Kapitańska Baba napisał(a):O proszę Kto wie - może minęliśmy się tam gdzieś w jakimś chorwackim miasteczku?
Nasi znajomi - hmmm...to był nasz ogonek - całkowicie się nam podporządkowali i grzecznie całą drogę jechali...za nami Byli mocno przestraszeni - w przeciwieństwie do nas, nas kusiło nieznane.
U Was to była w takim razie podróż poślubna? Cudowny powód wyjazdu
Może i się minęliśmy, choć my pierwszy raz wylądowaliśmy w Novi Vinodolski, i tak już prawie co rok spędzamy w Cro ( straciłem rachubę - kilkanaście razy) taka typowa podróż poślubna, ślub braliśmy 11.08, brak dokumentów na to, kiedy dokładnie wyjechaliśmy, ale strzelam, że na następny weekend.
A zaraziłem się przez szefa - Po pierwsze po ślubie dał mi 2 tygodnie urlopu w sezonie ( wtedy jeszcze byliśmy małą firemką i się dało ) , po drugie powiedział mi : Po uja pojedziesz nad Bałtyk, jak tam zimno, brzydko , drogo, deszcz, wilki jakieś! Jedź na południe, do Chorwacji ( sam wtedy wrócił z BV ) - do odważnych świat należy!
No i wtedy jeszcze starą drogą ( nie autostradą ) na przełęczy Vratnik po raz pierwszy zobaczyłem te lazury.
No , a teraz zwiedzajmy z Tobą