Część 27 - Kotor, czyli czarnogórska wisienka na chorwackim torcie.
Niestety wisienka ta miała w sobie odrobinę goryczki, czy jak kto woli była nieco kwaśna
ale zacznijmy od początku.
Wycieczkę do Kotoru zaplanowaliśmy na koniec naszego pobytu w Cro.
Po niedzielnym grillu dwa dni odpoczynku, praktycznie zero piwka i czas jechać.
Wieczór poprzedzający wycieczkę spędziliśmy w klekoskiej pizzerii. Niestety chcieliśmy chyba nacieszyć się pizzą na zapas, więc zamówiliśmy za dużo i potem oczywiście ja musiałem wszystko wykańczać (już wiecie, skąd ten mój mały brzuszek się wziął ):D
Jak się okazało nie było to zbyt mądre, ponieważ to obżarstwo kosztowało mnie część nieprzespanej nocy i poranne zmęczenie
Do tego doszła zła pogoda, której spodziewaliśmy się po obejrzeniu wcześniejszych prognoz już dzień wcześniej. W Kleku co prawda nie padało, ale chmury przykryły niebo i zrobiło się nieciekawie.
Pobudka jak zwykle wcześnie rano coś ok.5:30. Wcześniej przygotowane kanapki do plecaka i w drogę.
Już gdy mijaliśmy Dubrovnik zaczęło padać.
Do tego mój żołądek zaczął dawać o sobie znać i naprawdę nie był to dla mnie miły poranek
Pierwszy raz w życiu odwiedziłem toi toja i o dziwo byłem zaskoczony czystością jaka w nim panowała
duży plus dla Chorwatów
Deszcz a momentami ulewa towarzyszy nam do granicy i tu wypadało by się na chwilkę zatrzymać. O ile Chorwaci byli jak zwykle mili i uśmiechnięci
to ich koledzy po fachu z Czarnogóry już nie koniecznie
Czuliśmy się trochę tak jak niechciani goście a mundurowi mieli na ustach "po co tu się pchacie, nie macie nic ciekawszego do oglądania" no ale może byłem przewrażliwiony.
Oczywiście 10 euro za sam wjazd do Montenegro, naklejka na szybę i jedziemy dalej, cel Zatoka Kotorska, Kotor a jak się da to jeszcze kawałek dalej do Budvy.
Czas na zdjęcia, tym razem podwodne
Zatokę objeżdżamy dookoła nie płynąc promem, w końcu pogoda taka ładna
Prawda, że piękne widoczki
Chwilowa poprawa pogody, nie leje tylko pada
i znowu leje
Są chwile, w których przestaje padać, decydujemy się więc na krótki postój.
Czarnogóra, przynajmniej tak nam się wydawało, jest bardziej zielona od Cro.
Kolejna bezdeszczowa chwila
C.D.N.