Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

No solo México

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16250
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 02.12.2024 09:33

Bardzo fajne te noclegi macie. Możesz umieszczać ich nazwy/link do nich i orientacyjną cenę? Jukatan jest na wysokiej pozycji na liście moich podróżniczych marzeń. Czytam z przyjemnością i z powodu jej wyżej i że super przyjemnie piszesz.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1647
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 03.12.2024 08:36

piekara114 napisał(a):Bardzo fajne te noclegi macie. Możesz umieszczać ich nazwy/link do nich i orientacyjną cenę? Jukatan jest na wysokiej pozycji na liście moich podróżniczych marzeń. Czytam z przyjemnością i z powodu jej wyżej i że super przyjemnie piszesz.


W Chichen spaliśmy tutaj https://www.booking.com/hotel/mx/hacien ... al&ucfs=1&

i z całego serca polecam.

Ceny można sprawdzać na bieżąco na booking - my byliśmy w szczycie wakacyjnego sezonu, z dwójką dzieci więc to niestety zupełnie inne koszty niż np. para podróżująca w listopadzie.

Noclegu w Cancun niespecjalnie polecam. Miał swoje plusy dodanie i ujemne jak to mówią. Na jedną noc żeby odpocząć po przylocie był OK. Dłużej niekoniecznie. W ogóle niespecjalnie rozumiem fascynację tym miastem. Chociaż mojemu synowi się podobało - ale to może z przekory do sceptycyzmu rodziców :lol:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1647
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 03.12.2024 09:30

Do Uxmal dojeżdżamy ok 13. Pierwsze wrażenie – jest PUSTO, prawie nikogo nie ma, na parkingu może kilkanaście samochodów i żadnego autokaru. Chyba nie trzeba było za ten parking płacić (albo jakieś grosze bo nie zapadło mi to w pamięć). Kupujemy bilety (dwa – podobnie jak w Chichen Itza) i idziemy zwiedzać. Tu jest zdecydowanie przyjemniej niż w Chichen, mało ludzi, brak straganów. Cisza, spokój – można kontemplować. I dużo jaszczurów różnej maści – dzieci zadowolone.

IMG_6518.JPG


IMG_6516.JPG


IMG_6513.JPG


IMG_6510.JPG


IMG_6508.JPG


IMG_6500.JPG

IMG_6492.JPG

IMG_6491.JPG


Na początek:

IMG_6484.JPG

IMG_6482.JPG

IMG_6481.JPG

IMG_6474.JPG

IMG_6473.JPG


Potem idziemy na główny plac

IMG_6489.JPG

IMG_6487.JPG

IMG_6486.JPG

IMG_6485.JPG

IMG_6496.JPG



Boisko:

IMG_6507.JPG


IMG_6506.JPG


Piramida:

IMG_6522.JPG


Ostatni pałac + widoki z góry:

IMG_6538.JPG

IMG_6536.JPG

IMG_6535.JPG

IMG_6533.JPG

IMG_6531.JPG



Myślę, że spędziliśmy tu tyle samo czasu co w Chichen ale było to zdecydowanie przyjemniejsze :hut: . Tak to jest ta strefa w Meksyku, którą wybrałabym gdybym tylko raz miała się ruszyć z hotelu.

Jest jeszcze dość wcześnie i coś trzeba zrobić z czasem. Decydujemy się na pobliskie muzeum czekolady połączone z małym zoo (szumnie nazwanym rescue center). Bardzo fajne miejsce – jeśli ktoś jest w okolicy, szczególnie z dzieciakami i ma chwilę czasu to polecam.

Oprócz ciekawie pokazanej historii czekolady pokazują jak Majowie przygotowywali kakao (można potem spróbować – pyszne), zobaczyć majański rytuał, popatrzeć na trochę zwierzątek. Wszystko w cieniu więc dodatkowy plus.

IMG_6565.JPG

IMG_6564.JPG

IMG_6563.JPG

IMG_6561.JPG

IMG_6560.JPG

IMG_6558.JPG

IMG_6557.JPG

IMG_6551.JPG

IMG_6548.JPG

IMG_6547.JPG

IMG_6546.JPG

IMG_6543.JPG


Jak już wszystko zobaczyliśmy pojechaliśmy do hotelu. Wybór w okolicach Uxmal jest niewielki. My zdecydowaliśmy się na Uxmal Resort Maya (https://www.booking.com/hotel/mx/uxmal- ... al&ucfs=1&). Hotel czasy świetności ma już za sobą. Ale pokój był dość duży, klima działała, basen był, z balkonu mieliśmy nawet widok na ruiny. Kolację zjedliśmy w hotelowej restauracji – bez historii. Na szczęście margerita była relatywnie tania i dobra.

