Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży. [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Wiem, że to wątek dla koneserów, a ja reprezentuję tzw. masy, ale muszę się podzielić informacją, że po raz czwarty z rzędu i dziesiąty raz w historii topu, wygrał utwór "Brothers in Arms".
No to zrobię sobie małe podsumowanie 2015 w części "polskiej". Zdecydowana część niesłuchalna dla koneserów z tego wątku. To, co nadaje się do słuchania oznaczę:).
Przeglądając wszelkie podsumowania, widzę, że znowu mnie baaardzo dużo ominęło, ale też jakoś na zdecydowaną część kolejnych objawień, mam alergię. Starzeję się i jednak niektóre "rewolucje" już nie są dla mnie. Stwierdziłem, że nawet w część nie będę się zagłębiał, dlatego też podsumowanie robię w większości z płyt, które nabyłem w drodze kupna, choć dwie/trzy w zagranicznym podsumowaniu, nabyłem w innej drodze, z uwagi na brak możliwości nabycia na krajowym rynku.
Dobra... Tak więc.
10. RIVERSIDE - Love, Fear And The Time Machine (słuchalne) Lepsza od poprzedniej? No nie... aczkolwiek nie jest źle. Nie opętała, ale też nie przeszła bez echa.
9. HAEMORRHAGIC DIARRHEA -Disallowed Sensations (posoka z organów słuchu - nie radzę) Bardzo mili młodzieńcy z Wrocławia, parający się graniem goregrindu. Nie jestem wybitnym fanem goregrindu, ale akurat ten materiał wszedł bardzo gładko.
8. LAO CHE - Dzieciom (słuchalne a jakże) Panowie poszli jeszcze dalej w elektronikę, co troszkę mierzi, bo jednak preferowałem bardziej rockowe oblicze, ale... Panowie mają w składzie Spiętego, na którego nie ma mocnego, jeśli chodzi o teksty, o czym już pisałem. Kolejne rewelacyjne wersy wyszły spod Jego ręki.
7. IN TWILIGHT'S EMBRACE - The Grim Muse (niekoniecznie słuchalne, aczkolwiek melodyjne granie) Trzecia płyta Poznaniaków, którzy to wcześniej byli raczej częścią sceny HC. Na tym albumie poszli w kierunku skandynawskiego death metalu spod znaku At The Gates. Bardzo dobra płyta, wymieniana w wielu podsumowaniach.
6. NUCLEAR VOMIT - Chlew (słuchanie na własne ryzyko) To lubię. Trzecia część trylogii. Wcześniej była "Obora" i "Koryto". Wchodzi jak nóż w masło. Skoczne, taneczne kawałki z jajem. Tyle:).
5. BATUSHKA - Litourgiya (posłuchajcie z czystej ciekawości) Wyskoczyła jak Łazarz po wskrzeszeniu i namieszała niemiłosiernie. Wydawca wypuścił jeden kawałek tego tajemniczego bandu i zaczął się niemiłosierny rwetes. Coś absolutnie nowego. Połączenie prawosławnych klimatów z black metalem. W ciągu miesiąca, płyta wbiła się na pudła wszelkich podsumowań. U mnie nie na pudle, ale wysoko. W składzie nie wiadomo kto, ale podobnież ludzie z branży, znani z innych projektów. Ciekawe, jakie będziecie mieli zdanie.
4. NUCLEAR HOLOCAUST - Mutant Inferno (asłuchalne) Ci z kolei wyskoczyli ze swojej świdnickiej nory i zamietli. Powyższe to nawet nie płyta, a demo. 15 minut czystego grindu. Piękne. Jak się zapętli w odtwarzaczu, to nie chce się wciskać "stop". Poniżej w całości do odsłuchu.
3. TERRORDOME - Machete Justice (słuchalne) Krakowska horda wielbiąca dzinsy, katany z ekranami, białe "adidasy" i mustasze nagrała w końcu materiał, który brzmi zawodowo, a i muzycznie to najlepsze ich dziecko. Dla każdego fana thrashu pozycja obowiązkowa.
1. ANTIGAMA - The Insolent (częściowo słuchalne) Numeru 2 nie ma, bo nie potrafiłem się zdecydować. Dwie płyty zawłaszczyły sobie ten rok. Stołeczna Antigama nagrała album, na którym nie ma zbędnego dźwięku. Wgniata w fotel. Napisałem, że częściowo słuchalne. Poniżej próba części słuchalnej. Antigama nagrała utwór z Władysławem Komendarkiem, znaczącą personą na polskiej scenie elektronicznej. Tak brzmi połączenie grindu z elektroniką.
Normalnie Antigama brzmi tak:
Cholernie mocna pozycja. Album bezbłędny.
1. PARRICIDE - Sometimes It's Better To Be Blind And Deaf (niesłuchalne) 25 lat na scenie! Powyższa pozycja, to ostatnia, którą Parricide wypuści. Odwiesili gitary na kołki...i popełnili kolosalny błąd, no ale...50 lat na karku w przypadku głównego trzonu zespołu, czyli dwójki gitarzystów. Szkoda, jednakże żegnają się swoim najlepszym albumem. Rasowy grind core, esencja tegoż, tego odłamu metalowego, a nie punkowego. Świetna płyta.
Na koniec... z ciekawostek wspomnę o płycie, która przewija się przez wszystkie polskie podsumowania, jak i również przez zagraniczne. Mamy więc kolejny towar eksportowy. Mowa o ostatniej płycie Mgły - Exercises In Futility. Nie ująłem w podsumowaniu, bo jeszcze słabo ją znam. Nie miałem możliwości spokojnego przesłuchania.
MRK napisał(a):No to zrobię sobie małe podsumowanie 2015 w części "polskiej". Zdecydowana część niesłuchalna dla koneserów z tego wątku. To, co nadaje się do słuchania oznaczę:).
Niektóre słuchalne, niektóre niesłuchalne, ale zawsze czegoś nowego człowiek się dowie, coś usłyszy. Ja dzięki temu wątkowi, dowiaduję się czasami o tajemniczych dla mnie zespołach.
Życzę wielu pozytywnych, muzycznych doświadczeń w Nowym Roku.