napisał(a) Mikromir » 20.08.2013 15:06
Żeby nam za długo tak dobrze nie było (bo od nadmiaru szczęścia człowiek ponoć głupieje) po sjeście poobiedniej nie idziemy na plażę, tylko w kierunku wręcz przeciwnym - w górę, pieszo do Starej Podacy. Można też oczywiście samochodem, ale jeszcze byśmy za wcześnie wrócili i dzieci chciałyby na plażę kolejny raz...
Gornja Podaca opustoszała całkowicie po trzęsieniu ziemi w 1962 roku. Teraz jest
atrakcją turystyczną objętą opieką państwa, sporadycznie odbywają się tam festyny, powoli remontowane są domy i w jednym można już nawet wynajmować apartamenty, jak ktoś lubi mieć z plaży daleko i pod górkę.
Idziemy podziwiając po drodze widoki.
Docieramy do miejsca, gdzie jest parę spokojnych kwater...
...Idziemy dalej robiąc przy okazji zapasy liści laurowych. W oddali kusi nas półwysep Peljesac.
Już niedaleko...
Wreszcie jesteśmy w starej wiosce. Tuż przy wejściu ktoś stuka młotkiem - kolejny dom jest remontowany.
Wioska jest niesamowita. W większości kamienne ruiny porośnięte pnączami, zawalone dachy, gdzieniegdzie walają się sprzęty codziennego użytku porzucone przez mieszkańców. Jednocześnie widać, że coś się tu czasem dzieje. Kościół zadbany, odbywają się w nim niekiedy nabożeństwa. Niektóre budynki są w lepszym stanie, wykorzystywane pewnie w czasie imprez i festynów.
Spokój... Cykady... Zieleń wciskająca się każdym otworem...
Zbliża się wieczór. Nasyciwszy się atmosferą tego miejsca i widokami roztaczającymi się z góry, wracamy...
Ostatnio edytowano 22.06.2014 00:12 przez
Mikromir, łącznie edytowano 1 raz