MRK napisał(a):A dla Dream Theater, to chyba inna liga trochę. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Przesłuchałem dziś najnowszą płytę. Trzy razy, aby nie być niesprawiedliwym.
Jestem pełen podziwu dla swojego samozaparcia.
Może poprzednie albumy jako "fana" nie dawały mi spokoju i nie pozwalały potępić tego knota.
Ponad 30 kawałków różnej długości zrobionych według jednego schematu: Zaczynamy wolno, słodko, balladowo, trochę nudzimy ogranymi liniami melodycznymi, wzmacniamy ostrzejszą gitarą, perkusją, wokal się wybudza i .... znika, trochę gitarowych solówek (ogranych) i klawiszowych, następnie uspokojenie i kolejny "utwór".
Jak "k... " można zrobić pod rząd 30 takich samych kawałków???
Cisna mi się cytaty z "Dnia świra", ale dam sobie spokój.
No cóż, po fafnastym albumie czas chyba na jakąś młodzież.
Niestety większość kapel po kilku dobrych płytach zaczyna rozmieniać się na drobne.
Póki co Slayer nie daje dupy, no może Megadeth (Marek będzie protestował), Testament.
To wszystko trash. Jeśli chodzi o progmetal to chyba jedynie Symphony X nagrali ostatnio (2015) niezły album.