Dzień XIII – 20 czerwcaPoranek wita nas ponownie drobną ulewą po czym zdradliwie za chwilę wychodzi słońce
Wcześniej obrany plan na dzisiaj zdawał się nie mieć lepszej aury
Dzisiaj planujemy
wyjechać na najwyższy szczyt z którego przegoniło nas ostatnio podpalone sprzęgło.
Po drodze też kilka punktów widokowych więc dzisiaj będziemy podziwiać okolicę w różne strony, taki jest plan...
A i potem plaża…
Kathisma bo jak na chwilę to przynajmniej chcemy ją zobaczyć.
Ruszamy w kierunku Sivros, dzieci śpią jak zwykle…
Droga jest naprawdę dobra, przed nami pięknie prezentują się wzniesienia górskie.
Zapowiada się super wycieczka…
Trafiamy na pierwszy punkt widokowy –
Aghios Ilias oraz na stado kóz:)
Dzieci mają radochę, obserwują zaganianie kóz do zagrody.
Kiedy kozy są już na swoim miejscu
idziemy poobserwować okolicę spod urokliwej kapliczki.
lubimy góry, górskie krajobrazy, staramy się tym zarazić nasze dzieci więc chłoniemy te chwile...
Obserwujemy jeszcze niedobitki kozie…
Trochę tu wieje…
Wspinamy się dalej na
Mnimati(1157)Z lewej mamy najwyższy szczyt (1182 m.n.p.m) ale jedziemy dalej…
Widoki kapitalne, jesteśmy coraz wyżej...
widok na nasze Vasiliki
Kręcimy się po szczycie, wieje ale widoczność jest zadowalająca więc robię mnóstwo zdjęć
Spojrzenie na ląd…
Niestety nagle zza gór wychodzą białe chmurzyska i wręcz uderzają na nas więc jedziemy dalej w kierunku Englouvi i docelowo na plażę
Te wiatraki widziałam z Englouvi od drugiej strony:)
Jedziemy sobie spokojnie…widzimy jakieś element jakby baz wojskowych…i nagle miga nam niebieska kopuła…czyżby to ta kapliczka którą kiedyś zawzięcie szukaliśmy w okolicy Exanthii???sprawdzimy to rzecz jasna;)
Fotka powstała zanim ujrzeliśmy zakaz fotografowania…
Kapliczka to
Prof. Ilias i nagle znika pod chmurami, nie zrażamy się, kiedyś może chmury się rozejdą bo wieje mocny wiatr
Niebo miejscami się odsłania i ukazują nam się takie widoki:
I równie szybko widok znika…wieje dość mocno więc skrywamy się w środku kapliczki która okazała się dokładnie tą którą poszukiwaliśmy w pierwszych dniach pobytu.
Bardzo zaniedbana ale ma swój urok w tych okolicznościach przyrody…
Czekamy na rozjaśnienie...
Co następuje na zmianę z chmurnym mlekiem:)
Zostawiamy kapliczkę spowitą znów mleczną mgłą, chmurami, mąż odlatuje…
Kierując się na Karye skręcamy na Exanthię i wyjeżdżamy praktycznie przy drodze przy której wtedy zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań…byliśmy wtedy już bardzo blisko
, całe szczęście udało się tu wrócić...ta wycieczka zostaje okrzyknięta jako najlepsza na wyspie:).
Wieje także na morzu bardzo, widać intensywność turkusu…
Zatem na plażę czas po udanym widokowym dniu…poczucie wolności i siły przyrody pozostawia w nas przyjemne uczucie, kolejny cel to
Kathisma.