Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc
napisał(a) pavlo » 20.07.2020 20:46
Kapitańska Baba napisał(a):Plan na dziś?
Bośnia i Hercegowina a konkretnie sanktuarium w Medziugorie.
Muszę powiedzieć że boję się tego wyjazdu.
Jest świeżo po wojnie.
Już sama granica miedzy państwami jest jakaś dziwna.
Pogranicznik zapytał tylko czy wszyscy z Polski i kazał jechać.
Przejście to było po prostu kilka ustawionych kontenerów.
Nad głowami latają helikoptery SFOR.
Ciarki mi chodzą po plecach.
Od razu powiem że mąż chciał jechać do Mostaru – ale postawiłam zdecydowane veto.
Nie byłam w stanie przemóc lęku.
A on nie był tak do końca wymyślony i irracjonalny.
Droga od granicy wąska i co chwila czerwone tabliczki: uwaga miny!
Ogrom domów stojących wzdłuż drogi to wojenne ruiny
skanowanie0005.jpg
Taki widok nie należy do przyjemnych.
Nie było możliwości zatrzymać się gdzieś na poboczu – chyba że miało się chęć ryzykować zostania wysadzonym.....
Dojechaliśmy do Neretvy a tam most leży w rzece.
Zostało środkowe przęsło do którego wojsko dorobiło pontonowe przejazdy i ruchem wahadłowym puszczali raz w jedną stronę, raz drugą.
Na głównej ulicy miasta widać było ślady po zaporach (jeżach) przeciwczołgowych.
O takich rzeczach słyszałam ale zobaczyć to na własne oczy było strasznym przeżyciem.
Dojechaliśmy do Medziugorie a tam witają nas takie znaki na wjeździe do miejscowości.
skanowanie0002.jpg
Calutki czas zastanawiałam się nad wojną i jej sensem....a raczej bezsensem......
Skąd w ludziach tyle wzajemnej nienawiści że są w stanie robić tak okrutne rzeczy???
Na szczęście dalej było już dobrze – cicho i spokojnie.
W czasie ledwo co tworzonej CRO jechałem do niej przez przez BiH. Odwiedziłem tylko Medjugorie. Mostar wtedy co chwilę dawał znać o sobie strzelaniną - nie było mądrym pomysłem żeby się tam wybierać. Nasza podróż wyglądała tak, że trasę przez BiH w dużej mierze pokonaliśmy w kolumnach wojsk stabilizacyjnych NATO. To nie było z naszej strony zamierzone, tych wojsk było tak dużo, że nie wiedzieć kiedy mieliśmy wozy bojowe; przed i za nami. Strach było się gdzieś zatrzymać, wszędzie pięści i pogróżki w naszą stronę, a może,... jednak do tych wojsk???. Zauważyłem, że jak zatrzymujemy się sami(dwa cywilne auta) to już jest inaczej, choć wciąż miło nie jest. Wciąż obawialiśmy się agresji w naszą stronę. Byliśmy więc bardzo czujni i pokorni.
To co pokazujesz Beata na fotkach, wciąż jest wyryte w mojej pamięci. Wojny w Polsce nie przeżyłem, widziałem tylko fotografie i opisy. Będąc tam, widziałem rzeczywiste i przerażające efekty wojny. To teraz można sobie wyobrazić czym była II wojna światowa !!!!!
Na chwilkę powrócę do Medjugorie. Każdy wyjazd do CRO, to też wizyta w tym miejscu. Z żalem stwierdzam, że potęgująca się komercja niszczy to miejsce. No cóż, tego chyba nie uda się już zatrzymać. To dotyczy nie tylko Medjugorie. Polecam wyjazd w to miejsce o takiej porze, aby być na miejscu o 5-ej rano.