krakusowa napisał(a):travel napisał(a):krakusowa napisał(a):travel napisał(a):No i fajnie
Nie ma to jak wakacyjny luz -blues
Od pewnego czasu bardzo lubię takie urlopowe "nicnierobienie"
Jak nic peselioza albo jak kto woli "sks"
To my z małżem też zachorowaliśmy na peseliozę : na tydzień pobytu w Primoštenie tylko raz wybraliśmy się za miasto
To była lekka forma peseliozy
My na trzy tygodnie tylko dwa razy ruszyliśmy cztery litery z leżakapiotrf napisał(a): Peselioza dopada każdego , ale , Aniu , "sks"
"Sks" jest wtedy , gdy nawet chcieć już się nie chce i nawet czas z nudów przysypia w towarzystwie "eskaesowca" .
Dziewczyny , dorośliśmy do dojrzałego odpoczynku , smakujemy go jak wytrawne danie . . .
To jest właśnie luz-blues o którym pisze Iza , czyli odpoczynek alternatywny ( bo zamiast siedzieć i nicnierobić można np. leżeć i nicnierobić )
Piotrze nic dodać nic ująć
Pomyślałam ,że my podążamy za najmodniejszym trendem wakacyjnym - SLOW VACATION
Ludzie nic nie musieć na urlopie to piękna sprawa