O jak miło,chętni do czytania przybywają,w takim razie kolejna część z opisem....
paw_el napisał(a):Chętnie poczytam co tam Na Brac-iu słychać
Zapraszam,a słychać i widać....
słoma79 napisał(a):Fajnie się czyta.Mam nadzieję, że będzie też na co popatrzeć
Troszkę zdjęć napstrykałam aż aparat na Bolu się zasapał:)
Witam i zapraszam:)
neska213 napisał(a):Nie mogę się doczekać tej relacji:) Wyspę zwiedzałam w ubiegłym roku i mam równie piękne wspomnienia.
Oj i ja mam w głowie wspomnienia i długo zapadną w mojej pamięci...
zibi.s napisał(a):Skoro Brač, to i ja chętnie powspominam naszą ulubioną wyspę
pzdr.
Zapraszam,powspominajmy razem:)
pkucaba napisał(a):To i ja siadam.
Proszę bardzo:)
Mikromir napisał(a):Czytam i oglądam uważnie...
Zachęcam:)
Janusz Bajcer napisał(a):Odkryję Brač kolejny raz
Nie ma innej opcji,jest tu wiele miejsc jeszcze do odkrycia:)
borsalino4 napisał(a):tez czekam na relację siedząc w Cafe bar w Postirze:)
Oj zazdroszczę....najlepsze lody jakie jedliśmy to właśnie tam:)
dids76 napisał(a):U mnie Brac w planach za 5 tygodni, to sobie trochę poczytam
Ale masz fajnie,jeszcze przed urlopem,zamienimy się miejscami?
26 czerwiec niedziela dzień wyjazdu26 czerwiec niedziela
Planowany wyjazd w niedzielę wieczorem …walizki spakowane,wszystko posprawdzane,polisy na auto i zdrowotne również,paszporty,dokumenty. Pies odwieziony do dziadków.
Mąż miał wyczyścić szyby jeszcze w aucie,ale gdy już miał wychodzić jak nie runęła ulewa.
Burza jak nie wiem co,więc z nosem przylepionym do szyby siedzę i wyczekuję końca grzmotów i płynącej wody po szybach.
Po godzinie jakby zelżało,mąż z synem wyskoczyli w przerwie z bagażami. Dosyć szybko i sprawnie poukładali wszystkie torby i torebeczki. Zgrzewka wody jakby w Chorwacji miało zabraknąć.
Nareszcie...rozpoczynamy wakacje hurra...wszyscy w dobrych nastrojach.
Na pierwszym rondzie nagle jak mąż nie zahamuje. On nogę na hamulec,a auto nie słucha i jedzie wprost pod wjeżdżające na nas auto. Dosłownie odrobinę zabrakło,by nasze wakacje miały się już zakończyć i zamiast kąpieli w ciepłym morzu Adriatyk załatwialibyśmy szkodę z OC.
Na szczęście to się nie stało. Ja patrzę na męża,on na mnie i konsternacja...
Nagle przestaje padać...jest coraz lepiej. Tym razem jedziemy przez Czechy,Austrię i w Ptuju mamy już zaklepany nocleg w hotelu.
Droga mija całkiem swojsko. Całą noc mój M kieruje,ja zmieniam go na odcinku Graz -Wien.
Swoją drogą super mi się jechało,wszyscy zasnęli,a ja dalej pokonywać i łykać kolejne kilometry.
Choć nie jest łatwo jechać w nocy,bo zmęczenie jednak przychodzi,to plusem jest fakt,że spokojnie na drogach i chłodniej...
Nad ranem wschód słońca...
W końcu o godzinie 11 dojechaliśmy na miejsce,w recepcji nikogo nie zastaliśmy,ale szybki telefon i po 15 minutach dostajemy klucze do dwóch pokoi dwuosobowych.
Oto jeden z kluczy