Od Czarnego po Adriatyk - Relacja 2016

ja też czekam na ciąg dalszy

ja tez, ja też

Pudelek napisał(a):Po ile bilety są do Turdy?

Turda - dorosły 30 lei (czyli 30 zł) a dziecko 15 lei (15zł), atrakcje na dole takie jak młyńskie koło są dodatkowo płatne.

(Niedziela)




Po zwiedzeniu kopalni soli zaplanowaliśmy sobie dojazd do Bran - miejscowości, w której znajduje się zamek
opisany w "Draculi" Brama Stockera. Podobno Vlad Palovnik (Dracula) nigdy w tym zamku nie
przebywał, bo jego siedzibą było Poienari (teraz ruiny przy trasie Transfogaraskiej).
Taka mała rada dla planujących podróż do Rumunii: nawigacja pokazywała mi z Turdy do Bran około
260 km (przez Sighisoarę) i 4 godziny jazdy. Samej jazdy było ponad 6 godzin. Jazda po Rumunii
jest trochę męcząca. Niby mają bardzo fajny asfalt, często lepszy niż na lokalnych, polskich
drogach, ale brakuje im autostrad. W tym dniu przejechaliśmy może z 30km nowej autostrady od
Turdy i to było na tyle, potem wąskie drogi, co kilka kilometrów ograniczenie bo trasa wiedzie
przez środek wsi. Tak obrazowo - wjeżdżacie do Polski na wysokości Wrocławia i do Zakopanego
jedziecie zwykłymi, lokalnymi drogami. Nie Autostradą! Męczarnia. Tak mi się kojarzy przejazd
przez Rumunię - jazda ze średnią prędkością 50km/h. Przez fakt, że mieliśmy od wtorku
zaplanowany nocleg w Bułgarii, z powodu zbyt długich przejazdów, musieliśmy zrezygnować z kilku zaplanowanych atrakcyjnych
miejscowości (Sybin, Alba Iulia, Sinaia). Będzie na inny wyjazd
I tak głównym punktem przejazdu przez Rumunię miała być trasa Trasfogaraska.
W Sighisoarze zaliczyliśmy obiad i zakupy w Kauflandzie. W samej miejscowości spotkałem kilka aut na polskich tablicach, głównie "południowych": SRC, SCI. Jak się okazało ich kierowcy nie byli zbyt rozmowni w języku polskim, a dokładniej nim nie władali. Dziwiłem się też, że z Raciborza do Rumunii wybrał się ktoś Oplem Vectrą A. Potem się dowiedziałem, że z Polski do Rumunii przywozi się stare samochody a żeby nie płacić ubezpieczenia, nadal się używa polskich tablic. Nie wiem czy to ma sens...ale..
Poniżej kilka zdjęć z zamku w Bran. Ciekawy obiekt, fajna miejscowość. U podnóża wzgórza zamkowego wielki targ z pamiątkami z Rumunii. W fajnych cenach. Oczywiście koszulki i magnesiki zakupione












oraz tradycyjnie filmik z tej części wycieczki:
https://youtu.be/cgsZD8KOSbA

GREG_G napisał(a):Tak mi się kojarzy przejazd przez Rumunię - jazda ze średnią prędkością 50km/h. Przez fakt, że mieliśmy od wtorku
zaplanowany nocleg w Bułgarii, z powodu zbyt długich przejazdów, musieliśmy zrezygnować z kilku zaplanowanych atrakcyjnych
miejscowości (Sybin, Alba Iulia, Sinaia). Będzie na inny wyjazd
I tak głównym punktem przejazdu przez Rumunię miała być trasa Trasfogaraska.

Niestety, tak to w praktyce wygląda i nam również z tego powodu wypadły pewne atrakcje. Wiedziałem, że będzie ciężko zwiedzić kopalnię soli w Turdzie, bo mieliśmy do przejechania ok. 1500 km do pierwszego noclegu, ale do pewnego momentu jeszcze miałem nadzieję. Po przekroczeniu granicy trzeba było przesunąć godzinę do przodu, a następnie doszły wspomniane przez Ciebie warunki drogowe i o zwiedzaniu można było zapomnieć.

Następnego dnia, był główny (i właściwie jedyny) punkt rumuńskiego programu - właśnie trasa Trasfogaraska. Zauroczeni tym odcinkiem, nie spieszyliśmy się zbytnio i do Bran dojechaliśmy po 18-stej, czyli po zamknięciu zamku dla zwiedzających.

Nie wiem, jaką drogą jechałeś z Bran, ale my jechaliśmy do Pitesti drogą nr 73. Wyglądała na mapie na główną.
Przez pierwsze 25 km nawigacja nadawała: "zakręt w prawo, za 15 m zakręt w lewo, potem zakręt w prawo ..." i tak przez 25 km.

W miejscowości Bran jest dużo dobrych lokali, zjedliśmy niezłą kolację z grilla, lokal polecam z pełną odpowiedzialnością. Zresztą potwierdzeniem był brak wolnych stolików. Ceny przyzwoite. Fajną opcją są też punkty z Langoszami opiekanymi na węglu drzewnym.





