Witamy ponownie.
Króciutka przerwa i już jesteśmy z powrotem.
Miło nam, że zaglądacie na naszą relację, wszystkim dziękujemy i prosimy o więcej.
Część 2 - Złe miłego początki - Koper / Izola
Do Kopru dotarliśmy zgodnie z planem ok. 18 i z bolącą mnie głową. Okazało się, że Koper to dość duże miasto i wjechaliśmy właśnie do jego centrum. Zamiast apartamentów oczom naszym ukazał się duży port, hotele i galerie handlowe . Po zrobieniu kilku rundek, zdecydowaliśmy że nic tu po nas, i ruszyliśmy na podbój oddalonej o ok. 7 km Izoli.
Dlaczego akurat te dwa miasta znalazły się w kręgu naszego zainteresowania?
Dojazd do nich z Polski (Warszawa) można zrobić w jeden dzień, a odległości do miast, które chcemy zobaczyć są do zaakceptowania.
Wracamy do naszej podróżny.
Z Kopru do Izoli jedzie się piękną drogą nad samym Adriatykiem.
Po kilku chwilach już tam byliśmy, i co?
Miasteczko fajne i ładne, ale ilość turystów głównie Słoweńców przytłaczająca.
Fakt sobota, weekend, trudno się dziwić.
Jeździmy tu i tam i nic, hotele, hoteliki i wciąż nic, nawet trudno zaparkować.
Nagle jest
tabliczka Apartament.
Szybciutko stajemy, aby ktoś nam nie zajął miejsca. Przed domem starszy pan sprząta podwórko, moja żoneczka łapie za słownik, a ja na chwiejących się nogach i wciąż z bolącą głową pytam się już nie pamiętam w jakim języku o apartamenty.
Miły pan tłumaczy ,aby pójść dalej, za jego zgodą zostawiamy auto i ruszamy na dalsze poszukiwania.
Efekt był taki ,że znaleźliśmy nocleg ale tylko na jedną noc.
Właściciel bardzo miły, dom położony nad samym morzem a cena 75 euro za dobę.
Byliśmy uradowani
bo zmęczenie dawało nam się już we znaki.
Właściciel domu poradził nam abyśmy chcąc znaleźć zakwaterowanie na kolejne dwa dni udali się do Informacji turystycznej, która znajduje się w centrum miasta. Tak też zrobiliśmy, ale najpierw... łyk zimnego piwa (od gospodarza) i... do wody.
Pierwszy widok Adriatyku.
Nasza pierwsza kąpiel.
Tego nam trzeba było, by orzeźwić się po podróży.
Wejście do domu, z drugiej strony jest podwórko i wyjście nad morze.
Parking przed domem.
Widok z podwórka.
Nasze okno.
Po kąpieli i małym posiłku udajemy się do informacji turystycznej.
Pierwsze zdjęcia z Izoli
Tak jak pisaliśmy wcześniej ogromna masa turystów, ale w przeciwieństwie do Chorwacji trudno było znaleźć samochód z polską rejestracją, a szkoda bo miasteczko fajne i ludzie równie sympatyczni jak w Cro.
Jak w większości tego typu miasteczek masa pubów i restauracji.
Nasza szybka kolacja.
Niestety w informacji turystycznej okazało się, że noclegi są i owszem, ale tylko powyżej 3 dni. To nas jednak nie interesowało, ponieważ plany mamy zupełnie inne. Wracamy więc do apartamentu dyskutując co dalej.
Po powrocie okazało się, że nasz gospodarz wykonał kilka telefonów i załatwił nam nocleg na dwie doby dokładnie tak jak chcieliśmy.
Nowy apartament znajduje się na skarpie powyżej miasta około 15 minut spacerkiem od Adriatyku. Cena trochę niższa bo 60 euro, decydujemy się na ten wariant.
Rano przeprowadzka.
Wsłuchując się w głośne dudnienie muzyki z pobliskiego pubu kładziemy się spać. Jutro nowy dzień.
Pa pa