Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży. [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Zbyszko666 napisał(a):Jako, że od dłuższego czasu przebywam właśnie "tutaj" to..
Aaaaaaaa.... Same znajome ochlejmordy . Hm... Widzę, że zachodzi podobieństwo, iż może się z kolegą Zbyszkiem z widzenia znamy.
Swoją drogą, i to też chłopakom powiedziałem, dziwne jest to, że "moje miasto to Katowice", wykonuje kapela ze składem pochodzącym... z Dąbrowy Górniczej, Częstochowy, Chorzowa . No Hacek i Fear z Katowic. Ale... Na koncercie właśnie w Dąbrowie Górniczej, nowy wokal zmienił Katowice na Sosnowiec , co jest naturalnym odruchem przeżycia, a i nowy wokal jest z Sosnowca.
Stary skład Clinici to byli herbatniki... Teraz z pierwszego składu nie ma już nikogo. Dużo można opowiadać.
Zbyszko, możliwe, iż będę miał biznes, ale to w wolnej chwili na priv.
Poniżej pierwsza część podsumowania “zagranicy” za 2015 rok. Trochę hałasu, trochę odskoczni od hałasu… Po wszelakich rankingach widzę, że bardzo dużo mnie ominęło, ale i tak nie nadrobię, więc… Voila! Częściowo o niektórych wspominałem, a część trzymałem na podsumowanie. Dawać Panowie swoje, bo pewno coś mnie ominęło. Dla wzro(c)kowców – teledyski, jeśli takowe powstały.
20. EARTHSIDE – A Dream In Static Progresywno-postowe granie. Krutom, zacieraj ręce, jeśli jeszcze nie znasz. Panowie, muzycy przez duże M, po studiach w odpowiednich kierunkach, zadebiutowali całkiem nieźle. Część kawałków z wokalem (same gościnne udziały), część bez.
19. CRADLE OF FILTH - Hammer Of The Witches Nie sądziłem, że to kiedyś jeszcze, po 1998 roku, napiszę, ale… Kredki wydały całkiem niezłą płytę. Dla mnie trzy pierwsze, z naciskiem na jedynkę, to porządne albumy. Potem już zjazd w dół. A teraz panowie wydają 12 płytę i wstydu nie ma.
18. EXTREME NOISE TERROR – Extreme Noise Terror Na ten album czekałem. Pewno gdyby nie wyszedł dopiero w listopadzie, to byłby wyżej. Po siedmiu latach crustujący grindowcy, tudzież grindujący crustowcy wrócili. Jest moc!
17. FREDAG DEN 13:E – Domedagar Szwedzi nie gęsi i swój język mają. Punk/Hardcore po szwedzku. Wchodzi lekko i przyjemnie. Płyta wydana przez polskiego wydawcę. Dobrze buja.
16. CAPTAIN CLEANOFF – Rising Terror Pierwszy przedstawiciel Australii, a będzie jeszcze jeden. Grind z naleciałościami thrash metalu.
15. BENIGHTED – Brutalive The Sick Jedna z moich ulubionych kapel. W zeszłorocznym podsumowaniu płyta nr.2. Teraz wydali koncertowe DVD. Być musiało.
14. ACT OF DEFIANCE – Birth And The Burial Krutom, pisałeś o Mustaine’ie i Metallice… no to posłuchaj, co zrobili panowie Broderick i Drover, których nie ma już w Megadeth, z którym to nagrali Endgame, Th1rt3en i Super Collider. Tych dwóch panów, dorzuciło do składu jednego człowieka z Shadows Fall i kolejnego z Scar Of Martyr! Powiedziałbym, thrash pod Testament z momentami heavy. Warto się tą płytką zainteresować. Mustaine już pewno płacze w poduszkę. Ta zagrywka na początku… Palce lizać.
13. GOD IS AN ASTRONAUT – Helios/Erebus Pisałem już nie raz o tych Irlandczykach. Post-rockowe granie z dużą przestrzenią. Po tragicznym Origins, wracają z normalnym graniem na wysokim poziomie. To trzeba znać. Polecam koncerty. Świetny klimat, mimo iż bez wokalisty.
12. THE MAN-EATING TREE – In The Absence Of Light No mam słabość jak nic do kapel z Finlandii, które grają w tym specyficznym „ouluowskim” klimacie. Kolejny skład z tego miasta, a na perkusji człowiek odpowiedzialny za gary w nieodżałowanym, wielkim i genialnym Sentenced. Na gitarze człowiek z Poisonblack. Nie jest to Sentenced, ale klimat jest całkiem niezły. Romuald, badaj. Poniżej balladka z ciekawym klimatem. Na płycie odrobinka growli w dwóch kawałkach, ale odrobinka.
11. MINDFLAIR – Scourge Of Mankind Niemcy, poza thrash metalem, to raczej niczego ciekawego u siebie nie mają. Jednak w 2015 roku wyszła jedna płyta, która troszkę zmienia to zdanie. Okazało się, że jednak kilka osób może w Niemczech się zebrać i nagrać całkiem fajny grind.
Pierwsza dycha potem:). Enjoy hie hie. A tak poważniej, znając gusta osób udzielających się w tym wątku… Posłuchajcie Earthside, Act Of Defiance, God Is An Astronaut i The Man-Eating Tree.
MRK napisał(a):Poniżej pierwsza część podsumowania “zagranicy” za 2015 rok. … Posłuchajcie Earthside, Act Of Defiance, God Is An Astronaut i The Man-Eating Tree. No!:)
Idąc za radą zacząłem sprawdzać... te cztery wymienione ponownie na końcu. Fajne, ale na resztę chyba się nie skuszę. Trudno zanucić
Jak co roku obiecuje sobie moje podsumowanie, ale rzeczywistość to weryfikuje czasowo. Może nadrobię jakąś relacją. Na Wilsona mam już bilety.
