Na następny urlop w Chorwacji wybieramy się w ......... październiku
Tu znajdziecie moją relację, kto nie czytał - zapraszam
lepiej-pozno-niz-wcale-t46955.html
krakusowa napisał(a):Na następny urlop w Chorwacji wybieramy się w ......... październiku
Tu znajdziecie moją relację, kto nie czytał - zapraszam
lepiej-pozno-niz-wcale-t46955.html
Sara76 napisał(a):A ja się nie mogę doczekać na ten Wasz Lwów (chociaż mam pewne rozeznanie bo byłam kilka lat temu, zdaje się, że w 2008 roku)
shira22 napisał(a):Super się ogląda, my na razie Chorwacja dopiero cztery razy. Ostatnio też mieliśmy ambitny plan zobaczyć Budapeszt, ale niestety nie wyszło. Całą drogę od wyjazdu z Polski aż po Węgry tak lało, że miejscami musieliśmy robić postoje, bo nic nie było widać. Wypogodziło się dopiero późnym popołudniem, ale to już trzeba było dotrzeć na nocleg przy granicy z Chorwacją. W tym roku Chorwacja w sierpniu, więc doczekać się nie mogę.
ruzica napisał(a):krakusowa napisał(a):Na następny urlop w Chorwacji wybieramy się w ......... październiku
Tu znajdziecie moją relację, kto nie czytał - zapraszam
lepiej-pozno-niz-wcale-t46955.html
Październik to chyba fajny pomysł -puste plaże a powinno być jeszcze ciepło Myślę, żeby się wybrać w tym terminie w przyszłym roku, bo na ten już inne plany.....Sara76 napisał(a):A ja się nie mogę doczekać na ten Wasz Lwów (chociaż mam pewne rozeznanie bo byłam kilka lat temu, zdaje się, że w 2008 roku)
Ja też się nie mogę Lwowa doczekać, my byliśmy w 2011 i jestem ciekawa co się zmieniło od tamtej pory
Bartek1977 napisał(a):Rogoznicy nigdy dosyć...
Szczególnie jak ma się taki sklep mięsny pod bokiem - też tam robiłem zakupy i pierwszy raz kupowałem i jadłem taką jagnięcinę na gulasz czy inne mięska dopiero co z rozebranych tuszek... I jeden szczegół: w Polsce kupując mielone płaci się za kawałek, który potem jest mielony i zawsze jest mniej mięsa, bo część zostaje w maszynce, w tym Rogznickim mięsnym sympatyczny pan najpierw mielił a potem ważył to za co płaciłem.
inna kwestia, że urządzenie wagowe było niczym rodem z PRLowskiego sklepu...
Powrót do Nasze relacje z podróży