Generalnie jak ktoś odwiedza Meridę to do Uxmal może się wybrać na półdniową wycieczkę - jest to spokojnie do ogarnięcia jeśli dysponuje się własnym transportem. Jakiś transport publiczny też jeździ ale nie mam pojęcia czy można na nim polegać.
wiola2012
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2779
Dołączył(a): 26.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiola2012 » 03.12.2024 16:45

Syn z żoną zwiedzali Chichen Itza w maju. Byli zachwyceni. Mieli wspaniałego przewodnika, który opowiadał im przeróżne ciekawostki architektoniczne związane z piramidą i o echu brzmiącym jak głos kwezala. Te w Tulum ocenili podobnie jak Ty :) .
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14011
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 03.12.2024 18:31

W Izamal spędziliśmy noc szwedajac się sporo po miasteczku :)
Uxmal niestety nam "nie wypaliło" mimo szczerych chęci za dużo kilometrów, tym bardziej chętnie oglądam u Was :)

Jakie wrażenia kulinarne? My jedliśmy prawie wszędzie i w lepszych restauracjach i praktycznie w domach i w czymś co było kiedyś garażem/warsztatem :)
Wszędzie pysznie, albo prawie pysznie
AgaGy
Odkrywca
Posty: 77
Dołączył(a): 14.06.2021

Nieprzeczytany postnapisał(a) AgaGy » 03.12.2024 23:07

wiola2012 napisał(a):Syn z żoną zwiedzali Chichen Itza w maju. Byli zachwyceni. Mieli wspaniałego przewodnika, który opowiadał im przeróżne ciekawostki architektoniczne związane z piramidą i o echu brzmiącym jak głos kwezala. Te w Tulum ocenili podobnie jak Ty :) .


My byliśmy w lutym. Także zwiedzaliśmy z przewodnikiem. Bardzo byłam zadowolona, że się na niego zdecydowaliśmy. W dodatku porobił nam świetne fotki. :)
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1647
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 04.12.2024 08:57

wiola2012 napisał(a): Syn z żoną zwiedzali Chichen Itza w maju. Byli zachwyceni. Mieli wspaniałego przewodnika, który opowiadał im przeróżne ciekawostki architektoniczne związane z piramidą i o echu brzmiącym jak głos kwezala. Te w Tulum ocenili podobnie jak Ty :) .


Przewodnika nie braliśmy. Moje dzieci by tego nie zniosły. Ale jak siedziałam z córką na ławce w cieniu na obrzeżach głównego placu to sobie sporo posłuchałam.

To echo to niektórzy twierdzą, że kwezal, inni że jaguar - rozstrzał jest niezły ;-) .

tony montana napisał(a): W Izamal spędziliśmy noc szwedajac się sporo po miasteczku :)


Super opcja. Miasteczko bardzo klimatyczne. Gdybym miała planować jeszcze raz też rozważyłabym tam nocleg.

tony montana napisał(a): Uxmal niestety nam "nie wypaliło" mimo szczerych chęci za dużo kilometrów, tym bardziej chętnie oglądam u Was :)


Z Meridy to już naprawdę rzut beretem więc szkoda, że się nie udało. Wiadomo Chichen jest klasą samą w sobie i "must see" - etykieta cudu świata robi swoje ale w Uxmal jest duuuuuuuuużo przyjemniej.

tony montana napisał(a): Jakie wrażenia kulinarne? My jedliśmy prawie wszędzie i w lepszych restauracjach i praktycznie w domach i w czymś co było kiedyś garażem/warsztatem :)
Wszędzie pysznie, albo prawie pysznie


Nie jesteśmy typem foodie co więcej ja z uwagi na stan zdrowia mam spore ograniczenia kulinarne więc jestem mocno ostrożna. Typowo meksykańskim żarciem zajadał się głównie syn i trochę mąż. Ja zdecydowanie najlepiej zjadłam w Chichen Itza. Fajną miejscówkę śniadaniową znaleźliśmy w Bacalar. Jednak śniadania robiliśmy głównie we własnym zakresie. Super na pewno były owoce - ananas, mango - chyba akurat był na to sezon bo były wszędzie i tanie jak barszcz. A smoothie z takie owocka ma niezapomniany smak :verryhappy:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1647
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 04.12.2024 09:12

To będzie dzień jazdy. Co nie znaczy, że nie będzie ciekawie. Na pewno będzie mało zdjęć i dużo tekstu – jeśli ktoś preferuje obrazki – musi poczekać.

Wyjeżdżamy rano po śniadaniu, kierujemy się na południe w stronę Chetumal co oznacza, że musimy przejechać prawie cały Jukatan. Początkowo jedziemy bocznymi drogami przez jukatańską prowincję. Mijamy małe miasteczka, które wcale nie zachęcają do tego żeby się w nich zatrzymać.

20240719_085527.jpg


20240718_090735.jpg


Jedziemy wąskimi drogami przez dżunglę co z jednej strony jest fajne bo sycimy oczy wspaniałą zielenią, z drugiej strony jest bardzo klaustrofobiczne – po kilkudziesięciu kilometrach miałam wrażenie, że cały czas jedziemy w zielonym tunelu.

