Kochani, pewnie już zapomnieliście, że taka relacja była ..... No ale praca, praca, praca ... ju noł
.
Postaram się trochę nadrobić zaległości ...
Dzień drugi zwiedzania był mocno intensywny bo tak naprawdę zawierał skumulowany program 2 dni. Spowodowane to było prognozą pogody, która zapowiadała deszcze na kolejne dni
...
Deszcz nie deszcz, przecież w hotelu siedzieć nie będę ... Na dzień trzeci zaplanowałam m.in. górę Pantokrator i parę innych rzeczy ...
PANTOKRATOR - to najwyższa góra na wyspie. Według różnych źródeł jej wysokość waha się pomiędzy 906 i 911 m n.p.m. Na szczycie znajduje się piękny klasztor z XVII w., przytłoczony przez wielki maszt. Na drugim wierzchołku znajdują się maszty i anteny. Przy ładnej pogodzie z Pantokratora roztacza się fantastyczny widok na wyspę, morze oraz wybrzeże Albanii.Przeczytałam też, że dobrze jest wybrać się tam z rana bo później mogą być problemy z zaparkowaniem ...
Rano budzę się przeokrutnie zmęczona - skutek wczorajczego zapitalania
.... Rzut oka przez okno ... mży .... No to jeszcze trochę poleżę .... trochę ....
Budzę się po 11
.... Niebo zachmurzone ale nie pada ... No przecież nie prześpię całego dnia ! Zbieram się i po chwili ogarnięcia się jestem w samochodzie ... Jadę ...
Przed hotelem, na super stromym podjeździe
pojawiają się nawet jakieś przebłyski słońca ... Jak się póxniej okazuje jedyne tego dnia
...
Droga pnie się ostro w górę i już po chwili patrzę na moją noclegownię "z góry" ...
Droga zaczyna mocno przypominać wjazd na sv. Jurę
...
Robienie zdjęć podczas jazdy jest ryzykowne ... No ale ja przecież blondynką jestem, a to zobowiązuje
...
Po kilkunastu minutach wjeżdżam do najwyżej położonej na całej wyspie wioski - Strinilas. Wioska liczy 45 mieszkańców i działa tam jedna tylko tawerna malowniczo umiejscowiona pod starym rozłożystym wiązem ...
Postanawiam zatrzymać się tam na poranną/popołudniową
kawę ... Autko zostawiam pod podwójną strażą ...
W tym momencie uświadamiam sobie, że w hotelu zostawiłam całą rozpiskę z planem na dzień dzisiejszy
... Nie pozostaje mi nic innego jak wykonać telefon/sms do przyjaciela
...
Czekam ...
Po kilkunastu minutach dostaję smsa zwrotnego od
Myszy ... Przy okazji... Kawa była okrutnie droga. Nie pamiętam dokładnie ile, ale pamiętam, że masakrycznie droga była
...
Jedziemy na ten Pantokrator ... Normalnie widoki z trasy są powalające ... Normalnie
...
Na szczycie wiem, już dlaczego należało przyjechać tu rano ...
Za przewodnikiem ... "...
przy sprzyjającej pogodzie ze szczytu wyraźnie widać wybrzeże Albanii ..." ...
Taaa ..... wyraźnie ....
Dróżka do.....nikąd ....
Dobrze, że tabliczkę postawili to przynajmniej wiem gdzie jestem ...
Naprawdę nie wiem co za gość postawił maszt na środku klasztornego dziedzińca ...
Klasztor jak klasztor, jakoś specjalnie nie zrobił na mnie wrażenia ...
Chłopaki z prawej rozpalają grilla
...
Fontanna powalającej urody
Zawracanie na trzy w tym miejscu może być dość interesujące
...
Znowu grillują ...
Ostatni fragment wjazdu na szczyt jest naprawdę ... ciekawy. Niektórzy rezygnują i zostawiają samochody niżej nieco ...
Jedziemy dalej... Kierunek - ku słońcu na wybrzeżu
...
Pantokrator pozostaje odległym wspomnieniem ...
Po drodze wioski, wioseczki ...
... i kapliczki
W miejscowości Lafki zatrzymuję się żeby spojrzeć na mapę. I ma to duuuuży wpływ na dalszą część dnia
...
Ale