W niedzielę wieczorem po zwiedzaniu zamku Bran (tak, otwarty jest tylko do 18, ale do 17 wpuszczają ostatnich gości, nam udało się być 10 minut przed) zaplanowany nocleg mieliśmy również w Bran, ale nie w ścisłym centrum, głównie ze względu na 2x wyższe ceny. Nocowaliśmy w Pensiua Lorena (koszt za całą rodzinę 152zł bez śniadania). Dostaliśmy 2 duże pokoje z jedną łazienką a wieczór spędziliśmy w ciekawie urządzonym ogrodzie, przy piwku Ursus





(poniedziałek)

wstaliśmy bardzo wcześnie rano (jak na wakacyjne warunki) i kilka kilometrów za miejscowością Bran, w kierunku na Braszów zatrzymaliśmy się by zjeść śniadanie i o 8 rozpocząć zwiedzanie twierdzy chłopskiej w Rasnov. Twierdza jest widoczna z głownej trasy, góruje nad miastem a na zboczy jest "hollywoodzki" napis RASNOV.

Twierdza jest dość dobrze zachowana. Z tego co wyczytyłem były to rejony zamieszkane przez Sasów a Ci nie mieli panów, więc nie miał kto bronić chłopów przed najazdami grabieżców, więc chłopi budowali umocnione grody. W twierdzy tej zamieszkiwali ludzie do połowo XX wieku. Z parkingu do twierdzy (około 4 km) gości dowozi wagon zapięty do traktora. Na parkingu jest pełna pamiątko-gastronomia.












dorzucę jeszcze tradycyjnie króciutki filmik:
https://youtu.be/FBe0CldW-aM

Zwiedzanie zakończyliśmy około godziny 11 i "wracając" przez Braszów udaliśmy się w kierunku Trasy Transfogaraskiej....cdn

(poniedziałek)



Przejazd Trasą Transfogaraską zaplanowaliśmy z północy na południe, podobno tak lepiej??
Dojechaliśmy do wlotu na trasę Transfogaraską w godzinach obiadowych, więc skręciliśmy do
Pastravani Albota - duży ośrodek z restauracją, imprezami plenerowymi i stawami rybnymi. Jedzenie bardzo pyszne i w przystępnych cenach, polecam!







do tego ośrodka odbija się od głównej trasy 7C jakieś 5km i jedzie równym szutrem, może w 2017 będzie już tam asfalt?

Po obfitym obiedzie i krótkim spacerze wyjechaliśmy by wspinać się trasą, określaną przez Top Gear jako najlepszą dla kierowców. Ponieważ zaliczyliśmy już nr 2 czyli Stelvio Pass oraz Grossglockner, to teraz mogliśmy sami porównać te trasy.











Trasa dość długa, niezbyt męcząca. Widokowo przyjemna. Nam trafiła się średnia pogoda, niby nie padało, ale było pochmurnie i wietrznie. Po zjeździe z trasy, pierwszy raz coś w moim aucie piszczało w trakcie jazdy, chyba piasek na tarczach hamulcowych? Na szczęście po nocy hałas ustąpił i nie wystąpił już więcej.

Na końcu trasy jest duża tama



Na nocleg zatrzymaliśmy się w niezbyt pięknym , przemysłowym mieście Pitesti (fabryka Dacii) w ciekawie wyglądającym hotelu:



Koszt - 100 zł bez śniadania.
W kolejnym dniu czekał nas przejazd autostradą do Bucaresztu i następnie wjazd do Bułgarii.

Na zakończenie - tradycyjny filmik z trasy:
https://youtu.be/SSuVto3S-9s

Transfogarska jak zwykle piękna

(wtorek)



Rano wyjechaliśmy z Pitesti i praktycznie cały czas autostradą jechaliśmy w kierunku Bukaresztu, przed samym Bukaresztem zjechaliśmy w dół mapy, kierując się na przejście graniczne GIURGIU - RUSE. W Giurgiu zrobiliśmy zakupy w rumuńskim Kauflandzie. Zakupy się robi fajnie bo 1 Lei = 1 zł. Po szybkim przekroczeniu granicy w Bułgarii skierowaliśmy się na Warnę a następnie na Słoneczny Brzeg i docelowe Elenite. W Bułgarii mieliśmy wykupione w Polsce wakacje (polecam http://www.wakacjeww.pl) z Neckermanna. Elenite to zamknięty kompleks kilku hoteli z aquaparkiem, sklepami i restauracjami. Wrześniowy, tygodniowy pobyt w formule All Inc. to kwota około 2200 zł za całą rodzinę. Jedzenie było bardzo dobre. Nocowaliśmy w Royal Bay - standard średni. Mieliśmy dwie sypialnie, łazienkę i salon. Są tam też tańsze małe domki (ale strasznie klienci narzekali na robactwo i złe jedzenie), są tam też 5* hotele. Obiekty położone nad samym morzem, na terenie ośrodka samochody prywatne nie miały wjazdu. Był zewnętrzny, strzeżony parking.

Przyjemna relacja.

Śledzę z zainteresowaniem bo moja familia na hasło Chorwacja coś zaczyna kręcić nosem.
Kręcenie nosem z cyklu - "ile można".

Dosiadam się Super te górskie trasy i przejazdy