jp napisał(a): ...Proponuję poyoutubić w wolnych chwilach zanim kupisz cały album.
Mam ten album i .. słucham i słucham..
Kompozycje niczego sobie.. klimaciarskie.
Ale nie wiedzieć czemu drażni mnie głos pana Piotra Roguckiego.
Gdy się "wydziera" jest super i jest OK, ale gdy czyściutko w sumie i ładnie śpiewa te wolniejsze "klimaciarskie" partie to ... hm.. coś mnie nie pasuje.
Tak sobie jeszcze kilka razy się wsłuchałem i zastanawiam się czy ten koleś czasem nie pobierał nauk wokalnych gdzieś w tych samych okolicach, gdzie całkowicie "zepsuł" sobie głos Stanisław Sojka (chyba w Katowicach). A może to jakaś taka "polska" szkoła głosów jazzowo-rock'owych?
Pamiętam, jak onegdaj, chyba w 1980 lub 1981 roku byłem na koncercie Stasia Sojki w Lublinie w piwnicach LDK-u (he he.. Ludowy Dom Kultury..
). Wtedy to było objawienie. Polski Ray Charles !!!
A potem? Potem były ze 2 fajne płyty i kilka na prawdę świetnych kompozycji...a potem to już Staś deczko odjechał (może za dużo "ziela"?).
Jazzowi fachmeni z Katowic wyszkolili i wyszlifowali mu głos i dupa zbita..
.
A takie miał niesamowite zadatki! (jazz jest ok, ale Staś miał zadatki na świetnego bluesmena... )
Może na to samo "fachowe" szlifowanie głosu ucierpiał p. Rogucki z Comy?
Posłuchajcie uważnie i usłyszycie to charakterystyczne "ściskanie" gardła.. takie w dupę "fachowe"!!!
To od razu zaprzepaszcza ten naturalny rock'owy pazur!
Za to właśnie kochałem i kocham A. Chylińską, Markowskiego, Cugowskiego, Rysia i jeszcze kilku, że nie dali sobie spaskudzić głosów!
PS
Oczywiście bardzo cenię St. Sojkę jako kompozytora i wykonawcę, ma piękne utwory, których do dziś czasem słucham, ale...
PS
i jeszcze genialna parodia kochanego Stasia
Stasio Sojka - Maciek Sthur