Witam wszystkich amatorów naszych wspólnych relacji i fotorelacji z odkrywania słonecznych stron Chorwacji (zrymowało się przez przypadek ). Zanosiłem się z wstawieniem moich wspomnień z pierwszego wyjazdu w tamte strony odkąd zacząłem się wczytywać w relacje klasyka gatunku jakim jest dla mnie Jędrula …kłaniam się Mistrzowi i Pozdrawiam. Na jego relacje zostałem nakierowany przez moja żonę, która jako pierwsza z nas odkryła to forum. Wiele myśli i wspomnień napływa mi do głowy wiec moja relacja może być „odrobine” chaotyczna, nie pozbawiona błędów zarówno wynikających z niedostatecznej znajomości Chorwacji jak i z faktu ze większość z opisów biorę z głowy, zazwyczaj nie posiłkując się internetem do którego nie zawsze mam dostęp. Niestety mogą się zdarzyć dłuższe przerwy we wstawianiu kolejnych części ale mam nadzieje że uda mi się to robić jak tylko będę miał dostęp do sieci.
Tyle tytułem wstępu…przepraszam ze tak długo i Zapraszam
Zaczęło się chyba od tego…chyba…bo nie pamiętam abyśmy wcześniej z żona rozmawiali o Chorwacji
Gdańsk, Długa,16 czerwca 2012, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, przed meczem Hiszpania-Chorwacja
Zdaje mi się ze wtedy nawiązaliśmy po raz pierwszy fizyczny kontakt z Chorwacją i Chorwatami. Malutki nie był chyba do końca szczęśliwy ale zbytnio tez nie protestował. Wówczas w naszej (mojej) świadomości, jedynym krajem śródziemnomorskim, wartym uwagi była Hiszpania. Zawsze do niej wracam z radością i bardzo mile wspominam nasze wspólne wakacje które tam spędziliśmy
W tym dniu flagi Chorwacji mieszały się z flagami Hiszpanii
Chorwacko-australijscy kibice w Gdańsku
Od tamtej pory (aż do dziś…i być może na dłużej) flaga z biało czerwona szachownica jest widoczna u nas w domu codziennie)
Mistrzostwa się skończyły, ponownie czas wyjechać za chlebem :/ … Chyba w okolicach sierpnia, żona trafia na stronę Cro.pl. Od tej chwili zaczyna się gorączka Chorwacji. Nie ma mnie wtedy w domu wiec mailowo ustalamy program do zrealizowania na przyszły rok. Zadanie numer jeden …Wyjechać na wakacje do Chorwacji Moja zona jest raczej z tych co nie lubią prowizorki wiec zaczyna się wertowanie forum w poszukiwaniu m.iejsca na odpoczynek. Tyle tego do zobaczenia a trzeba się zdecydować. Zostaje założony zeszyt w którym zapisuje co ciekawsze fakty, miejsca, słówka itp. Możecie się śmiać ale ten zeszyt okazał się później zbawienny w drodze do CRO i bardzo pomocny przy planowaniu zwiedzania już na miejscu . Miesiące spędzone na forum ostudziły już odrobinę gorączkę wiec na chłodno (była zima) trzeba było się zabrać do realizacji planów. Na pierwszy (mam nadzieje ze nie ostatni) wyjazd do CRO została wybrana (niezbyt wymyślnie ale szczęśliwie) Riwiera Makarska
Zdjęcie to jest tak typowe dla relacji z riwiery ze nie mogłem się oprzeć żeby je wstawić (13.07.2013 )
Do tego momentu jeszcze powrócimy bo jeszcze się trochę ciekawych i istotnych rzeczy wydarzyło.
Kolejny powrót do domu na okres świąteczno-noworoczny wiązał się z załatwieniem kwatery na wyjazd letni. Początkowo zachowywaliśmy się trochę leniwie i pytaliśmy na forum … czy ktoś cos zna? Czy poleca ? …. Klasyka. Skończyło się na tym ze wystosowaliśmy pytanie do Wujka Googla i on pokierował nas na właściwe tory. Wybór przeogromny…Omis, Brela, Makarska, Tucepi…a może jeszcze dalej. Maili z pytaniami wysłałem coś koło 20 i w odpowiedziach znalazłem to co szukaliśmy.
Kryteria jakie przyjęliśmy…skromne , ma być blisko plaży i przytulnie, kuchnia, miejsce dla czterech osób. Ja, zona, i dwóch ancymonków…jeden nastolatek i drugi, jeszcze „pieluchowy”, dwulatek.
Wybór padł na (w tym momencie werble)….Podgore. Mogło być lepiej ? Ciekawiej? Już po wszystkim (czyli po powrocie) uznaliśmy ze wybór miejsca i apartamentu był idealny. Dla tych którzy stacjonowali w Podgorze i wieczorkiem przechadzali się po deptaku, adres Bramirova Obala jest doskonale znany. To właśnie przy tej ulicy a jednocześnie głównym deptaku Podgory,mieliśmy nasze dwa pokoje z aneksem kuchennym i łazienka. Dwa balkony w tym jeden prawie nad głowami panów piekących naleśniki wieczorowa porą .
Ten mały balkonik z otwarta żaluzją to nasz Niejeden przechodzień zatrzymywał się tutaj żeby pstryknąć zdjęcie niesamowitemu drzewku które mieliśmy pod nosem
cdn.