"agata26061"]Ale przygoda z tym "Zawiasem"! Extra!
Super, że taką relację zdecydowałaś się napisać, bo teraz wiem jak to wszystko się u Was zaczęło i jak przechodziliście te wszystkie etapy do teraźniejszego już samotnego żeglowania.
Kiedyś musieliście mieć jakiegoś Kapitana, a teraz masz swojego własnego - męża!
Świetna i piękna historia!
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Nigdy w życiu na to gniazdo bym nie wlazł. Na sam widok mnie mdli
Nie wierzę Przecież nic nie bujało, woda płaska jak stół
pavlo napisał(a):Ja tam bociany wolę oglądać pod chmurkami. A jakie są ciekawe mojej paralotni to aż śmiech zbiera
Leci sobie taki gość obok i się naigrywa ze mnie jak słabo sobie radzę z termiką- cwaniak jeden.
Skrzydełka ma od urodzenia i się mądrzy
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Ja tam bociany wolę oglądać pod chmurkami. A jakie są ciekawe mojej paralotni to aż śmiech zbiera
Leci sobie taki gość obok i się naigrywa ze mnie jak słabo sobie radzę z termiką- cwaniak jeden.
Skrzydełka ma od urodzenia i się mądrzy
One nie przylatują sie naśmiewać tylko pomóc Mówią: patrz jak trzeba machać żeby dobrze latać
Kapitańska Baba napisał(a):
Można było również pozwiedzać statek i jego najróżniejsze zakamarki.
https://www.cro.pl/download/file.php?id=1403084
pavlo napisał(a):popaczrzesie jak mówi mój dziadek Się będę od nich uczył
Chris_M napisał(a):
Kabina nawigacyjna naprana elektroniką, aż miło!
Gdy ja ok. 50 lat temu pływałem na "Zawiasie", to - z tego co pamiętam - w nawigacyjnej była tylko radiostacja i radionamiernik, chyba nawet echosondy nie było.
Zresztą radionamiernik to była wówczas najbardziej zaawansowana elektronika używana w Polsce do nawigacji (tak, wiem o istnieniu wówczas na świecie systemów Loran i Consol )
Ja skombinowałem sobie swój prywatny system radionawigacji w postaci małego turystycznego radia tranzystorowego, które brałem ze sobą na rejsy. To było radyjko produkcji ZSRR, ponieważ tylko one miały pasmo fal długi rozszerzone aż 400 kHz i umożliwiały odbiór sygnałów z radiolatarni (polskie radioodbiorniki miały LW od 150-285 kHz i nie odbierały radiolatarni).
Dostrajało się radyjko do częstotliwości radiolatarni (np. Rozewie nadawało literę R, czyli ". - .") i obracało się nim aż do uzyskania minimum sygnału; wówczas krawędź radyjka wskazywała kierunek radiolatarni.
A dzisiaj do uzyskania DOKŁADNEJ POZYCJI wystarczy mieć byle jaki smartfon!
Chris_M napisał(a):Sam sekstant to zbyt mało.
Chris_M napisał(a):Sam sekstant to zbyt mało. Nawet do określenia samej tylko szerokości geograficznej z kulminacji słońca (co jest najprostszym zadaniem) potrzebny jest tzw. rocznik astronomiczny (najbardziej popularny to tzw. Brown's Nautical Almanac) zawierający tzw. efemerydy czyli parametry położenia ciał niebieskich używanych w astronawigacji.
Te efemerydy są określone dla każdej godziny każdego dnia roku i dlatego taki Almanach jest wydawany co rok, a jak on wygląda można zobaczyć tutaj:
https://www.navipedia.pl/astroaids1.html
Mając zmierzoną wysokość słońca w momencie kulminacji oraz datę i przybliżona godzinę, w łatwy sposób przy użyciu Almanachu wyliczamy swoją szerokość geograficzną.
Jeśli mamy chronometr z dokładnym czasem GMT, to również łatwo wyliczamy swoja długość geograficzną, co łącznie nam daje współrzędne geograficzne w momencie dokonywania pomiaru.
Lepsza zabawa zaczyna się wtedy, gdy chcemy wyliczyć pozycję po dokonaniu pomiaru wysokości słońca w innej chwili niż kulminacja; wtedy zaczynają się rachunki z zakresu trygonometrii sferycznej, z użyciem takich funkcji jak:secans, cosecans, semiversus, sinus hiperboliczny i cosinus hiperboliczny.
Żeby uświadomić istotę tych rachunków podam, że w trygonometrii sferycznej suma kątów trójkąta może wynieść o wiele więcej niż 180°, a podręcznik Wróbla do astronawigacji miał coś ok. 600 stron formatu B5.
A teraz żeby uzyskać dokładną pozycję, wystarczy włączyć smartfon
mchrob napisał(a):Oczywiście że zdaję sobie sprawę że do pomiaru trzeba użyć tablic astronomicznych Pytałem czy potrafilibyście z niego skorzystać. Choć faktycznie pomiar słońca w południe jest prosty - nawet chyba ja bym sobie poradził, gorzej już byłoby z nawigacją na gwiazdy czy planety.
Wszystko to raczej już tylko dla fascynatów bo jeśli przyszły by takie czasy że trzeba by wrócić do sekstantów to raczej bardziej przydatne będą liczniki geigera