29 czerwca, czwartek: O Starym Gradzie.Stary Grad to moje ulubione miasteczko na Hvarze. Większe od Jelsy i Vrboskiej, ale pełne pięknych wąskich, kamiennych uliczek ze sporym portem, gdzie można pooglądać naprawdę wypasione jachty.
Zostawiamy samochód pod supermarketem Tommy. W tym roku parkowanie jest płatne i kosztuje 10 kun za godzinę (o ile dobrze pamiętam).
Sporo opisów zabytków i miejsc będzie zaczerpniętych z przewodnika po Starym Gradzie, który był tłumaczony przez Kasię Głydzik- Bojić.
Zaczynamy.
Spacer zaczynamy od palcu Škor.
Wśród licznych miejskich placów ten jest chyba najbardziej malowniczy. Plac powstał w miejscu zasypanej płycizny po nieczynnej szkutni. Stąd też jego nazwa- Škor od słowa škver, które w dalmatyńskim dialekcie oznacza szkutnię, stocznię. Plac ze wszystkich stron otaczają kamienice.
Idziemy dalej i dochodzimy do palcu św. Stefana.
Jest to jedno z najważniejszych miejsc w St. Gradzie, to tutaj przed wiekami ogłaszano wyroki i zawierano wszelakiego rodzaju umowy. Dziś , kiedy gwar życia codziennego przeniósł się na nabrzeżna promenadę, plac stal się spokojnych i cichym miejscem.
Znajdujemy wymieniony w przewodniku antyczny pomnik kultury- fragment rzymskiego pomnika nagrobnego- Skrzydlaty Erot.
Snujemy się po kamiennych uliczkach szukając kolejnych punktów z przewodnika.
Przechodzimy obok kościoła św. Rocha, patrona Starego Gradu. Naprzeciwko kościoła znajduje się jedno z wejść pałacu Hektorovića, ale tam będziemy za chwilę.
Zbliżamy się do klasztoru dominikańskiego.
Udaje nam się też znaleźć kościół św. Mikołaja, kościół starogradzkich marynarzy i rybaków. W dniu patrona- 6 grudnia kultywuje się tradycję ofiarnego spalenia starej łodzi, co ludziom morza ma zapewnić opiekę świętego.
Powoli wracamy w stronę
centrum, oczywiście w planach mamy jeszcze pałac Hektorovića.
Jesteśmy na miejscu.