W końcu dojeżdżamy do drogi 307 czyli jednej z głównych tras Jukatanu łączącej Cancun na północy z Chetumal na południu. Tu łapie nas pierwsza na tym wyjeździe tropikalna ulewa (wszak jesteśmy w porze deszczowej) leje rzeczywiście tak, że świata nie widać. Zastanawiamy się czy gdzieś się nie zatrzymać i nie przeczekać ale na trasie trudno o bezpieczne miejsce na postój i w żółwim tempie posuwamy się do przodu. Ruch jest dość spory ale w miarę płynny (chociaż na zdjęciach tego nie widać akurat takie puste mi się zrobiły).


20240719_121829.jpg


20240719_113612.jpg


Nadchodzi pora żeby coś zjeść. Przydrożne bary absolutnie nie zachęcają do tego aby w nich jeść. Ostatecznie zjeżdżamy do miasteczka Bacalar gdzie przyjemnych knajpek różnej maści jest zatrzęsienie ale ponieważ pogoda barowa w każdej sporo ludzi.
Posileni jedziemy dalej. Na trasie ruch większy. Bardzo dużo ciężkich pojazdów wyjeżdża z budowy Tren Maya – sztandarowej ale też dość kontrowersyjnej inwestycji kolejowej, która w założeniu ma objeżdżać cały Jukatan (na razie dojeżdża chyba do Tulum). Utykamy w korku tam gdzie budowa krzyżuje się z drogą.

Wreszcie dojeżdżamy do Santa Elena - ostatnia miejscowość w Meksyku. Dalej w opinii większości już psy tyłkami szczekają i wiatr zawraca czyli Belize – nasz dzisiejszy cel podróży 8) .
Dużo naczytaliśmy się o przekraczaniu granicy. W teorii byliśmy dobrze przygotowani ale to trochę jak ze skomplikowaną planszówką. Człowiek czyta instrukcję, niby wszystko wie i rozumie ma nawet jakiś plan na wygraną ale jak otworzy planszę i wyciągnie pionki to okazuje się, że w praktyce reguły są jednak inne i o sukces jest trudniej :rotfl: .
Pierwszy zaskok – wyjazd Meksyku – nikt się nami nie zainteresował gdzie i po co jedziemy oraz co wieziemy. Pomyśleliśmy „pięknie – jak u nas”. Przejeżdżamy rzekę, dojeżdżamy do punktu granicznego Belize i już przestało być tak pięknie. Podchodzi do nas jakiś miły człek i się pyta czy mamy pieczątkę wyjazdową z Mex. No oczywiście, że nie mamy bo nikt nie chciał nam jej dać. No to sorry ale musicie wrócić i poprosić. No to w tył zwrot i jedziemy, znajdujemy odpowiednią kanciapę po stronie meksykańskiej, ładnie prosimy i dostajemy pieczątki. Opłacamy też podatek wyjazdowy czyli jesteśmy biedniejsi o jakieś 400 pesos.

Wracam na stronę belizeńską. Parkujemy auto. Wchodzimy do budynku gdzie odbywa się kontrola paszportowa i celna. Tu jakiś miły człowiek zwraca nam uwagę, że chyba nie odkaziliśmy samochodu – WTF??? No jak się jedzie z Mex to na poboczu jest taka jakby myjnia – trzeba tam pojechać i odkazić auto (i zapłacić 100 pesos albo równowartość w USD lub dolarach belizeńskich). W teorii to nawet wiedziałam, że jest taki obowiązek ale skoro nikt wcześniej nie kazał nam tam zjechać to uznałam, że może to jednak nie jest obowiązkowe. Na szczęście odkaża się tylko auto a nie jego zawartość – zostaję z dzieciakami wypełnić formularze wjazdowe a mąż jedzie na dezynfekcję. Jak się później okazało to 100 pesos załatwia sprawę i odpowiedni papier, który sam z siebie ma cudowne moce oczyszczające :lool: .

Kontrolę paszportową przechodzimy bez większych problemów. Potem należy udać się „na cło” co by zarejestrować wjazd wypożyczonym autem. W tym celu należy odbyć pielgrzymkę po 3 okienkach – w pierwszym oglądają papiery (zgoda wypożyczalni, prawo jazdy, potwierdzenie dezynfekcji) w drugim wbijają pieczątkę do paszportu kierowcy a w trzecim należy wnieść odpowiednią opłatę (chyba 30 BZD).

Po tym wszystkim można przekroczyć granicę ale to jeszcze nie koniec. Tuż za granicą jest specjalny punkt, w którym należy wykupić ubezpieczenie – i lepiej to zrobić :lool: . Ostatecznie po jakiś 2h możemy ruszyć w dalszą drogę do hotelu, który jest kawałek za Orange Walk czyli około 1h jazdy od granicy. To co od razu rzuca nam się w oczy to to, że Belize wygląda na kraj sporo biedniejszy od Meksyku ale za to jakiś taki bardziej poukładany i czystszy. I takie fajne autobusy tam jeżdżą:

20240721_100307.jpg


20240721_095945.jpg


Dzisiejsze fotki robione głównie telefonem przez szybę samochodu więc jakość taka sobie ale bardziej chodziło mi o to żeby klimat oddać niż o wrażenia artystyczne.
Poprzednia strona

Powrót do Ameryka Północna


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
No solo México - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone