... cd
dnia 0Droga 25 serpentyn łączy miejscowość
Ano Korakiana z miejscowością
Sokraki...No i pnie się do góry (tzn. w moim przypadku, bo z powrotem jest z górki
)
No to ruszamy ...
Ano Korakiana widziane z góry ...
Pojawiają się pierwsze zakręty ... Początkowo wysiadam z samochodu żeby cyknąć jakąś fotkę
Widoki robią się cudne ...
Pojawiają się pierwsze próby robienia zdjęć podczas jazdy ...
... No niestety ale szyba jest jaka jest, dodatkowo odbijają się w niej te śmieszce biało czarne wskaźniki z wnętrza samochodu ... Ale coś tam widać .... (Jakby Mysza siedziała obok ...
) ...
Droga faktycznie jest ciekawa ale nie jakoś specjalnie trudna. Fakt, jedzie się max jedynką lub dwójką, ale niebezpieczeństwa raczej nie ma. Co innego, jak czytałam, w sezonie kiedy droga jest bardzo zatłoczona i nie daj Boże trafi się jakiś busik
...
Koniec serpentyn, zobaczmy czy w
Sokraki jest fajnie ...
Nie wiem jak Wam ale mnie to co widzę i słyszę podoba się bardzo ...
Uwielbiam takie szyldy retro/vintage czy jak je tam zwać ... Niejednokrotnie miałam ochotę zajumać jeden z nich
...
Tutaj sprawdzam czy samowyzwalacz w aparacie może się na coś przydać
...
Tutaj główny placyk wioski z bardzo sympatycznie prezentującą się knajpką. Ja jednak postanawiam posilić się dopiero po dotarciu do hotelu, mam bowiem ochotę na coś, po czym prowadzenie samochodu nie jest wskazane
...
Wioseczka ta to oaza ciszy, spokoju, upału, babć w czarnych ubrankach i starych kamiennych domków czyli wszystkiego co mnie kręci. Niestety, czas wracać i poszukać jakowejś noclegowni
... Droga powrotna jest równie kręta
...
Tuż przed Ano Korakiana namierzam jakiś kościółek ... Pewnie jeden z tych 37
....
Kościółek stoi tuż przy tej wąskiej krętej drodze i myślę sobie, że pewnie nie uda mi się gdzieś zaparkować coby go nieco dokładniej oblukać ...
Ku mojemu zdziwieniu tuż za zakrętem pojawia się jakaś boczna dróżka tak więc czem prędzej po hamulcach ... wsteczny ... i już jestem pod kościółkiem ... Warto było
!
Chwilę kręcę się wokoło i po chwili namierzam wejście ...
Bez specjalnej nadziei naciskam klamkę ...
A tu zonk. Drzwi nie są zamknięte na klucz ...
Po chwili jestem w środku ... i jestem zachwycona .... Kościółek jest mikroskopijny i niesamowicie skromny ... Uwielbiam takie ... Dla mnie to kwintesencja religii ...
No popatrzcie sami ...
Z żalem opuszczam to urokliwe miejsce ...
Jak widzicie o samochodzik też zadbałam bo czekał na mnie w cieniu
...
Uliczki w Ano Korakiana nic a nic szersze ...
Jeszcze jeden kościółek po drodze ...
Opuszczając Ano Korakiana na chwilkę zatrzymuję się przy jednym z większych ...
I tutaj właściwie mogłabym zakończyć opowieść o dniu 0, ale wiem, że Mysza nie darowałaby mi gdybym nie wspomniała co nieco o moich poszukiwaniach hotelu ... Lepiej więc zrobię to sama
.
...