Słońce budzi nas gorącem.
Pora wstawać.
Śniadanie a potem....pakowanie.
Czas wszystko poskładać, wypuścić powietrze z materacy, złożyć namiot, zapakować wszystko do bagażnika i w drogę.
Na wschód – tam musi być jakaś cywilizacja jak mawiał klasyk...
Przy wyjeździe robimy jedyne zdjęcie naszego pierwszego chorwackiego kempingu.
Z drogi zerkamy na wczoraj odwiedzoną wyspę Krk.
Jedziemy Jadranką – to jedyna droga.
Autostrada przecież nie istnieje.
Jest gorąco...
Bardzo gorąco...
Klimatyzacja w naszej Nexii również nie istnieje....
A właściwie istnieje – otwarte okno....
Daje wiatr, ból głowy od szumu i nie chłodzi.
Jadranką nie da się jechać szybciej niż 60km/godz. więc na szczęście szum jest do zniesienia.
Niedogodności rekompensują nam wspaniałe widoki.
Tu Novi Vinodolski.
I morze