szj napisał(a):
Aż sobie wstałem z łóżka, żeby odpisać na kompie.
Przynajmniej trochę wysiłku fizycznego musiałeś w to włożyć...
szj napisał(a):Otóż trasę sprawdziłem i wiodła w siększości autostradami od samego Wrocławia, przez Słowenię i Gornji Macelj. Jak ty sprawdzasz sobie każdy alternatywny scenariusz i wozisz papierowy atlas Europy albo i każdego kraju po drodze to gratuluję zaradności jak również ilości wolnego czasu (także na studiowanie setek wątków na cro.pl).
Po to jest wątek "objazd autostrady w Słowenii" w którym się udzielasz. A wyciąganie wniosków to już w zależności jak ktoś przyswaja informacje i jaką ma percepcję. Nie musiałem studiować setki wątków. Wystarczył ten jeden i "meldunki z tras" i już wiem czego się spodziewać w Gornji Macelj i Cvetlinie - więcej wiem nawet, które przejścia są otwarte a które nie, gdyby GM mnie poprowadziło wg własnego algorytmu. I wiem że alternatywą dla Gornji Macelj jest Cvetlin albo Ormoż. Taka to tajemna wiedza wyciągnięta na skutek studiowania 24h/dobę forum.
szj napisał(a):Dlatego ci z ludzkiej życzliwości wytłumaczę jak działa współczesna technologia - nawigacja prowadzi cię zaplanowaną trasą, ale sytuacja na drogach się zmienia i nagle proponuje ci inny wariant. Jedziesz autostradą, masz zwykle kilka minut na decyzję do najbliższego zjazdu i nie masz możliwości przestudiowania zaproponowanej opcji. Szybka konsultacja z rodziną, decyzja większością głosów, żeby nie brać całej winy na siebie jak wyjdzie klapa. Ryzyko zawsze jest (głównie takie, że impreza ostatecznie się czasowo nie opłaci albo że trasa poprowadzi lipną dziurawą drogą ew. wąską wiejską dróżką, na której problem się minąć), dla 5 minut wiadomo, że nieakceptowalne dla ostrożnego człowieka, przy dobrych kilkudziesięciu minutach można je dla urozmaicenia życia podjąć.
to zamiast dzieciom tyłek truć swoją indolencją i nieróbstwem trzeba było trasę przejrzeć - oszczędziłbyś dzieciom nerwów.
szj napisał(a):Jechałem do Chorwacji drugi raz, rok temu - pewnie przez Covida - nie stałem na Gornji Macelj tyle, żeby robić doktorat ze wszystkich alternatywnych tras, poświęcając na to więcej czasu jaki być może dzięki temu zaoszczędzę na wszystkich przyszłych wyjazdach łącznie.
Nie no fantastycznie. Ja jadę za tydzień 7 raz a to i tak nic w porównaniu do osób, które były kilkanaście, kilkadziesiąt. Klaskać mam Ci z tego powodu czy jak? Cała filozofia tajemnej wiedzy trasy w Słowenii zawiera się w skrócie M-L-P-C lub opcja Ormoż.
szj napisał(a):Jak padnie Google Maps to są jeszcze open street maps, które można pobrać offline i wiele innych alternatyw. Telefonów też zwykle ludzie, których stać na wyjazd za granicę na wakacje mają przynajmniej tyle, co członków rodziny (wliczając dzieci).
Stać mnie na wakacje a mimo iż dzieci mam 2 telefonów na pokładzie mamy 3... 2 moje i jeden żony. Dzieci z racji wieku telefonów nie dostają. Mają na to jeszcze czas, wolę, żeby zamiast oglądania yt w telefonie pobawiły się planszówkami bądź klockami. To po pierwsze. Poza tym chyba wcześnie wstałeś albo droga do kompa była krótka bo jeszcze czytania ze zrozumieniem nie zdążyłeś włączyć. W mojej wypowiedzi chodziło mniej więcej o to, że są tacy ludzie, którzy jak nie mają czegoś podanego na tacy lub w wersji "idioto odpornej" to nie wiedzą potem co mają począć i budy zabite dechami widzą...
Reszty twojego komentarza nie chce mi się czytać. Wypij sobie kawę, zjedz croissanta, powinno pomóc.