Re: Od lądowego szczura do Kapitańskiej Baby – 15 lat ewoluc
napisał(a) Chris_M » 25.03.2021 11:20
Kapitańska Baba napisał(a):Epepa napisał(a):Skoro cumowanie na Visie dostarcza podobnych wrażeń, co parkowanie w Dubrowniku, to wcale się nie dziwię, że nie jest to Twoja ulubiona wyspa.
Mieliście szczęście, że mogliście przez chwilę mieć Stinivę tylko dla siebie.
Genialne skojarzenie Ewo - dziękuję
Dokładnie tak się tam czujemy - i najlepsze że wcale nie ma pewności że jakieś miejsce nawet na obrzeżach się znajdzie
Rok temu nasz kolega skiper zabrał ludzi na Vis i w kiepskiej pogodzie musiał wracać gdzieś na Hvar - nie wiem czy załoga była szczęśliwa z dodatkowych mil po sporych falach
Ja w Komiży byłem tylko jeden raz, jakoś w latach 90-tych ub.w. i mnie prawdę mówiąc też jakoś nie kusiło by ją ponownie odwiedzić.
Wówczas stało tam co prawda tylko kilka jachtów, ale ponieważ wszystkie miejsca przy pirsie falochronu były zajęte przez miejscowe łódki, więc jachty musiały stać przy miejskiej kei gdzie nie dość, że było dosyć płytko, to jeszcze wchodziła fala z morza i było ryzyko uderzenia o dno.
Teraz - jak widzę - miejscowe łódki zwolniły miejsce za falochronem, ale jakaś niechęć do tego miejsca już pozostała.
Natomiast w pamięci pozostała mi stamtąd pewna scena.
Gdy staliśmy przycumowani do tej miejskiej kei, jakiś mężczyzna na nabrzeże przywiózł na wózku wielką drewnianą beczkę i zaczął ją napełniać wodą morską.
Spytałem go po co on to robi, a on ze śmiertelna powagą mi odpowiedział, że to do produkcji wina.
Do dzisiaj w głowę zachodzę, czy facet mnie wkręcał, czy też faktycznie oni używają wody morskiej do produkcji wina