Kapitańska Baba napisał(a):Żeby mąż zawsze wiedział gdzie jestem?? A w życiu
Ale to ty możesz być adminem systemu.
Bravik napisał(a):Kapitańska Baba napisał(a):Żeby mąż zawsze wiedział gdzie jestem?? A w życiu
Ale to ty możesz być adminem systemu.
Chris_M napisał(a):Przywróciłaś mi radość życia!
CROberto napisał(a):Poranny spontan - super dzieciaki latają, jak z katapulty wystrzelone...
Uwielbiam księżyc w pełni - szczególnie nad akwenami... Niestety podobno mi nie służy - moja Seniorita mówi , że zawsze wtedy lekko świruję...
Pìękna, ta srebrna droga na morzu i niebezpieczna dla ulegających wpływom księżyca...
Możliwe ,że można by mnie podpiąć ,pod zagrożonych...
Kapitańska Baba napisał(a):
Ci co siedzą w kambuzie popatrzą chociaż przez okno na mijane okolice.
Robię trochę porządku na pokładzie – cumy mają być elegancko sklarowane.
Kapitańska Baba napisał(a):
Tak – rację miała kobieta mówiąca że portowa promenada jest jak wielki telewizor – ten tłum idący z lewej w prawo i z prawej w lewo wydaje się nie mieć końca.
Można patrzeć i patrzeć...akcja jest cały czas.
W końcu jednak telewizja nas zmęczyła – biorąc przykład z dzieci również powędrowaliśmy do przytulnych koi.
"Chris_M"]
To co najbardziej cenię sobie w Bavariach, to właśnie otwierane bulaje w mesie, nieocenione w gorącym klimacie! Szkoda, że żaden inny producent nie montuje ich w swoich jachtach.
Znowu mi zabiłaś klina z tą poukładaną liną, ale już chyba się domyślam, jak to należy robić!
Przećwiczę podczas najbliższego czarteru
"CROberto"]Bardzo fajny film
- wielu wybrzydza , ale ja bardzo dobrze wspominam Lovrecinę...
Miałem tam, taką miejscówkę
Ten dziecięcy spontan i beztroska nigdy, nie mogę się napatrzeć...
Zwierciadełka na piasczystym dnie , są dla mnie niebezpieczne gdy snurkuję , to zapominam przez nie ,o oddychaniu...
Bravik napisał(a):
Któregoś roku przesiedzieliśmy cały dzień w jednej z starogradskich knajp w Rivie, Jedynym zajęciem było obserwowanie ludzi i
uzupełnianie płynów w organizmie. Faktycznie jak telenowela. Do dziś pamiętam ten błogi nastrój bezkarnego lenistwa.