraj było w Teleexpresie i tak sobie posłuchałem...fajnie się "snuje".



Jest też coś żywszego



:papa:
tomag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 31.08.2008
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomag » 03.08.2016 19:13

Cześć po długim czasie. Trzy płyty które katuje
1. hey
2. fisz emade tworzywo
3. Natalia Przybysz
tomag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 31.08.2008
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomag » 03.08.2016 19:29

krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3390
Dołączył(a): 16.06.2006
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 04.08.2016 13:19

arko2007 napisał(a): Ritchie Blackmore's powrót na rockową scenę


A to mnie ucieszyło. Może pojedzie w trasę?
krutom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3390
Dołączył(a): 16.06.2006
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) krutom » 06.08.2016 18:10

BLUES PILLS "Lady in Gold" od wczoraj u nas oficjalnie w sprzedaży.
Debiutancki album z przed dwóch lat był sensacją (przynajmniej w bluesowym świecie).

Tytułowy Lady in Gold

Słychać inspiracje brzmieniowe latami 70-tymi, co mnie cieszy.
:papa:
bluesman
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6658
Dołączył(a): 25.06.2007
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) bluesman » 07.08.2016 22:52

Chcę sie pokołysać niezobowiązująco w miłych ramionach i zanucić ...

:D
Nie napiszę tego co zwykłem pisać :) trzeba się cieszyć tym co nas cieszy :)



i troszkę realu bez zbyt szybkich nut ale żywa reakcja to jest super :)



staroć ale super :)








na koniec utwór, który uwielbiam i przy którym od lat testuję sprzęt przed zakupem ma wszystko co powiniem mieć :) utwór testowy scenę i dynamikę, szczegóły i smaczki. Wbrew pozorom jest też głeboki dół i góra :)

Zbyszko666
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2872
Dołączył(a): 20.10.2013
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zbyszko666 » 08.08.2016 04:38

Uciekła mi gdzieś ta relacja :D i o niej zapomniałem @MRK. (ale nadrobię) a na dziś :
tomag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 31.08.2008
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomag » 08.08.2016 20:01

TSA PROCEDER
Jaki aktualny tekst
bluesman
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6658
Dołączył(a): 25.06.2007
Re: ogólna dyskusja na tematy muzyczne

Nieprzeczytany postnapisał(a) bluesman » 09.08.2016 19:48

Jedna z wielu płyt, które uwielbiam :) Byłem dwa razy na kameralnych koncertach tego Pana i bardzo mi się podobały :) Pamiętam jedną z recenzji tej płyty :) "Panu Porterowi nie stroiła gitara i jak tak można" no cóż............. jako wielbiciel bluesa jestem do tego przyzwyczajony :D wielu bluesmanom nie stroiły gitary i nie w tym rzecz :) liczy się ogólna impresja :papa:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko



cron
Ogólna dyskusja na tematy muzyczne - strona 510
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone