Skoro już nie steruję to biegniemy z Kapitanem pozwiedzać ten statek.
To kajuta dziobowa.
Tu jakaś mniej elegancka kajutka.
Mesa.
Wewnętrzna sterówka.
Jeszcze raz mesa i schody prowadzące na pokład wyżej.
Jest też bar.
I roślinka.
Na rufie jedzenie którego dziś nikt nie chce.
Płyniemy przez kanały.
Ten rejs miał trwać trochę dłużej – mieliśmy więcej popływać po kanałach.
Niestety dziś jesteśmy w ciągłym niedoczasie, wiecznie spóźnieni.
Stąd trzeba było niestety skrócić pływanie.
Jak widać nie udało mi się całkowicie opróżnić wanny.
To nasza Załoga.
Już cumujemy.
Fajnie było popływać po Zatoce.
Szkoda, że nie mogłam płynąć troszkę szybciej – skiper nie pozwolił.
Ale doświadczenie rejsu takim motorowcem – dla mnie bezcenne bo wiem, że z własnej woli nigdy takim czymś nie popłynę na dłużej.
Warto zdobywać nowe doświadczenia.