Ale się ciągnie ten pierwszy dzień .... Czas go powoli kończyć ...
"Gardiki - ruiny bizantyjskiego zamku zbudowanego na planie ośmiokąta ..."Skromnie, ale i niewiele więcej spodziewałam się oglądając zdjęcia w internecie ...
Z internetu ...

Właściwie nie za bardzo chciałam to miejsce odwiedzić, bo nie przepadam za "kupkami kamieni"

, ale jako że na Korfu tak starych miejsc za wiele nie jest w końcu zdecydowałam się tam pojechać ...
Rzeczywistość mocno przerosła jednak moje minimalistyczne oczekiwania

...
Główne i chyba jedyne wejście do ruin ...

Odgarniając krzuny i pajęczyny

wspinam się po schodkach ...

Po chwili jestem w środku tego ośmiokąta ...

Zwróćcie proszę uwagę na tego pana po lewej. Trawiszcza i zboża sięgają mu do pachy

... Jak w takich warunkach zwiedzać ?

Tak wyglądała gówna ścieżka w środku

...



Ci Państwo w pewnym momencie krzykiem musieli się szukać ...

Zabawiłam tam chwilkę, ale różnego rodzaju igiełki wyciągałam z ubrania i z siebie do końca pobytu

...
Słońce jest już naprawdę nisko...cienie coraz dłuższe ... Czas wracać do hotelu ... Z drogi cykam zapowiedź dnia następnego

...

Po drodze "zawadzam" jeszcze o wyglądające na mocno urokliwe miasteczko Sinarades ...










Urządzam sobie naprawdę krótki spacerek obiecując powrót (i dotrzymałam słowa

) w to miejsce ... Słońce jest już naprawdę nisko i wiem jak szybko potrafi zrobić się ciemno. Poza tym jestem tak okrutnie głodna, że ..... szkoda gadać

.
Na szczęście do Ipsos mam naprawdę blisko i już po chwili zrzucam swoje zwłoki w przyjemnie całkiem wyglądającej jadłodajni

. Generalnie lubię takie miejsca gdzie menu jest w postaci zdjęć - znacznie ułatwia to życie

... Zamawiam risotto z owocami morza - polecam !


Jeśli jeszcze ma się przed oczami taki widok ...

... dzień można uznać za raczej udany

.