10. THE KILL – Kill Them… All I kolejna Australia. Płyta potężna. Druga płyta hałasu Australijczyków.
9. GUTALAX – Shit Happens! …czyli to, co Czesi robią najlepiej. Hałas i taneczne rytmy i pląsy. Nie słuchać:). Toi Toi Story.
8. KARYN CRISIS’ GOSPEL OF THE WITCHES – Salem’s Wounds Pisałem o tej płycie. Klimat pierwszorzędny. Muzyczny okultyzm. Tekstowo również. Płyta długa, wkręcająca, ciężka czasem do przebrnięcia (kwestia aktualnego klimatu), co nie zmienia faktu, że nie można koło niej przejść bez echa. Polecam, aczkolwiek wiem, że niekoniecznie trafię klimatem. Wrzucę inny klip, niż ostatnio. Wtedy jeszcze go nie było.
7. FAITH NO MORE – Sol Invictus Nie podeszła na początku. Zabrakło chorych klimatów z King For A Day… przede wszystkim. Jednakże z biegem dni, coraz bardziej się podobała, w szczególności wpływ na to miała moja żona, która niemiłosiernie katowała ten album, bo Jej z kolei spodobał się od razu. Moim faworytem jest przede wszystkim świetny Matador, ale nie ma do niego klip, więc…
6. LEPROUS – The Congregation Połamani Norwegowie i ich kolejny krążek. Bardzo ta płyta awansowała w ostatnim czasie w moim rankingu. Specyficzna dość muzyka, troszkę więcej czasu trzeba jej dać. Ostatnio wrzucałem klip, to tym razem inny kawałek, bez klipu. Kawałek nr.2. z płyty. Ten „refren” od 2:09 to majstersztyk.
5. SLAYER – Repentless Na ten album czekał cały świat i ten album podzielił cały świat. Ja jestem dość mało krytyczny w stosunku do Slayera. Musieliby nagrać jakiś nędzny pop, abym nie kupił płyty. Nie jest to ich opus magnum, trafiają się słabsze fragmenty, ale jednak…kosa. Brakuje Hannemana. Największe killery wyszły spod jego ręki, ale nie uważam tej płyty za nędzę. A w klipie Danny Trejo… wiadomo:).
4. MUTOID MAN – Bleeder Baaardzo dobra płyta. Kolejna, która nabiera przy bliższym poznaniu. Pisałem już o niej sporo, więc nie będę się powtarzał. Chciałem wrzucić tytułowy kawałek, bo jest świetny, ale nie znalazłem, więc podrzucam „otwieracz” i jedyny klip.
3. PARADISE LOST – The Plague Within Jedna z dwóch niespodzianek 2015 roku. Powyższy album, to pozytywne zaskoczenie. Inny zaskoczył negatywnie, ale o tym później. To, co Ci Brytole zrobili na tym albumie, to miód na moje uszy. Cofnąłem się 20 lat wstecz. Takie powroty do korzeni, to ja rozumiem. Strasznie męczyłem tę płytę. Poza jednym kawałkiem, którego nałogowo pomijam, nie ma tutaj zbędnego dźwięki. Ile ja się nagrałem na gitarze niektórych patentów. Jak wejdą w głowę i pod palce, to nie chcą wyjść. Oficjalny klip był wrzucany, więc wrzucam fan video do kawałka zamykającego płytę, który pasuj w to miejsce idealnie.
2. CATTLE DECAPITATION – The Anthropocene Extinction Hm… właśnie się zdziwiłem. Numer 2, to pierwsza death metalowa płyta w moim zestawieniu. To mnie trochę zaskoczyło. No nic… bywa… CD to kapela wiecznie drugo, albo i trzecioligowa. Wszystko zmieniło się przy poprzedniej płycie. Teraz tylko potwierdzili, że wskoczyli już na poziom bardzo wysoki. Świetna płyta, świetne aranże, kop i obłęd. Nie dorobili się klipu, a tylko play through, więc… możecie sobie pooglądać, jak się gra death metal.
1. NAPALM DEATH – Apex Predator–Easy Meat Płyta roku wyszła już w styczniu 2015 roku i wiedziałem, że nie znajdzie się żaden band, który zaburzy mi te odczucia. Blisko 50 lat na karku tych angielskich dżentelmenów i takie rzeczy! Młodzież powinna się od nich uczyć. Świetna muza, teksty zaangażowane. Każdy powinien choć raz zobaczyć na żywo. Okazja latem w Katowicach. Niespożyta energia. Żadnej gwiazdorki. Po koncercie pogaduchy, foty, uśmiech na twarzy. 35 lat na scenie! Jestem pod totalnie wielkim wrażeniem. Znowu. I to, że „znowu” powoduje jeszcze większe wrażenie.
Wskazanie pierwszej piątki zajęło mi kilka sekund, a o płycie roku już przecież pisałem rok temu:).
Do posłuchania nadają się… Gospel Of The Witches, FNM (wiadomo), Leprous, Mutoid Man, Paradise Lost.
Na koniec…. Rozczarowanie roku: nowy Iron Maiden. Zabronić komponować Dickinsonowi i wziąć się do roboty. Nie wyszło im to podwójne wydawnictwo. Wybitnie nie wyszło.
Zobaczymy, co przyniesie ten rok. Póki co, mam chyba propozycje do rozczarowania roku, a tak lubię i tak wierzyłem. Na razie przesłuchałem raz, ale kiepsko to widzę. Mowa o nowym Anthrax.
To jak, znajdzie ktoś chwilę i wrzuci małe podsumowanko?:)