Dzień III – szwendanie po okolice bliższej i dalszejTak jak wspomniałam rano rechot jeszcze słychać ale to ma swój urok, pogoda wita nas idealna, widok z apartamentu niezmiennie nas zachwyca.
Dzieci ciągną nas żeby już ruszać, najpierw zakupy, pieczywko itd. Ceny bardzo przyjazne, dużo przyjemniej robi się zakupy niż w Chorwacji:).
Nie mamy jeszcze wyrobionego wczesnego zbierania…na spokojnie, są wakacje a my poza wakacjami wstajemy o 6…teraz jest czas na leniwe poranki, najlepiej w czwórkę w jednym wyrku…o co nietrudno bo zawsze rano jak wstaną to do nas robią nalot.
Koło 11 ruszamy w kierunku
Sv Naum..poczytaliśmy że warto, że to jeden z najważniejszych klasztorów na terenie Macedonii. Trasa prowadzi malowniczą skarpą…lekko przypomina Jadrankę tylko tu jakoś zielono:).
Szybko docieramy…
Parking 50 denarów, wchodzimy i pierwsze zaskoczenie jaka komercja….
Pełno straganów z pamiątkami ale mało ludzi więc nie rzucają się tak w oczy, idziemy dalej bo samo położenie klasztoru jest zachwycające…
Bardzo przyjemna restauracyjka na wodzie, nawołują nas też do rejsu łódką po jeziorku a raczej takim skrawku ale odpuszczamy…idziemy dalej.
Witają nas wszędzie pawie, jest ich naprawdę sporo…
Bilet 100 denarów, wspaniałe miejsce, ludzi malutko, pewnie nie usłyszymy podobno bijącego serca świętego ale i tak czujemy się tu dość klimatycznie…
A pawie nawet tutaj siedzą….
Ogród całkiem zadbany, ciekawie urządzony, skalne fontanny, tak nam tu przyjemnie…
Zachęceni idziemy do malutkiej cerkwi obok…niestety nie zapamiętałam nazwy…
Święta woda…
Wracamy trasą już straganową i dziewczynom zamarzył się wachlarz…ceny są wręcz jak za darmo więc je dostają, co zrobić...
.
Mała przegrycha i
kierunek Narodowy Park Galicica, wjazd na teren 120 denarów (pan spojrzał na nas i dzieci pyta gdzie docelowo, my że Bitola i nas wycenił
).
Wspinamy się serpentynami w górę
Coraz piękniejsze widoki, przypomina mi to nieco wjazd na Sv Jure w Biokovo, tu widoki z pierwszego punktu widokowego –
Koritski Rid