Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc
napisał(a) gusia-s » 07.08.2020 11:02
Kapitańska Baba napisał(a):gusia-s napisał(a):Zazdraszczam Wam tych pustych Plitvic, to były jednak fajne czasy. Dzięki deficytach w dostepie do informacji mieliście szansę na element zaskoczenia, pozytywny szok i fascynację, której nie da się zapomnieć. Mogliście poczuć się odkrywcami. Teraz gdy można wszystko zobaczyć w internecie, poczytać opinie, wskazówki dotarcia to już nie to samo
Dzięki temu te wyjazdy były takie fajne - wszystko nowe, nieznane. Choć powiem Ci że do tej pory wolę nie ogladać miejsc w które jadę w necie - wtedy na miejscu jest ciekawiej
No tak, ale z drugiej strony bez wcześniejszego rekonesansu z łatwością można ominąć wiele fajnych miejsc i potem żałować, że coś było na wyciągnięcie ręki
.
Element zaskoczenia jest fajny ale chyba nie dla wszystkich
Przypomniało mi się, jak wysłuchałam narzekań jednej pani, która wykupiła wczasy w biurze turystycznym. Była zaskoczona i rozczarowana, że przyszło jej urlop na wyspie spędzić
Ja tego nie pojmuję
Kapitańska Baba napisał(a): ... Pierwsze zdjęcie już na miejscu – z widokiem na światła Rijeki gdzieś w oddali..
Kapitan jakby zmężniał przez ten rok
zaczyna przypominać obecną postać
Tygodniowy epizod z Istrią mam za sobą. Nie powiem, podobały mi się miasteczka, plażowo/zatoczkowo to jednak bieda.
Amfiteatr w Puli bardziej mi się podobał niż ten w Weronie, no i oczywiście żurawie w porcie ciemną nocą
Kapitańska Baba napisał(a): Nadchodziła noc i rozpętywało się piekło.
No jak się zachciało siedzieć u stóp Velebitu prawie zimą