Ciąg dalszy zdjęć z krypty.
Piękne, niespotykane wykończenie wnętrza i oświetlenie
robią ogromne wrażenie.
W całym kompleksie na wzgórzu jest jeszcze niewielkie muzeum i winnica królewska, ale z racji szybkiego upływu czasu i naporu soków żołądkowych zakupiliśmy na pobliskim straganie zachwalany, znacznie mocniejszy napitek i z racji wyjątkowej ceny w sporej ilości.
Dodam jeszcze, że jakość potwierdziła się.
Po drodze zatrzymujemy się w pobliskim zajeździe.
Cevapi - dużo więcej niż w Chorwacji i taniej.
Tutaj frytki z pewnością nie są sztuczne.
Krętą, wąską drogą dojeżdżamy do końca asfaltu.
Lekko zdezorientowani pytamy napotkanego tambylca czy tędy na pewno dojedziemy do pensjonatu Etno Szaponić, gdyż zaczęliśmy w pewnym momencie wątpić w naszą nawigację. Młody człowiek zapewnia nas,że to ta droga i po kilkuset metrach dojeżdżamy do celu. Witają nas bardzo serdecznie przemili właściciele i ich syn.
Rozmawiamy na początku na powietrzu, potem w bardzo urokliwej urządzonej w stylu folk izbie pełniącej rolę salonu i jadalni.
Rozmawiamy w kilku językach: po rosyjsku, polsku, serbsku, angielsku i naturalnie "ręcami". Jednym z pierwszych pytań zadanych nam przez gospodarza jest: Ile mamy lat? Okazuje się, że jesteśmy w podobnym wieku. Zaproponowano nam coś mocniejszego - skorzystaliśmy, w zamian częstujemy gospodarza polskim piwem. Okazuje się, że jeździ tam dużo Polaków, na na dowód czego gospodarz pokazuje żubrówkę i inne "prezenty". Zamawiamy na jutrzejszy dzień wycieczkę po rzece Uwac, a także śniadanie i obiad. W pewnym momencie, kiedy już zrobiło się ciemno żona wychodzi na dwór i wraca z wiadomością, że jest mnóstwo świetlików. Mamy więc jeszcze jedną atrakcję. Pełni wrażeń idziemy spać.
Następnego dnia dostajemy przepyszne regionalne śniadanie, którego wystarczyłoby dla pięciu osób.
Oczarowani krajobrazem i wspaniałą naturą, podziwiamy okolicę.
Gospodarz w asyście psów prowadzi nas skrótem, przez piękną, dziką łąkę na miejsce, gdzie ma przypłynąć łódka wycieczkowa.
Już z daleka widać naszego Titanica.
Kapitan i przewodnik jednocześnie będzie naszym opiekunem przez następne kilka godzin.
Podziwiamy widoki z poziomu wody.
I szukamy orłosępów, dla których tutaj utworzono rezerwat.
Za chwilę cumujemy okręt i podchodzimy pod górkę do punktu widokowego, ale to już w następnym odcinku.
Pozdrawiam.
Steftes.