A więc w końcu moje od dłuższego czasu niedoczekanie na swój TOP 5 lub 10. Więc do rzeczy
Powiedzmy, że Polską ligę także wrzucę na swoje top 5:
1. MGŁA - "Exercises In Futility" - tutaj bez wątpienia krążek, który deklasuje w każdym calu. Wszystko płynie swoim nurtem, który staje się coraz bardzo silniejszy.
2. Non Opus Dei – "Diabeł" Kolejny album BM , dziwny, bo nie można go dokładnie zdefiniować i zamknąć w jakąś typową otoczkę. Lecz dobrej sztuce nie są potrzebne żadne konwenanse.
3. Infernal War - „AXIOM Któż by nie inny, jak Piekielna Walka. Jeżeli ktoś słyszał raz, to przedstawiać nie trzeba.
4. Antigama - „The Insolent” Mocne 33minuty na CD. Ostro do samego końca, tak jak powinien brzmieć Death w dobrym wydaniu.
5. Eternal Deformity ” No Way Out”. Od zawsze ubóstwiam twórczość "sąsiedzką", jaką darzą nas Eternale. To miejsce niewątpliwie się im należy, po wydaniu "No Way Out". Jeżeli macie potrzebę posłuchania czegoś, co pozostanie na dłużej w głowie, płytę pełna emocji, bez zbędnych kalkulacji, to pozostaje tylko zrobić zakup i słuchać do zrzygania.
Kawałek z CD
_________________________________________________________
Żeby zrobić top 5 z zakresu najlepszy album roku 2015, potrzebowałem około miesiąca żeby tak naprawdę przypomnieć sobie, co tak naprawdę należy uznać za mocną stronę w nurcie rockowo-metalowym. Więc oto ukierunkowanie jakie wybrałem to:
1. Napalm Death – "Apex Predator Easy Meat" - o tym zespole napisano już chyba wszystko odnośnie nowego dzieła Napalm Death. Tutaj zdecydowanie zgadzam się z @MRK. Płyta Roku bez cienia wątpliwości.
2. Paradise Lost „The Plague Within” - za powrót do korzeni. Tak w skrócie, a kto nie wierzy niech posłucha
3. Nile – "What Should Not Be Unearthed"- w tym przypadku kości zostały rzucone i to bardzo mięsiste, a zarazem krwiste. Godny polecania album, który można wałkować wtedy, gdy wszystkie inne kapele z nurtu się znudzą.
4. Slayer – "Repentless" - Slayer mianem kultu i pełne oddanie.
5. Moonspell – "Extinct" - Za piękno dźwięku ukazane na "Extinct" oraz wyrazisty klimat płyty z pasującą okładką.
Tyle ode mnie