W zeszłym roku wyjechałem z Zielonej Góry 23 lipca (piątek) o 9.00 rano. W Pradze było bez problemów. W Brnie był korek na jakieś 30 minut. Do Graz dojechałem ok. 18 bez większych problemów.
Następnego dnia wyruszyłem o godzinie 8.30. Przed opuszczeniem Austrii wjechałem chyba na stację Shell gdzie zatankowałem (kolejka do dystrybutora a później do kasy to jakieś 40 minut jak dobrze pamiętam).
Słowenia była zakorkowana prawie na całej długości ale jakoś powoli się jechało. Postoju było może z 30 minut. Jechaliśmy autostradą.
Przed granicą Chorwacką stałem około godziny (w deszczu), później jeśli dobrze pamiętam to godzinkę staliśmy po bilecik na autostradę.
Pod Zagrzebiem przy bramkach korek był potężny (godzinka na 100% a może więcej).
Od tego miejsca do Trogiru już było idealnie.
W drogę powrotną wyjechaliśmy w sobotę 31 lipca o godzinie 9.00. Wybraliśmy trasę przez Węgry zaliczając po drodze Jeziora Plitwickie.
Przed granicą Węgierską około 20.00 był korek na jakieś dwie godziny. Po przekroczeniu granicy zacząłem poszukiwać motelu i stacji paliw. Motel znalazłem dopiero przy Balatonie zaraz po północy a stację zaraz za granicą. Przy dystrybutorze i kasie w sumie spokojnie odczekaliśmy godzinkę.
Po przespaniu się, następnego dnia szybciutko polecieliśmy na Formułę 1 w Budapeszcie. Tam dopiero były korki
Na 100% mogę zagwarantować że w sobotę drogi są zakorkowane w sezonie wakacyjnym ale da się to wytrzymać. Dla mnie taki postój jest nawet pewną formą wypoczynku (szczególnie na stacjach gdy się w zasadzie nie podjeżdża).
W tym roku także będę wjeżdżał do Chorwacji w sobotę przedpołudniem (później będę wyjeżdżał bo jadę na dłużej).
Zapytacie dlaczego narażam się na korki?
Ano dlatego że urlop zaczyna się w piątek a koniecznie chcę być w sobotni wieczór w Chorwacji bo dużo się wtedy dzieje. Nawet w wakacje sobota jest jednak dniem imprez i nie chcę ich przegapić. W zeszłym roku byłem na fantastycznym występie polskiego zespołu folklorystycznego
który wypadł super i byłem dumny jak paw że jestem polakiem
a odbył się w sobotni wieczór na plaży. Było także więcej imprez tego dnia oczywiście.
Tak więc polecam sobotni wieczór w Chorwacji spędzić nie w zaciszu pokoju ale się rozerwać trochę.