ewa.krakuska napisał(a):Hakiem odcisnęła znak na moim pokancerowanym autku. Sarna nie pogniotła blachy to ktoś musiał dokończyć zniszczeń
ewa.krakuska napisał(a):ojej, nie myślałam, że tyle osób będzie zainteresowanych moją relacją:).
Co prawda brzmi ona trochę jak odcinek W 11 ale niestety naprawde się wydarzyła. Dziś w pracy nawet śmiałam się gdy opowiadałam o przezyciach z tegorocznego wyjazdu.
Tuż za Rajką wjechałam na autostradę węgierską, po chwili.......przede mną wyrósł kolejny zwierzak!! Mały, "kunowaty" ale tego już było za wiele... Na szczęście sierściuch cudem przemknął pod moim autem.
ewa.krakuska napisał(a):Gorączka syna nie ustępowała, w srodę pojechałam do przemiłej pani doktor, ktora stwierdziła anginę i zaaplikowała penicylinę. Przyjemnie było gdy za wizytę ani za leki nie zapłaciłam ani kuny:).
Powrót do Nasze relacje z podróży