napisał(a) Ewelizarda » 10.09.2012 15:06
No za pierwszym razem jedliśmy sniadanie na miejscu, ale nie biorąc karty tylko mówiąc, że zamawiamy zestaw śniadaniowy razy 4. Nie pamiętam ile zapłaciliśmy ale zdziwiliśmy się, że to jakieś śmieszne pieniądze. Zestaw zawierał jajco sadzone, kosteczka sera do smarowania w stylu bryndza, pomidor, wielka ciepła buła, mocna mała herbata. Następnym razem jedliśmy śniadania na stacji benzynowej obok jest fajne bistro, w porze rannej cieple bułki z szynką i serem i duży wybór drożdżówek w różnych smakach. No i kawa, tankowanie i dalej do Bułgarii. Nam osobiście nie zdarzyło się skubanie na nie działającą kartę przy jakichkolwiek płatnościach w Serbi, a byliśmy 4 razy. Podczas małej przygody z pobłądzeniem Serbowie poprowadzili nas do właściwej drogi i okazywali sympatię, a atmosfera była gorąca, bo była 23 godzina i 2 dzieci na pokładzie i wQrwiona żona (czyli ja). Dziki nie dziki kraj, ja tam nie mam nic do nich, mnie nikt nie skubnął, nie okradł, nie obraził. Na granicy spoko, kazali iść na osobny pas i bez kolejki puścili jak zobaczyli numery z Polski, Bułgarzy też. A Tutkowie se stali i stali....