napisał(a) szj » 07.07.2021 00:22
sviva napisał(a):Dziwię się po prostu, że istnieją jeszcze ludzie, którzy jadą ponad 1000 km i nie sprawdzili przed wyjazdem nawet trasy. Przecież o Cvetlinie pisza na forum już od kilku lat. A o trasie M-L-P (if you know what i mean) od kilkunastu. A przejścia "zabitego dechami" sobie nie przypominam. Padł by telefon, zawiesiło się Google Maps to by stali na poboczu i wołali w niebogłosy do księżyca...
Aż sobie wstałem z łóżka, żeby odpisać na kompie. Otóż trasę sprawdziłem i wiodła w siększości autostradami od samego Wrocławia, przez Słowenię i Gornji Macelj. Jak ty sprawdzasz sobie każdy alternatywny scenariusz i wozisz papierowy atlas Europy albo i każdego kraju po drodze to gratuluję zaradności jak również ilości wolnego czasu (także na studiowanie setek wątków na cro.pl). Dlatego ci z ludzkiej życzliwości wytłumaczę jak działa współczesna technologia - nawigacja prowadzi cię zaplanowaną trasą, ale sytuacja na drogach się zmienia i nagle proponuje ci inny wariant. Jedziesz autostradą, masz zwykle kilka minut na decyzję do najbliższego zjazdu i nie masz możliwości przestudiowania zaproponowanej opcji. Szybka konsultacja z rodziną, decyzja większością głosów, żeby nie brać całej winy na siebie jak wyjdzie klapa. Ryzyko zawsze jest (głównie takie, że impreza ostatecznie się czasowo nie opłaci albo że trasa poprowadzi lipną dziurawą drogą ew. wąską wiejską dróżką, na której problem się minąć), dla 5 minut wiadomo, że nieakceptowalne dla ostrożnego człowieka, przy dobrych kilkudziesięciu minutach można je dla urozmaicenia życia podjąć.
Jechałem do Chorwacji drugi raz, rok temu - pewnie przez Covida - nie stałem na Gornji Macelj tyle, żeby robić doktorat ze wszystkich alternatywnych tras, poświęcając na to więcej czasu jaki być może dzięki temu zaoszczędzę na wszystkich przyszłych wyjazdach łącznie.
Jak padnie Google Maps to są jeszcze open street maps, które można pobrać offline i wiele innych alternatyw. Telefonów też zwykle ludzie, których stać na wyjazd za granicę na wakacje mają przynajmniej tyle, co członków rodziny (wliczając dzieci).
Co do budy zabitej dechami, to pewnie wziąłem za spodziewany posterunek graniczny coś, co nim nie było. Nie jeżdżę autem nigdzie poza Schengen oprócz Chorwacji i jak wspomniałem moje wyobrażenie o kontrolach granicznych (jeszcze sprzed wejścia Polski do Schengen) jest takie, że każdy kraj ma posterunek po swojej stronie. Kontrolowano mnie jedynie w Zgornji Leskovec, który nie da się ukryć jest w Słowenii, dobre kilkaset metrów od faktycznej granicy, stąd moje zaniepokojenie. Wygooglowałem sobie już, że „Od 30.04.2015. godine na graničnom prijelazu Cvetlin – Zgornji Leskovec na području Republike Slovenije vrši se zajednička granična kontrola sa policijskim službenicima Republike Slovenije, tzv. „ONE STOP CONTROL“ i pewnie w przyszłości mnie takie rozwiązanie nie zadziwi. Tyle i dzięki za megapomocny komentarz, który złośliwi mogliby pewnie nazwać bezużytecznym mądrzeniem się